Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No227 p5 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

której księżniczka nawet mogłaby pozazdrościć dystynkcyi wrodzonej... Ale bo kochana ciotka moja żyje od czasu owdowienia w osamotnieniu zupełnem i zapomniała dzięki temu obyczajów światowych, jakie niegdyś posiadała... Po za tem jednak nie możesz chyba pani uskarżać się na nią pod żadnym względem...
— Ah! naturalnie!... z całem przekonaniem wykrzyknęła Walentyna. — Pani Rigal jest uosobioną dobrocią... Trudno nam słów znaleźć na wypowiedzenie wdzięczności naszej za jej serdeczną opiekę na każdym kroku, za nieustanną o nas troskliwość...
— Może zatem — ciągnął kasyer — ten dom nie podoba się pani?
— Zapewne — wyszeptała Walentyna — iż domek, sama nie wiem dla czego, nasuwa mi myśli ponure trochę, a godziny w nim wloką mi się straszliwie... Inaczej było przy ulicy Mozarta; tam w naszem malutkiem gniazdeczku dnie błyskawicą mijały... Wieczór nie wiadomo kiedy nadchodził...
— Bo w Passy zajmowała się pani artystyczną pracą swoją.
— Być może...
— Co pani przeszkadza jednak tutaj pracować?...
— Nie mam nic, co mi do tego potrzebne...
— To bagatela, mogę wszakże dostarczyć pani tego wszystkiego...
— Czyż to warto zachodu? Czy pan sądzisz, że się nasz pobyt tutaj przedłuży, że niebezpie-