Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No209 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Podzielimy się na połowę, jak zawsze?...
— Naturalnie...
— Czy nie znajdujesz przypadkiem, drogi przyjacielu, że taki podział jest niesprawiedliwym?.
— Nie może być niesprawiedliwym, ponieważ jednakowa suma nam wypada — odrzekł kasyer.
— Przepraszam, po sprawiedliwości mnie się należy dwie trzecie, ponieważ cały ciężar pracy mnie się dostaje.
— Tak, lecz gdyby nie moje wskazówki, to twoja praca nicby nie znaczyła, a następnie, gdybym ja nie zajął się eskontowaniem weksli, to tyleby miały wartości, co prosta bibuła...
— O! ty masz na wszystko odpowiedź...
— Bo tak jest rzeczywiście.
— Dajże mi choć cokolwiek na rachunek przypadających mi pięciu tysięcy...
— Ile potrzebujesz?
— Jak najwięcej. Jestem kompletnie goły...
— Przewidziałem twoje żądanie i choć sam jestem w tej chwili w strasznych opałach, przygotowałem się, aby ci dogodzić.
Herman Vogel otworzył pugilares, wyjął kilka asygnat i podał koledze.
— Masz dwa tysiące franków — dodał.
— Dziękuję.
— Otrzymasz resztę przy oddaniu mi weksli i czeków 27 b. m....
— Niech i tak będzie, ale wierzaj mi, pomyśl o moim projekcie... Będzie to lepsze, niż te małe obrywki, które nawet pragnienia nie zaspakajają...
— Pomyślę... pomyślę, przyrzekam ci... Teraz