Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No229 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kiedy tak — rzekła Walentyna — to jeżeli tylko zechcesz się zemną ożenić, panie Vogel, odpowiem ci: zgoda, bez najmniejszego wahania, i bardzo będę dbać o to, aby cię szczęśliwym uczynić.


LXIII.

— Zwycięztwo! — pomyślał Vogel, który udając zakochanego szalenie, ani na jednę sekundę krwi zimnej nie utracił, a potem wierny swej roli, wydał okrzyk radości, do szału niby dochodzącej, wybełkotał parę słów urywanych, jak gdyby zawrót głowy nie pozwalał wyrazić mu uczuć przepełniających serce, padł na kolana przed panną de Cernay, porwał jej drżące rączki i okrywał gorącemi pocałunkami.
Walentyna wyrwała się pośpiesznie z objęć kasyera, nie przez żadną pruderyę, broń Boże, ale dla tego jedynie, że pocałunki jego zanadto żywo przywodziły jej na pamięć chwilę, gdy usta hrabiego de Rochegude dotykały tych samych jej rąk z namiętnem uczuciem.
Upłynęło kilka minut.
Walentyna pojmując, że związała się bezpowrotnie, uczuła ciężar przygniatający całą jej istność i niewyraźną jakąś trwogę.
Serce ściskało się w piersiach, dreszcz zimny przechodził po skórze.
— Przebacz mi, pani... — mruczał prusak głosem drżącym, siadając napowrót obok Walentyny. Przed chwilą nie byłem w stanie zapanować nad