Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No257 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie mogę dostać, wspinam się, ale i to nie pomaga...
Pictoupain przygryzł wargi, ażeby nie cisnąć przekleństwa.
Dziecko mówiło dalej:
— Potrzebaby mi było czegoś... albo krzesła... albo stołka... albo czegokolwiek zresztą, to zarazbym otworzyła.
— Musi tam być przecie jakie krzesło w przedpokoju, — odpowiedział żebrak.
— Zapewne.
— No to poszukaj go i przystaw.
— Nie widzę nic po ciemku, narobię hałasu i obudzę jeszcze kogo.
— Masz racyę! — rzekł Pictoupain.
— Podajno kumie latarkę, podam ją Joasi.
Mała wyciągnęła rękę i chwyciła latarkę.
— Umiesz ją otworzyć?
— Umiem.
— No to prędko, spiesz się, bo szkoda czasu.
Otworzyła latarkę i słabe światło oświeciło gładkie tafle kamiennej posadzki, ściany pokryte dużemi myśliwskiemi obrazami i wysokie krzesła obite skórą zieloną.
Wszystko to małej wydało się bardzo wspaniałem, bo nigdy w życiu nie