Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No216 p5 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Że nigdy nie zgodzi się zostać moją żoną bez pozwolenia mojej matki, i że nic na świecie nie zmusi jej do wejścia w rodzinę, któraby ją przyjęła niechętnie...
— Czy panna de Cernay odpłaciła ci przynajmniej wyznaniem za wyznanie?...
— Nie moja matko... W tej chwili nawet nie wiem jeszcze, czy mnie kocha, chociaż pewny jestem, żeby mnie pokochała...
Pani de Rochegude uśmiechnęła się słodko.
— Dziecko moje drogie — rzekła — z początku przeraziłeś mnie okrutnie, widzę jednak teraz, że mój przestrach był przesadzonym... To, coś mi opowiedział, jest sobie bajeczką zwyczajną, jedną z tych jakie piszą autorowie tuzinkowi ku pociesze gryzetek, marzących o wydaniu się za książąt!:.. W całem tem zdarzenia, niema nic poważnego, nic, coby brać można na serjo... Sam pierwszy to zrozumiesz niebawem... W twojem opowiadaniu jedna rzecz mnie tylko dziwi, że ty, Lionel de Rochegude, z twoją znajomością życia, z twojemi obyczajami wytrawnego światowca, że ty, który w ogóle zanadto jesteś sceptycznym w sądzenia o kobietach, pozwoliłeś dać się wziąć jak młokos niewinny, jak uczeń świeżo wyszły z kolegium, na opowiadanie zręcznej awanturnicy...
Lionel zatrząsł się gwałtownie, twarz zmieniła mu się okrutnie.
— Awanturnica?... — powtórzył — Matko, czy to o pannie de Cernay powiedziałaś?...
— O kimże innym miałabym mówić?... Niech mnie Bóg strzeże od sądów lekkomyślnych, lecz