Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No266 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w tej chwili, a nie posiadasz już pistoletów Karola Laurenta!
Herman zadrżał.
— Zkąd on wie, u dyabła, o tem? — pomyślał.
Lionel wyciągnął z kieszeni płaszcza dwa nabite pistolety i podał oba Voglowi.
— Wybieraj. Będziemy się bić tutaj... natychmiast... o dwadzieścia kroków. Żywego musiałbym oddać policyi. Wolę cię zabić zatem!
Zamiast wybrać broń, ex-kasyer cofnął się o parę kroków.
— Zabić mnie chcesz, panie hrabio? — powiedział z wybuchem dziwnego śmiechu — zapewne, że byłoby to bardzo wygodne dla pana, ale mnie wcale się nie podoba! Jestem zupełnie czysty! Przedawnienie prawne zasłania mnie od wszystkiego! Powołam się na pana, gdy będę potrzebował dowieść, żem jest Hermanem Vogel rzeczywiście! Zabrałeś mi pan żonę, a usiłujesz zabrać pieniądze i jeszcze prawisz mi impertynencye. Trochę za dużo tego dobrego! Bić się z panem nie będę. Albom ja głupi? Nie myśl pan o tem! Mam co lepszego do roboty! Obiecuję panu skandal, o którym cały świat mówić będzie! Zaręczam panu, że będziesz starał się kupić moje milczenie, ale będzie za późno! Nie żegnam pana, panie hrabio, tylko mu mówię do widzenia!
I Vogel puścił się pędem, ażeby umknąć jednem z wyjść podziemnych.
Dotarł do jednego z zakrętów i miał już zniknąć.
Ale człowiek jakiś stanął przed nim niespodzianie, pochwycił go za kołnierz i zawołał szyderczo:
— Nie drapniesz, kochany kumciu!
Herman pobladł i zaledwie wybełkotał:
— Karol Laurent?
— W swojej własnej osobie! — odrzekł ex-Lorbac — widzisz mnie przecie, a po pięści czu-