Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No264 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zaraz pani wszystko wytłomaczę... Moja nieobecność tak samo, jak śmierć moja, może pani wolność przywrócić, zgadzam się otóż wynieść na zawsze... Ale życie drogo kosztuje... zwłaszcza, że ja także żyję zbytkownie... Pani jesteś bogatą, a ja radbym zostać bogaczem... bo teraz nic zgoła nie mam...


LXXI.

— Tak — powtórzył Vogel — pani jesteś bogatą... a jam biedak zupełny.
— Chcesz pan pieniędzy? — wykrzyknęła Walentyna z pogardą. — Pieniędzy panu potrzeba?...
— Cóż pani chcesz?... Musi ich pożądać ten, kto ich niema!... — odparł filozoficznie nędznik. — Dziwi to panią, bo wyglądam na zasobnego... Na nieszczęście!... pozory to tylko... Nie mam właściwie nic... Tytułem, dobrą miną, olśniewam głupców, ale to nie wiele przynosi... Lada chwila, położenie moje stać się może niezmiernie trudnem... nie możliwem nawet... Przybyłem do Paryża, z kilku zaledwie rulonami złota, zdobytego z wielkim trudem... Chciałem powiększyć ten kapitał przy pomocy potężnego króla kierowego i damy pikowej... ale... przegrałem i jestem na czysto... Pozycya to śmieszna i głupia, powinnaś ją pani wziąć zatem do serca i pomódz mi jak najprędzej...
— Wieleż panu potrzeba?... — przerwała Walentyna.
Herman odpowiedział z uśmiechem: