Z jękiem boleści, co pierś rozrywa Zanosim skargę przed boży sąd... Która łzą dzieci dręczonych spływa... Zmywając ojców winę i błąd... Gdy ptaki gniazda, liszki swe jamy, Robocze bydlę ma własny chlew... To my własnego domu nie mamy, Gdy zechce pruskich tyranów gniew. Przed Boże sądy, wznosimy dłonie, Z których wydarł nam ojczysty łan, Krzyżak, co złością szatańską płonie, Pije krew naszą z zadanych ran... Przed Boże sądy całej ludzkości, Zanosim skargę, nasz straszny ból, Który cierpimy z krzyżackiej złości Wydziedziczeni z własnych chat, pól... Sędzio przedwieczny, Stwórco nasz Boże! Weźmij na szalę, łez naszych ton, Naszych poniżeń, boleści morze, Podnies karzącą tyranów dłoń!