Przejdź do zawartości

Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No25 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nagle postępujący za nim Paweł Rivat wydał jęk głuchy i padł.
Kula armatnia strzaskała mu prawą nogę.
Atakujące szeregi przeszły po jego ciele.
— Janino! Janino droga! — szeptał ranny.
Duplat, spostrzegłszy go, potrącił nogą i zawołał:
— Zdychaj bigocie! Pójdziesz prosto do nieba, przecież cię ksiądz pobłogosławił dzisiaj.
Głos Pawła zamarł, a odparte przez prusaków szeregi francuzkie powtórnie stratowały nogami umierającego, a może już trupa.
Fort Mont-Valerien sypał ogniem armatnim. Na otaczającej go dolinie walczono jeszcze zawzięcie, ale los bitwy był już zdecydowany: zdobyte rano pozycye wpadły w ręce nieprzyjaciół i nadzieja połączenia się z armią prowincyonalną została straconą.
Wojska francuzkie znowu były zwyciężone.
Cofając się, pozostawiły na polu bitwy swych rannych, a niepodobna było zabrać ich w nocy, gdyż patrole niemieckie krążyły nieustannie.
Około północy pruska służba sanitarna, z doktorem Blasiusem Wolffem na czele, z latarniami w rękach, zajęła się uprzątaniem rannych i trupów z pobojowiska.
Podczas tej roboty chirurg niemiecki usłyszał nagle czyjeś wołanie:
— Do mnie! Na pomoc! Nie zostawiajcie mnie!
— Doktór podszedł do wołającego.
— Francuz... gwardzista.. — szepnął nachylając się nad rannym.
Był to Paweł Rivat, który odzyskawszy przytomność i spostrzegłszy snujących się z latarniami ludzi, wezwał ich pomocy.