Przejdź do zawartości

Strona:Świat R. I Nr 18 page 5 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

posłów polskich przy dworach zagranicznych. Doniesienia te stwierdzały, że drugi rozbior Polski uważano tylko za kwestyę czasu, że nieprzyjazne mocarstwa patrzą z wielkiem niezadowoleniem na pomnożenie wojska i skarbu naszego, ale pocieszają się tem, że sejm nie przeprowadzi takiej reformy rządu, któraby Polskę gruntownie zabezpieczyła. Najciekawsze były doniesienia Debolego z Petersburga, który faktami ilustrował grożące nebezpieczeństwo rozbioru.
Sprawozdanie Matuszewicza wywarło przygnębiające wrażenie.
Przytoczone doniesienia — mówił Ignacy Potocki — dowodzą, że „rzecz toczy się nie o prywatę, lecz o zabójstwo ojczyzny“. Trzeba ją przeto ratować. Niech więc pierwszej rady udzieli monarcha, jako wyższy nad innych nietylko prawem, ale „rozumu i nauki przymiotami“, jako ten, co zgadzając się na mianowanie następcy za życia swego okazał, że interes ojczyzny nad swój i swoich przekłada.
Wszystkich oczy zwróciły się ku tronowi. Stanisław August w ciepłem, poważnem i płynnie wypowiedzianem przemówieniu oświadczył, że „zwłoka w ustanowieniu rządu jest szkodą dla nas, a dla obcych korzyścią.“ Dobrze myślący obywatele prosili go, zaklinali, aby przedsięwziął środki skuteczne". Owocem wspólnej ich pracy jest projekt „zgodny już z wolą wielu sejmujących". Jeżeli zostanie on odczytany i przyjęty, to „nie ziszczą się zamiary sąsiadów, aby nas w niedołężności utrzymywać". W końcu prosił król marszałka sejmowego o odczytanie projektu.
Sekretarz sejmowy Antoni Siarczyński odczytał ułożoną „ustawę rządową“. Nieustające okrzyki i oklaski rozległy się po całej izbie i na galeryach.
Stanisław Małachowski dziękował królowi za usiłowanie „zapewnienia na wieczne czasy szczęścia i świetności Rzeczypospolitej“. Odczytany projekt uważał za najlepszą ustawę republikańską. Prosił wreszcie króla, aby „przez nowe związki złączył się z narodem, a od dawnych go uwolnił“.
Cała izba, z małym wyjątkiem, powtórzyła prośbę marszałka. Król w odpowiedzi zażądał, aby izba uwolniła go od tego artykułu „paktów konwentów“, który się odnosił do sukcesyi tronu. Szczęśliwy będzie jeżeli projekt obróci się w prawo. Jak raz już powiedział, tak będzie powtarzał do śmierci: Król z narodem, naród z królem!
Jeszcze na jeden pomysł wpadł Suchorzewski: wyprowadził na środek sali swego synka i oświadczył, że go natychmiast zabije, aby nie był „niewolnikiem". Najbliżej stojący posłowie wyrwali dziecko z rąk dobywającego szabli fanatyka nierządu i swawoli.
Wystąpili ostro przeciw projektowi: Mielżyński, Antoni Małachowski, Złotnicki, zaufaniec Szczęsnego, Czetwertyński i Piotr z Alkantary Ożarowski.
Za konstytucyą przemawiali długo, wymownie i gorąco: Zakrzewski, Linowski, Stanisław Potocki, Zboiński, Minejko, Pius Kiciński, Kazimierz Rzewuski. Z przemówień tych tryskała gorąca miłość ojczyzny, chęć złożenia ofiary ze swych przywilejów... „Krew, majątek, interesy osobiste, życie nasze niczem są obok szczęśliwości ojczyzny" — wołał Linowski. „Nie mamy czasu na wahanie się... czas jest tylko zgubić lub zbawić ojczyznę“ zapewniał Zakrzewski. Kiciński w wywodzie historycznym przypomniał nieszczęścia, jakie sprowadziły elekcye i brak silnego rządu. Rzewuski żądał głosowania, „a gdyby temu sprzeciwiała się opozycya, to składa u nóg króla zapewnienie, że póty nie wyjdzie z izby, póki decyzya nie stanie“.
Ze wszystkich stron odzywają się głosy: nie wyjdziemy! Więc Rzewuski prosi króla, aby wykonał cywilną przysięgę. Przeciągłe okrzyki: zgoda! prosimy! brzmią po całej sali.
Król znów przemówił serdecznie i zażądał, aby sejm przez głosowanie objawił swoją wolę. Marszałek więc prosił, aby ci, co się zgadzają, „zostali w milczeniu, a ci co się sprzeciwiają uczynili oświadczenie". Przez chwilę głucha cisza zaległa salę sejmową. Wreszcie po naradzie opozycyi, oświadczył w jej imieniu Chomiński, że na ten projekt nigdy nie zezwoli. Hieronim Sanguszko nazwał go „rewolucyą", Kazimierz Sapieha, marszałek konfederacyi litewskiej, choć opozycyonista, przemawiał szlachetnie — na wszystko przystanie, aby kraj ratować, choć nie jest zdecydowany co lepsze: sukcesya czy elekcya. Chciał godzić, prosił jeszcze raz odczytać projekt, ale opozycya wołała: nie pozwalamy! Powstał zgiełk, wrzawa, — poczem Zabiełło wniósł przerwanie dyskusyi, prosząc króla, aby wykonał natychmiast przysięgę. Zrywają się posłowie z miejsc i biegną ku królowi. Małachowski pyta o zgodę, na co nie trzykrotnie, ale sto razy otrzymuje żądaną odpowiedź. Okrzyki: wiwat król! wiwat konstytucya! rozlegają się w całej izbie i na galeryi — rozchodzą się echem po krużgankach, po dziedzińcu zamkowym ulicach. Powtarza je tłum kilkotysięczny, zapał ogarnia wszystkich.