Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No1 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

binowych i złowrogiem echem odbijał się od stoku gór i ściany lasów.
Hrabia z zaciśniętemi pięściami i wzrokiem pełnym nienawiści i gniewu, stał u wielkich, wychodzących na balkon drzwi oszklonych, badając horyzont i z niepokojem przysłuchując się kanonadzie.
Tuż za wioską, od godziny piątej po południu, toczyła się nierówna mordercza walka pomiędzy jedną dywizyą armii francuzkiej i całym korpusem wojsk niemieckich.
Nagle uderzył nogą w posadzkę i zawołał:
— Więc znowu zwyciężyli! Czyżby sam Bóg był przeciw nam i przeklął Francyę!
Przystąpił jeszcze bliżej do okna, oparł czoło o szybę i w tej pozycyi stał kilka minut.
Wtem uwagę hrabiego zwrócił lekki szmer.
Któś zapukał do drzwi.
Hrabia postąpił na środek sali i rzekł:
— Proszę wejść.
Mężczyzna, liczący około pięćdziesięciu lat, ubrany w kostium czarny, przestąpił próg z lampą w ręku i postawił ją na stole, poczem stanął nieruchomy, jak gdyby oczekiwał na zapytanie.
Był to lokaj hrabiego, a zarazem zaufany powiernik.
— Ach! to ty Renaud... — rzekł hrabia. — Przychodzisz zapewne z jaką wiadomością i że dobrą?
— Niestety, panie hrabio, przeciwnie. Niemcy zajmują drogę do Nancy.
— I posuwają się naprzód?
— Tak jest, gdyż huk dział zbliża się.
— A nasi cofają się! Więc znowu zwyciężyli nas! — rzekł hrabia drżącemi ustami z upokorzenia i wściekłości.
Przez kilka minut chodził po sali wymawiając wyrazy niezrozumiałe, poczem zatrzymał się przed służącym.
— Czy Rajmund Ichloss jest w zamku? — zapytał.
— Niema panie hrabio, wyszedł.
— Sam?