Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No255 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Służący i jasny blondyn z dużemi faworytami zajmował miejsce obok stangreta.
Opuścił kozioł poważnie, bez wszelkiego pośpiechu i stanął u drzwiczek.
Zbliżył się oficyalista hotelowy.
— Czy na pana czekamy? — zapytał.
— Tak sądzę bynajmniej — odpowiedział wysiadający nowo przybyły z wyraźnym akcentem niemieckim. — Musieliście otrzymać chyba depeszę?
— Z kimże mam honor mówić?
— Jestem hrabia d’Angelis...
— Apartament dla pana hrabiego przygotowany... Na kominku ogień rozpalony... Niech pan hrabia raczy udać się za mną... Służący zajmie się przeniesieniem bagaży...
Uprzedzam, że nie rozumie on ani słowa po francuzku...
— Mniejsza o to... mówimy wszystkiemi językami... Czy pan hrabia każe sobie podać kolacyę?...
— Chyba coś bardzo lekkiego... jestem zfatygowany. Niech mi podadzą filiżankę bulionu, zimną kuropatwę i butelkę wina szampańskiego... To wystarczy...
Podróżny przestąpił próg salonu.
— Czy pan hrabia uzna to pomieszczenie za dostateczne? — zapytał oficyalista.
— Najzupełniej. Nie jestem wymagającym.
— Czy pan hrabia życzy sobie służącego pod ręką?
— Koniecznie.