Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No260 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Mniejsza o to... Będę ją spotykać w świecie... Przedstaw mnie pan, bardzo proszę...
— W tej chwili... Tylko baczność, hrabio, nie rozkochaj się w pani de Rochegude, bo to byłoby szaleństwem, a na nic by się nie zdało... stanowczo na nic... Uczciwa to kobieta, w całem znaczeniu tego słowa...
— Bądź spokojny, baronie! — odrzekł Vogel z dziwnym jakimś uśmiechem — nie zakocham się, ręczę za to... Serce moje, jak ci już powiedziałem, od dawna zamarło...
Hrabia i baron ciągle naprzód postępowali.
Już mała tylko przestrzeń rozdzielała ich od pani de Simeuse, a tem samem i od Walentyny.
Młoda kobieta blizka zemdlenia, zachwiała się w fotelu.
Profesor Solfedżio zasiadł do fortepianu i rozpoczął walca.


LXII.

Niepodobna było Walentynie ukrywać dłużej pomieszania.
Nie panowała już nad sobą, osłabienie opanowywało ją coraz bardziej.
— Boże! co pani jest?... — zapytała zaniepokojona pani de Simeuse.
— Nie wiem... — szepnęła hrabina słabym głosem.
— Zbladłaś pani i wydajesz się blizką zemdlenia...