Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No242 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Potem przyniesiesz mi do pokoju dużą wazę, butelkę rumu, cukier i cytryny... Sam przyprawię sobie lekarstwo...
— Masz silną gorączkę... — zauważyła Walentyna.
— Cóż z tego?
— Napój, o jakim mówisz, rozpali cię jeszcze bardziej....
— Co ci to szkodzi? Jak się zabiję, zostaniesz wdową i kwita!... Słuchaj, a nie rezonuj, rozumiesz?...
Na te słowa nie było odpowiedzi.
Walentyna spuściła głowę i poszła wykonać rozkazy.
W pół godziny później, Herman wyciągnięty w łóżku, pił szklanka po szklance poncz mocny, a czoło okrywało mu się potem rzęsistym.
Nie robił bez celu tego, co robił.
Pragnął się upić, pragnął zapomnieć choć na kilka godzin, o położeniu bez wyjścia, o ruinie marzeń tak długo za zupełnie pewne uważanych.
Za jaką bądź cenę pragnął zasnąć, boć sen to zapomnienie.
Gdy wypróżnił już całą wazę, przewrócił się na wznak i zasnął.
Ociężałość letargiczna zawładnęła stroną fizyczną i moralną.
Walentyna, przeceniając obowiązki żony, cały wieczór i noc całą przesiedziała przy łóżku męża,
Patrzyła na tę postać nieruchomą, prawie trupią i pytała ze drżeniem, czy Herman żyje jeszcze, czy też umarł już na prawdę...<