Przejdź do zawartości

Boska Komedia (Stanisławski)/Piekło - Pieśń XXXIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
PIEŚŃ
TRZYDZIESTA TRZECIA.

Odjąwszy usta od ohydnej strawy
I ocierając je włosami czaszki,
Którą żarł z tyłu, potępieniec rzecze:
„Chcesz więc, bym wznowił rozpaczliwą boleść,
Której wspomnienie już mi serce ściska,
Pierwej niżeli pocznę o niej mówić?
Lecz gdy me słowa mają być nasieniem,
Z którego owoc wyrodzi się hańby,
Podłemu zdrajcy, którego tu gryzę;
Mówić i łzami zalewać się będę.
„Nie wiem kto jesteś i jakim sposobem
Zaszedłeś tutaj, ale mi się zdajesz
Być Florentynem, kiedy ciebie słyszę,
Wiedz tedy, żem był hrabia Ugolino,
A ten to — Arcybiskup Ruggieri.[1]
Powiem ci teraz, dla czego mu jestem
Takim sąsiadem. Niepotrzeba mówić,
Że skutkiem jego złośliwych zamysłów,
Ja, co w nim ufność położyłem moją,
Byłem schwytany i na śmierć wydany.

Posłyszysz tylko, czegoś nie mógł słyszeć:
To jest jak moja śmierć okrutną była; —
Dowiesz się wtenczas, czy on mnie obraził!
„Już do tej klatki, co z mojej przyczyny
Nazwisko teraz nosi klatki głodu,
A w której zamkną niejednego jeszcze.[2]
Przez wąziuchnego otworu szczelinę
Mnogich księżyców światło zazierało;
Kiedy złowieszczy sen ujrzałem w nocy,
Który przyszłości rozdarł mi zasłonę.
Widziałem niby, że ten jako władca
I pan, szczuł wilka z wilczęty na górze,
Za którą Luki nie dojrzą Pizanie.[3]
Wysłani naprzód pędzili na czele:
Hrabia Gualandi, Sismondi, Lanfranki,
Z zgrają suk chudych, zajadłych a wprawnych...
I oto zda się, ojciec i synowie,
Po krótkim biegu już stają znużeni...
I wnet kły ostre rozdarły ich boki.
„Gdym się nad rankiem obudził, słyszałem,
Jak dziatki moje, które były ze mną,
Przez sen płakały i prosiły chleba!
Jakżeś okrutny, jeżeli cię dotąd
Dusza nieboli, gdy pomyślisz tylko
O tem, co moje zwiastowało serce...
Jeśli nie płaczesz — nad czem że ty płaczesz?
Już powstawali — zbliżała się pora
O której zwykle żywność nam dawano,

A każdy wątpił na stan swój wspomniawszy.[4]
W tem posłyszałem, że wnijście u dołu
Do strasznej wieży hakami zabito!..
Spojrzałem niemy w twarze moich synów...
I nie płakałem, bom wewnątrz skamieniał.
Płakali oni! — Mój Anzelmek mały[5]
Mówił: „Tak patrzysz... ojcze mój, co tobie?“
Przecież i na to ani jednej łezki
Jam nie uronił, anim odpowiedział
Przez ten dzień cały i następnej nocy.
Aż znowu na świat wyszło inne słońce.
Gdy do więzienia boleści się zbłąkał
Malutki promyk, i kiedym obaczył
Własny mój obraz na ich czterech twarzach —
Na on czas z bólu gryzłem obie ręce;[6]
A oni myśląc, że to czynię z głodu,
Nagle powstali i mówili: „Ojcze!
Ach, mniej nierównie będzie nas bolało,
Gdy nas jeść będziesz: — ty nas przyodziałeś
W to nędzne ciało i ty nas rozdziejesz.“
Naonczas niechcąc dodawać im smutku,
Udałem spokój — i wszyscy dzień cały
I dzień następny siedzieliśmy niemi.
Ziemio! ach czemuś ty się nierozwarła!..
Gdyśmy czwartego dnia już doczekali,
Gaddo mi do nóg rzucił się jak długi[7]
Mówiąc: „Mój ojcze, czemu nieratujesz?“
I u nóg skonał!.. Jak mnie tutaj widzisz,

Widziałem jeszcze dzieci moich troje,
Jak one między dniem piątym a szóstym,
Jedno po drugiem popadały w koło!
Oślepły z żalu, począłem omackiem
Czołgać się, w kolej do każdego z synów...
Dwa dni po śmierci jeszcze ich wołałem...
I głód nakoniec przemógł nad boleścią!.[8].“
Gdy przestał mówić — wywróciwszy oczy
Znów porwał czaszkę nieszczęsną zębami,
Które do kości jak u psa stężały.
O Pizo! hańbo okolicznych ludów
Pięknego kraju, kędy si podzwania,[9]
Gdy karać ciebie lenią się sąsiady,
Oby z miejsc swoich Capraja, Gorgona,
Powstały razem i stanęły tamą
Przy ujściu Arno, aby jego wody
Wszystkich mieszkańców twoich zatopiły![10]
Jeżeli bowiem hrabię Ugolino
Wieść obwiniała, że on zdradził ciebie
I wrogom twoje poodawał zamki,
Toć synów jego nie powinnaś była
Oddawać za to na tak srogą mękę.
O Teby nowe![11] Sam wiek niedojrzały
Już uniewinniał Hugo i Brigata,[12]
I tamtych obu w pieśni mej wspomnianych.[13]
Przeszliśmy dalej, kędy lód okrutny
Inne znów duchy dręczy w łonie swojem,
Już nie w dół twarzą, lecz na wznak leżące.[14]

Płakać im właśnie płacz ich niedozwala,
I boleść w oczach napotkawszy tamę,
Wraca do wnętrza i wzmaga ich mękę.
Łzy bowiem pierwsze, które się wylały,
W grudę zamarzły, jak szklanna przyłbica,
I pod powieką wypełniają jamy.

Chociaż twarz moja, jak odcisk na ciele,
Od chłodu wszelkie utraciła czucie,
Poczuła przecie niby powiew wiatru.
Rzekłem więc: Mistrzu! co ten wiatr porusza?
Alboż tu wszelkie nie zamarło tchnienie? —
A on mi na to: „Wkrótce już tam będziesz,
Kędy ci na to oko twe odpowie,
Kiedy obaczy zkąd ten powiew zionie!“[15]

W tem jeden nędznik z pod lodowej kory
Zawołał: „Dusze do tyla zbrodnicze,
Że wam ostatnie wyznaczono miejsce,[16]
Zdejmcie mi z oczu tę zasłonę twardą,
Abym, nim znowu zamarzną łzy moje,
Ulżył boleści, co mi serce wzdyma!“
Więc ja mu na to: Jeśli sobie życzysz
Abym ci pomógł, powiedz mi, kto jesteś;
A jeśli ciebie nie wyzwolę z biedy,
Niechaj sam pójdę na dno tego lodu!
A duch odpowie: „Ja brat Alberigo,
Którego ogród dawał złe owoce:
Teraz za figi mam tutaj daktyle.[17]

Rzekłem więc jemu: Czyż i ty umarłeś?[18]
A on mi na to: „Nie mam żadnej wiedzy,
Co tam na świecie dzieje się z mem ciałem;
Lecz Ptolomeja ma przywilej taki,
Że często dusza spada do tej głębi,
Pierwej niżeli Atropos się ruszy.[19]
Abyś tem chętniej oczyścił mi z twarzy
Łzy moje szklanne, dowiedz się, że skoro
Dusza się splami zdradą, jako moja,
Natychmiast djabeł odbiera jej ciało,
I już niem włada, aż się czas wypełni;
A ona spada do tej zimnej studni,[20]
Podobnie, może, ciało tego ducha,
Który tam za mną w lodach przesiaduje,
Jeszcze się dotąd ukazuje światu.
Jeśli niedawno zszedłeś do tej głębi,
Znasz go zapewne: to Ser Branca d'Orja.[21]
Wiele już przeszło lat od tego czasu,
Jak duszę jego zamknięto w tym dole.“
Zda mi się, rzekłem, że mnie oszukujesz;
Bo Branca d'Orja, jeszcze nie umierał:
On się odziewa, śpi, jada i pija!..
A on odpowie: „Jeszcze Michel Zanche
Nie wpadł do dołu, gdzie lepka wre smoła
Między Złe Szpony, gdy jeden z szatanów
Wstąpił na miejsce pokrewnego jemu,
Z którym pospołu dokonali zdrady![22]
Ściągnijże teraz rękę twoję ku mnie,

Otwórz mi oczy." — A jam nie otworzył...
I słuszniem zrobił, robiąc nieszlachetnie![23]
Ludu potworny! o Genueńczycy,
Wrogowie cnoty, a występków pełni,
Przecz nie jesteście wygnani ze świata?
Razem z najgorszym Romanji duchem,
Jednego z waszych oglądałem także,
Który za wszystkie niecne swoje sprawy,
Duszą już w nurtach Kocytu się pławi,
A ciałem zda się żyć jeszcze na świecie.[24]







  1. Ugolino dei Gherardeschi conte di Donoratico, wspólnie z arcybiskupem Ruggieri degli Ubaldini, wypędził z Pizy Nino di Gallura de Visconti, przywłaszczył sobie rządy miasta, które dotąd ulegało władzy Nino, jako sędziego (Giudice). — Wkrótce arcybiskup Ruggieri, zawistny władzy Ugolino, podburzył lud, zaskarżając Ugolino, jakoby on dał się przekupić i zdradnie chciał pooddawać twierdze, należące do Pizy, Florentynom i innym. — Wciągnąwszy do spółki nieprzyjaznych Ugolińowi hrabiów Gualandi, Sismondi i Lanfranki, i zebrawszy massę pospólstwa, Ruggieri z krzyżem w ręku udał się do pałacu Ugolino, a porwawszy go ztamtąd, razem z dwoma synami i dwoma wnukami, zamknął wszystkich w wieży, stojącej na placu degli Anziani. Po kilku miesiącach więzienia, klucze od wieży kazał wrzucić do Arno, ażeby wszystkich głodem umorzyć. Wieża ta nazwaną potem została wieżą głodu (torre della fame). Działo się w r. 1288. Ugolino w opowiadaniu swojem, nazywa równie synów jak i wnuków dziećmi, albo też synami (figliuoli) i przytem wystawia ich jako nieletnich, tymczasem dowiedziono, że byli między nimi żonaci. — Widocznie więc, że Dante dla celów poetycznych, zrobił ofiarę z dokładności historycznej. — Któż go za to obwini?
  2. W oryginale jest muda, co znaczy właściwie klatkę ciemną, do której sadzają sokołów kiedy linieją. Sądzą nawet niektórzy, że muda było imie własne wieży, w której zamknięto Ugolina, a którą później nazwano Wieżą głodu.
  3. Góra Giuiliano, wznosząca się między Pizą a Luką, w odległości 12 mil od każdej.
  4. Pokazuje się, że nietylko sam Ugolino, ale i dzieci jego miały tej nocy sny jednoznaczące.
  5. Jeden z wnuków Ugolino.
  6. Może ktoś powiedzieć, że wiersz ten wziąłem żywcem z tłomaczenia Mickiewicza? Zaiste wziąłem go, bo chybabym przez upór chciał inaczej wytłomaczyć słowa oryginału: „Ambo le mani per dolor mi morsi.“
  7. Gaddo (zmniejszone Gherardo) — jeden z synów Ugolino.
  8. Niektórzy z nowszych wykładaczy rozumieją, jakoby Ugolino z głodu jadł własne dzieci swoje. — Wpatrując się pilnie w tok całego opowiadania, zdaje mi się, że Ugolino mówiąc: I głód nakoniec przemógł nad boleścią (Poscia piu' che'l dolor, poté il digiuno), daje tylko do zrozumienia, że kiedy najstraszliwsza boleść zabić go niemogła, głód nakoniec okazał się od niej silniejszym i Ugolino skonał, we dwa dni po śmierci synów swoich.
  9. Dante nazywa Pizę hańbą ludów za to, że w niej dokonało się męczeństwo Ugolina i dzieci jego: mówiąc zaś, że Piza jest hańbą ludów pięknego kraju, kędy si podzwonia (del bel paese là dove il si suona) rozumie niewątpliwie Włochy. — Dante w innem dziele (de Vulgari eloquentia cap. VIII.) dzieli języki według tego jakiego używają wyrazu twierdzenia; a mianowicie ludy zachodniej Europy, twierdząc, mówią albo ce, albo oui, albo si. — Pierwsze oznacza Hiszpanów, drugie Francuzów, trzecie Włochów.
  10. Capraja i Gorgona, wysepki leżące na morzu Tyreńskiem, niedaleko od ujścia Arno.
  11. Dante nazywa Pizę nowemi Thebami (Novella Tebe) dla tego, że Theby starożytne sławne były z wielu okrutnych czynów, które się w nich dokonały.
  12. Hugo (Uguecione), drugi syn Ugolina; Brigata, miano wnuka jego Nino.
  13. To jest Anzelmuccio i Gaddo.
  14. Poeci wstępują w trzeci obręb dziewiątego piekieł koła, nazwany Ptolemaidą albo Ptolomeją, od imienia Ptolomeusza, który pogwałcił prawo gościnności i zdradził Wielkiego Pompejusza.
  15. Obaczymy w pieśni XXXIV, że ten wiatr pochodzi od ruchu olbrzymich skrzydeł Lucifera.
  16. Potępieniec wołający wyobraża sobie, że Wirgiljusz i Dante, są duszami skazanemi na męki w ostatniem piekieł kole i w ostatnim jego obrębie.
  17. Brat Alberigo (Frate Alberigo), z możnego rodu Manfredi z Faenzy, należał do tak zwanych Frati godenti (braci uciesznych, albo hulaszczych, o których była wzmianka w pieśni XXIII). Skłóciwszy się śmiertelnie z krewnym swoim Manfredem de' Manfredi, i pałając zemstą za policzek, który od niego odebrał, udał że chce zapomnieć urazę, a na zgodę zaprosił do siebie Manfreda z synem jego Alberghetto na ucztę. W końcu obiadu, który urządzono w ogrodzie, Alberigo zawołał: dawajcie owoce! Było to umówionem hasłem, na które ukryci zbójcy wypadli i zamordowali Manfreda i syna jego. Stało się to w r. 1285. Słusznie mówi Alberigo, że ogród jego dawał złe owoce! Wyrażenie zaś: Mam za figi daktyle, a w oryginale: qui riprendo dattero per figo, jest to przysłowie znaczące, że za złe uczynione, większe złe cierpię.
  18. Dante dziwi się niby, że Alberigo dręczy się już w piekle, bo w czasie wędrówki jego, t. j. w 1300 r. zbrodniarz ten żył jeszcze. Alberigo wytłomaczy zaraz jak się to dzieje, że dusza żywego człowieka może być w piekle.
  19. Atropos (śmierć), jedna z trzech Park, przecinająca nić żywota.
  20. Tak więc, szatan wstępuje za życia w ciało zdrajcy, którego dusza idzie zaraz na męczarnie piekielne! Może Dante miał w myśli słowa Ewanglji św.: „Intravit Satanas in Judam.“
  21. Branca d'Oria, Genueńczyk, zabił zdradnie teścia swego, Michele Zanche, który był sędzią (guidice) w Logodero w Sardynji, zaprosiwszy go także na ucztę przyjacielską. — Branca d'Oria, również jak Alberiego, żył jeszcze w r. 1300.
  22. Widzieliśmy tego Michała Zanche z Logodaru, między przedajnymi urzędnikami, we wrzącej smole w piątym kole Malebolgi (Pieśń XXII.). Branca d'Oria popełnił zabójstwo nad Michałem Zanche wspólnie z synem swoim.
  23. Dante przyznaje, że nieszlachetnie jest niedotrzymać przyrzeczenie ale razem wyraża przekonanie, że względem zdrajcy, podobnego Bratu Alberigo, niedotrzymanie obietnicy zda mu się rzeczą słuszną, uczciwą. Maksyma trochę niebezpieczna, bo dająca możność wyperswadowania sobie, że ten, komuśmy niedotrzymali słowa, niewart był tego. — W oryginale jest: „E cortesia fu lui esser villano,“ co znaczy dosłownie, że grzecznością było być względem niego gburem.
  24. To jest: Razem z Alberigo, rodem z Faenzy w Romanji widział Branca d’Oria.