Ta strona została skorygowana.
po za którym się uczepił i którego stangret tak go posmagał sromotnie.
Lokaj wsiadł do powoziku i zapuścił czerwone firanki.
Nie mamy potrzeby podpowiadać naszym czytelnikom, kto był ten lokaj barczysty i taki niezgrabny niby.
Każdy pozna w nim z pewnością Raymonda.
∗
∗ ∗ |
Powróćmy do hotelu Wilson i wejdźmy do apartamentu pani Castella w chwili, gdy ów lokaj się oddalił.
Joanna zadzwoniła i czekała kilka minut niecierpliwie.
— Kto dzwonił?... zapytała stojącej w progu pokojówki.
— Służący pana barona de Saint-Erme.
— Czego chciał?...
— Przyniósł list do pani margrabiny.
Joanna żywo list pochwyciła i przez parę sekund przypatrywała mu się uważnie...
Wyglądał niezmiernie okazale.