Przetoż te jeszcze przyjdą lata,
Że Cię narody wszego świata
Wyznają swoim stworzycielem,
Swym Panem i swym zbawicielem.
Tyś ani wiekiem okreszony,[1]
Ani w swej mocy zamierzony;[2]
Dziwne są czyny, dziwne sprawy
Twoje; to prózno: Tyś Bóg prawy.
Nawiedź mię na szlak drogi swojej,
A nie puszczę się prawdy Twojej;
Sposób me serce; niech zostanie[3]
Świata, a Tobie służy, Panie!
Ciebie ja, Boże niestworzony,
Wyznawać będę na wsze strony;
Imienia Twego nie przestanę
Wielbić, aż kiedy sam ustanę.
Wielka nademną łaska Twoja:
Prawieś mię wrócił od podwoja
Piekielnej furty, abych wieczny
Oglądał jeszcze krąg słoneczny.
Lecz oto znowu na mię wstali
Swowolni ludzie i zuchwali,
Chcąc mnie pozbawić dusze mojej,
A tam bojaźni niemasz Twojej.
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 164.jpeg
Ta strona została przepisana.