Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No265 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Więc się podzielimy?
— Powiedziałem ci już kiedyś i powtarzam teraz, że podzielimy się jak bracia. Na dwie części równe. Po siedmset pięćdziesiąt tysięcy franków bierzemy.
— Trzydzieści siedm tysięcy pięćset liwrów renty — mruknął ex-Lorbac. — Można będzie żyć zupełnie dostatnio za te pieniądze, Przynajmniej dla mnie, który nie lubię zbytków, najzupełniej wystarczy. Wyrzekam się raz na zawsze moich olbrzymich, ale olbrzymie niebezpiecznych projektów i dzisiaj zaraz niszczę przeklętą pracownię.
— A ja — odrzekł Vogel — wiedząc, jakim jesteś niedowiarkiem i nie chcąc narażać się na upokarzające podejrzenia, żądam, abyśmy odtąd aż do przyszłej soboty, to jest, dopóki nie odbierzesz swojej części, nie rozstawali się ani na jednę chwilę. Będziemy razem wychodzić i razem powracać. Żądam tego, mój drogi, stanowczo i bezwarunkowo.
— Ależ — oświadczył Karol Laurent — będę najchętniej cieniem twoim, najlepszy mój przyjacielu. Z przyjemnością, ani cię na krok jeden nie odstąpię.
Prowadząc powyższą rozmową, pseudo-Angelis myślał sobie:
— Czy ty, głupcze, naprawdę wierzysz, żem gotów pozbyć się na rzecz twoją, połowy majątku z takim zdobytego trudem! Doprawdy, że mnie litość bierze! Zła to gwiazda, co ci kazała szpiegować mnie dzisiejszej nocy! Za tydzień już cię na świecie nie będzie, za tydzień nie będziesz już