Ta strona została skorygowana.
Vogel zbiegł na dół, wsiadł z powrotem do powozu, rozkazał przystanąć przed restauracyą, wypił filiżankę bulionu, zjadł porcyę befsztyku, wychylił pół butelki wina Bordeaux i kazał jechać do Passy na ulicę Mozarta.
Było około ósmej wieczorem,
Wiemy, że Herman dzwonił co drugi dzień do małego domku, pod pozorem oglądania robót, jakie dlań panna de Cernay wykonywała.
Dziś właśnie był termin wizyty.
Walentyna kilkakrotnie w ciągu dnia postanowiła nieprzyjąć oszusta, jednak odstąpiła w rezultacie od tego zamiaru.
— Po cóż mam zamykać drzwi panu Vogel? —