Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No269 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mie ją, pokocha i poprosi o jej rękę.
— Widzisz przecie, że ci wszyscy co tak się o to niby ubiegali, cofnęli się jeden za drugim.
— Bo byli to ludzie małej inteliegencyi i nieosobliwego serca... Ten, na którego czekam... zjawi się prędzej czy później...
Gaston potrząsnął głową.
— Wątpisz?.. — zawołała z oburzeniem Blanka.
— Nie tylko wątpię... ale mam zupełną pewność, że się nie ziszczą te nadzieje.
— I na czemże polega ta pewność?
— Na błędnej całkiem drodze po której idziemy. Te występy Joasi na salonach paryzkich, to rzecz prawdziwie opłakana!... Wiara w to, że jej majestatyczna piękność, rozbudzi w kimś wielką miłość, to więcej niż niedorzeczność.. Dzisiaj o takiej miłości można słyszeć zaledwie na scenie. To też — daję ci słowo, że próżne są twe zabiegi, złudne oczekiwania... Trzeba się zabrać do rzeczy zupełnie inaczej...
— Uczynię wszystko co każesz, tylko daj mi wskazówki jak mam postępować...
— Najprzód wypada nam porozu-