Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No206 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tów,“ powiadano, że kto myśli puszczać się w tak daleką podróż, powinien testament wpierw sporządzić.
Przy ulicy Mozarta, sąsiadującej z bulwarem Beausejour i dworcem kolei obwodowej, nie było jeszcze, jak to ma miejsce obecnie, wielkich kamienic i wspaniałych pałaców.
Po jej bokach ciągnęły się place, zarośnięte staremi drzewami, otoczone walącemi się parkanami, w których bramy cały dzień otwarte, zamykał na noc stróż pełniący podwójne obowiązki.
Jednym było pilnowanie porządku, którego nikt nie narzucał, drugim bieganie po okolicy i wołanie głosem ochrypłym:
— Naprawiam stare trzewiki!...
Po za jednym z ogrodów stało z pół tuzina domków, rozrzuconych bez symetryi.
Nie były one o wiele większe, niż budki w grodzie Botanicznym, każdy atoli posiadał ogródek, ze sztachetami obrośniętemi dzikiem winem i masą kwiatów do koła.
Dworki owe, zbudowane oszczędnie, z niekosztownego materyału, ale zgrabne i eleganckie, ocienione stuletniemi lipami i kasztanami, wynajmowane były po czterysta franków rocznie.
Nigdy żaden nie stał pustkami.
Zawsze z pół tuzina amatorów czekało owszem z upragnieniem, czy nie zajdzie jaka zmiana w pośród stałych lokatorów.
Bo oprócz taniości, wabiło tu wszystkich powietrze świeże i prawdziwie ładny widok, jaki two-