Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No228 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

komisarza policyi z żądaniem, aby kazał wyprowadzić śledztwo, gdy przybycie moje z upoważnieniem uspokoiło wszystkich... Dowiedziałem się od odźwiernego, że jacyś ludzie podejrzani kręcą się ciągle od wczoraj dokoła parkanu, że nawet jeden z nich był bezczelnym o tyle, iż po kilkakroć dzwonił u furtki ogródka pani, utrzymując, że ma bardzo ważne jakieś polecenie... Niezadługo przekonałem się naocznie, że odźwierny nic nie przesadzał; w chwili bowiem, gdym opuścił milutkie mieszkanko pani, i dorożką podążałem do stacyi kolei, spostrzegłem, że ktoś mnie śledzi... Dwóch szpiegów prawie się z tem nie tając, postępowało za mną... Przekonani, że udaję się do pani, pewni byli, iż jeżeli mnie z oczu nie stracą, trafią do naszego schronienia... Potrzeba było zmylić tę pogoń... Aby cel ten osiągnąć, użyłem przeróżnych sposobów, o jakich nie będę pani opowiadał, powiem jednakże, że mi się udało wszystko w zupełności, lubo z wielkim trudem i ogromną stratą czasu... Otóż dla tego się spóźniłem...
Walentyna słuchając, drżała nerwowo.
— Boże mój! — wyjąkała prawie niezrozumiale — gdybyś się pan omylił jednakże. Gdyby ci ludzie nie dali ci się w pole wyprowadzić... Gdyby odkryli moje schronienie... Byłabym w takim razie zgubioną...
— Niechże się pani nie obawia — odpowiedział kasyer. — Zupełnie pewny jestem tego, co mówię; obecnie zanim pan hrabia postanowi coś nowego, możemy być całkiem spokojni... Tylko ponieważ moja wizyta przy ulicy Mozarta za bardzo by-