Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No220 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

puściłem się tego kłamstwa... Uważałem je za konieczne... Chcę pani otworzyć serce moje... Nie obrażaj się wyznaniem, jakie najgłębszy tylko dla niej szacunek powstrzymywał na ustach moich... Od pierwszego widzenia pokochałem cię, pani...
Walentyna zrobiła ruch nakazujący milczenie młodemu człowiekowi.
— Pozwól mi pani mówić, błagam cię o to... — zawołał Herman żywo. — Nie potrzebujesz się obawiać niczego!... Wpierw niż o miłości, mówiłem wszak o szacunku... A szacunek mój dla pani jest nieograniczony... Uwielbiam cię, jak świętość; namiętność, jaką we mnie wzbudziłaś, to cześć dla anioła... Pragnąłem gorąco zbliżyć się do pani, przestąpić próg jej mieszkania, nie być jej obcym, zjednać sobie miejsce u jej ogniska, a jakiż inny sposób miałem na to?... Gdybym się był przedstawił jako kasyer domu bankowego Jakóba Lefevre, nie przyjęłabyś mnie pani, bo nie przyjmujesz nikogo... Czyż nie prawda, proszę pani?...
Walentyna gestem raczej niż głosem, odpowiedziała:
— Prawda...
— Namyślałem się długo — prawił dalej Vogel — a dowiedziawszy się o zajęciu pani, powiedziałem sobie, iż jako nabywca przedmiotów sztuki, osiągnę cel gorąco pożądany... Pomysł dobrym był, skoro się powiódł w zupełności... Obecnie, udawanie stało się niepotrzebnem, obecnie, dzięki niebu, wolno mi już być otwartym... Pochodzę z rodziny cudzoziemskiej, bardzo uczciwej, nie szlacheckiej wprawdzie, lecz spokrewnionej z najpierwszą ary-