Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No251 p5 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

knął. — Wiesz pan przecie, że jestem dosyć bogaty.
— Majątek nigdy za wielkim nie jest — mruknął filozoficznie pan Chatelet.
— Czyż ci, co się dowiedzą, że dałem nazwisko Walentynie — ciągnął pan de Rochegude — ośmielą się przypuszczać, że chodzi mi o jej pieniądze, że ją zaślubiam dla jej posagu?
— Nietylko, że będą to przypuszczać, ale będą o tem przekonani, niech hrabia o tem nie wątpi! — odrzekł notaryusz.
— Byłoby to oszczerstwo nikczemne!
— Wierzę w to najzupełniej, ale co panu szkodzą próżne gadaniny, które nawet do pana nie dojdą? Ci, to najbardziej będę pana o chciwość podejrzywać, pragnęliby z pewnością, aby byli na pańskiem miejscu. Pozwól pan im gadać, a sam bądź szczęśliwym. Dajże mi hrabia ów list.
— Oto jest — odrzekł Lionel, otwierając pugilares i podając notaryuszowi kopertę. Ale, kochany panie, skoro jesteś tak łaskaw, że zechcesz mówić o mnie, to dlaczego nie chcesz wziąć mnie, ze sobą na ulicę, Babylone. Toby wszystko uprościło.
— Za nadto nawet może trochę — odrzekł notaryusz z uśmiechem — Stanowisko moje pozwała mi na pomaganie panu do osiągnięcia wyjaśnienia, ale nie pozwala na pośredniczenie w zbliżeniu się młodej kobiety zaledwie przed ośmiu dniami owdowiałej z młodzieńcem, jak pan hrabia zakochanym! Wiem, że z jednej i z drugiej strony nie mam się czego obawiać, ale konwenanse przedewszystkiem. Pozory, pozory, hrabio...