Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No271 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Szukałem cię... — mówił dalej pan Castella.
— Ma mi pan co do powiedzenia? — zapytała Joasia.
— Chcę porozmawiać z tobą o rzeczach bardzo ważnych...
Sierota utkwiła w opiekunie swoje prześlicznie oczy, w których jakiś się malował niepokój.
— Tylko, kochane dziecko, nie obawiaj się niczego.. — — dodał pospiesznie Gaston — nie może być pomiędzy nami innej rozmowy, jak tylko o tem, co twojego szczęścia dotycze.
— Wiem jak jesteś dobrym dla mnie... — wyrzekła głosem drżącym sierota... — wiem aż nadto dobrze...
Podniosła się pospiesznie z ławki, na której siedziała.
— Podaj mi rączkę — powiedział margrabia — będziemy rozmawiać chodząc... Zgoda?...
— Jeżeli pan życzy sobie.
Gaston poczuł, że ręka Joasi opierająca się o jego ramię, lekko ale ciągle drżała.
— Czyś nie cierpiąca drogie dziecko? — spytał z czułością.
— Nie — odpowiedziała Joasia.
— A drżysz jednakże.
— Nie wiem doprawdy dla czego.
— Cóż ci jest?