Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No211 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

arkuszu papieru białego i wsunąwszy w niewielką teczkę, podała kasyerowi z uśmiechem.
— Jestem dłużnikiem, twoim pani... — odezwał się ten ostatni — pozwól mi uiścić się zatem...
— Nie! nie! — odparła Walentyna — nie... nie... nie dzisiaj... Nic pilnego... Zaręczam panu, iż mam pieniędzy dosyć... W końcu tygodnia uregulujemy rachunki... To dla mnie i lepiej, i przyjemniej będzie.
— Zastosuję się do rozkazu i dziękuję za zaufanie.
— Kiedy pan odwiedzi mnie znowu?...
— Jutro wieczorem, jeżeli pozwoli pani...
— Czekać będę z upragnieniem, zastaniesz pan „Arkadę“ bardzo zaawansowaną...
Młody człowiek skłonił się z uszanowaniem, uścisnął rękę, którą mu Walentyna podała na pożegnanie i wyszedł z salonu.
— Doprawdy — pomyślało młode dziewczę — to wcale miły chłopiec z tego Hermana Vogel. Jakiż on niepodobny do Gabégo i do Duvarta, tamci nigdy nie byli zadowoleni, tamci zawsze obniżali wartość mojej pracy, aby mi mniej za nią zapłacić... Ten wcale mi nie wygląda na handlarza... Rozmowa jego, mocno mnie zajmuje... Wygląda, jakby raczej z życzliwości, niż z chęci kupna przychodził... Jutrzejszej jego wizyty wyglądać będę z niecierpliwością...
Lionel de Rochegude zajmował ciągle posterunek swój obserwacyjny.
Uspokoiło go było znacznie duże pudło, jakie