Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No218 p3 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zgarnąć od ręki dziesięć luidorów... bo ich potrzebuję koniecznie.


XXXVII.

Klarunia powróciła do domku z kawałkiem papieru, jaki podał jej agent pp. Roch i Fumel.
— Kto to dzwonił, siostrzyczko?... — zapytała Walentyna.
— Jakiś człowiek brzydki, chudy, ubogi i niechlujnie ubrany... — odpowiedziała dziewczynka.
— Czego chciał ten jegomość?...
— Przyniósł to dla ciebie, siostrzyczko...
Walentyna wzięła papier zgnieciony i powalany, obejrzała go na wszystkie strony, a przekonawszy się, że nic zgoła na nim niema, zawołała ze ździwieniem:
— Ależ to świstek nie zapisany...
— To tylko dostałam, siostrzyczko...
— Czy ów człowiek wymienił moje nazwisko?...
— Zapytał: Czy tu mieszka panna de Cernay?...
— Czy to był posłaniec?...
— Tak mi się zdaje... miał znaczek zawieszony na piersiach...
— Pomyłka jakaś, albo mistyfikacya... Ani jednego, ani drugiej zrozumieć nie mogę... Nie myślmy o tem więcej...
Walentyna zabrała się z powrotem do malo-