Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No217 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Przyrzekłeś mi cierpliwość... — zauważyła hrabina.
— Będę też z pewnością cierpliwym...
— Liczę na to, drogi synu... Skoro tylko będę się czuła na siłach, zażądam od ciebie adresu panny de Cernay... Obecnie nie mamy sobie nie już więcej do powiedzenia... Uściskaj mnie i pozostaw samą... Potrzebuję wypłakać się, a nie chcę, abyś widział łzy moje... Za godzinę zejdziemy się przy śniadaniu, i... będę chciała uśmiechać się do ciebie...
Tak zakończono rozmowę,
Lionel, wychodząc z oratoryum pani de Rochegude, nie posiadał się z radości.
Walka pomiędzy nim a matką była daleko mniej uporczywą, niż przypuszczał, była przedowszystkiem o wiele krótszą, niż śmiał się spodziewać.
Hrabina wstąpiła z niejakiemi wprawdzie zastrzeżeniami, ale przyzwoliła bezwarunkowo.
Okoliczności zmuszały panią de Rochegude do uczynienia kroku, jakiego wymagała Walentyna w słusznej swej dumie.
Biedna sierota nie będzie miała obawy, że ją posądzą o narzucanie się bogatej i arystokratycznej rodzinie, że ją ze wstrętem do niej przypuszczą, gdy wielka dama osobiście odwiedzi ją w skromnym jej mieszkanku...
Słowem, szczęście Lionela zdawało się zapawnionem, a chwila spełnienia rozkosznych marzeń, bardzo blizką.
Tak się przynajmniej zdawało.
Powrócił do pawilonu, zasiadł przy biurku,