Przejdź do zawartości

Feodalizm/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Abramowski
Tytuł Feodalizm
Rozdział Miasta
Pochodzenie Pisma. Pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej. Tom III
Wydawca Związek Spółdzielni Spożywców
Data wyd. 1927
Druk Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

II. MIASTA.
1. Proces powstawania miast i wolności miejskich.

Naturalna gospodarka nie wyklucza w zupełności wymiany. Pewne produkty, których nie posiadał jeden kraj lub okolica, a posiadał drugi — musiały wejść w mniej lub więcej żywy ruch wymienny. Ruch ten jednak, wskutek warunków technicznych (zarówno komunikacji, jak i małej produkcji wogóle, t. j. małej nadwartości, nadproduktu) był tak słaby, że przedmioty weń wchodzące nie mogły żadną miarą zaspakajać codziennych stałych potrzeb mieszkańców danego kraju lub okolicy; okolica, któraby pewne stale a niezbędne potrzeby swoje zaspakajała towarami, wskutek tysiąca różnych przeszkód mogłaby bardzo często cierpieć niedostatek. Wskutek tego zjawisko takie powstać nie mogło, a przedmioty, wchodzące w ruch wymienny, były przedmiotami zbytku, od których nie zależało zaspokojenie koniecznych codziennych potrzeb. Była to cecha pierwszego okresu wymiany: towar jest przedmiotem zbytku.
Taka wymiana istniała jeszcze w społeczeństwie rodowem; w okresie niewolniczym, w krajach wyższej kultury i silnej organizacji państwowej (jak Rzym i Grecja) mogła ona rozwinąć się do znacznego stopnia, dzięki wygodnym drogom i opiece państwowej, jak również — rozwiniętym zbytkom klasy panującej. W czasach feodalizmu musiała spaść: przyczyną tego była przedewszystkiem zmiana ustroju politycznego europejskich krajów — decentralizacja polityczna, rozpadnięcie się jednego cesarstwa z silnym rządem — na mnóstwo państewek feodalnych; stąd niezliczone cła i opłaty, częste wojny, swoboda band łupieskich, niemożliwość utrzymania wygodnych dróg handlowych. Oto dlaczego w okresie feodalizmu ruch wymienny przedmiotów zbytku — jakkolwiek trwa dalej, lecz jest o wiele słabszy niż poprzednio.
Ruch ten, wzmacniając się lub słabnąc, istniał jednak ciągle, w okresie państw niewolniczych, w epoce przejściowej do feodalizmu, jak i po ustaleniu się feodalnego społeczeństwa. Istniejąc jako słaby prąd w morzu naturalnej gospodarki, ruch wymienny wytworzył jednak nowe zjawiska społeczne. W okresie niewolniczym wytworzył potężne miasta; gdy te upadły, zburzone najazdami, niemogące utrzymać się jako zbiorowiska niewolników ze zbiorową produkcją, wytwarzał nowe miasta — mniejsze i słabsze, ponieważ sam wówczas był slaby, miasta feodalne.
Z jakich pierwiastków ruch wymienny wytwarzał miasta? Działając w społeczeństwach o naturalnej gospodarce wytwarzać mógł miasta, tylko z pierwiastków istniejących, właściwych tym społeczeństwom. Pierwiastkiem tym mogła być tylko gmina — marka, komuna wiejska. Gminę wiejską ruch wymienny przekształcał na miasto.[1]. Jeżeli natrafił na wolną gminę niezawojowaną jeszcze przez feodała, to wytwarzało się miasto wolne, które albo zostawało takiem, albo musiało w końcu poddać się przemocy feodała. Jeżeli natrafiał na gminę feodalną, pańską, książęcą, cesarską lub biskupią, która uległa już przemocy, to wytwarzało się miasto pańskie, biskupie lub książęce. Takich wytworzyło się najwięcej, gdyż wolne gminy upadały szybko pod pięścią feodałów.
Jakie gminy przekształcać się mogły w miasta?
Ruch wymienny był o tyle słaby, że nie mógł i nie potrzebował oddziaływać na wiele gmin. Wybierał on gminy najodpowiedniejsze, najbardziej odpowiadające potrzebom handlu.
Najodpowiedniejszemi były te gminy, które leżały w punktach, gdzie się schodziły najwygodniejsze i najlepiej znane (uczęszczane) drogi: przy zbieganiu się wielkich traktów dawniejszych — wojennych i handlowych, przy rzekach wielkich i spławnych, w miejscach nadmorskich, dostępnych dla okrętów[2]; takiemi tylko drogami mogły chodzić towary i utorowały je sobie od najdawniejszych czasów.
Wędrujące przedmioty zbytku — towary, ażeby osiągnąć swoje przeznaczenie, potrzebowały, opócz dróg dogodnych dla wędrowania, jeszcze i stałych miejsc sprzedaży i kupna, miejsc dogodnych na targi. Stać się takiem miejscem mogły tylko gminy, leżące na drogach, któremi chodziły towary; lecz i te gminy nie wszystkie mogły mieć do tego pretensję. Miejscem targów mogła się stać tylko gmina większa, położona w ludniejszej okolicy, gmina, posiadająca wielkie zbiorowiska ludzkie, jak np. dwór wielki jakiego pana, gdyż przedmiotów zbytku potrzebowały głównie klasy wyższe (panowie, duchowieństwo, szlachta), dwór biskupa lub księcia, klasztor, kościół z odpustami i t. p.
Stąd objaśnić się także daje rozwój przedewszystkiem miast królewskich i biskupich.
Oprócz tego handel, ażeby się gdzie usadowić i zaprowadzić perjodyczne targi — potrzebował miejsc obronnych, dających targom pewną gwarancję bezpieczeństwa.
Gminę, odpowiadającą tym wszystkim warunkom, ruch wymienny obierał sobie za miejsce targu — a to przedewszystkiem znaleźć potrzebował, nie mogąc istnieć bez targu.
Gminę, odpowiadającą powyższym warunkom, kupcy obierali jako miejsce zwożenia towarów, wystawiania ich na sprzedaż i składania. W gminie takiej zaczęły się odbywać perjodyczne targi. Targ był czynnikiem przekształcającym gminę na miasto i rozpoczynającym proces tego przekształcania. Gmina, w której pojawił się targ perjodyczny, stawała się już przez to samo przeznaczoną na to, aby przekształcić się na miasto.
W jaki sposób targ przemieniał gminę na miasto?
Targ potrzebował obrony. Było to zarówno interesem kupców jak i dworu, który z targu ciągnął różne korzyści używania, nabywał przedmioty zbytku za wymianę i pobierał różne opłaty od targu. Stąd też pierwszym krokiem — było otoczenie gminy murem, wzniesienie baszt obronnych i wzmocnienie załogi zamkowej. Otoczona murami gmina stawała się już miastem. Wewnątrz jej nic się jeszcze od tego nie zmieniło. Pozostały te same prawa — gminne i pańskie, ten sam skład mieszkańców: dwór pański z licznem rycerstwem i służbą, poddani czynszownicy — chłopi i rzemieślnicy, samodzielnie zaspakajający wszystkie swoje potrzeby, a daninami i pańszczyzną utrzymujący dwór pański. Pozostała allmenda z prawem korzystania z niej dla każdego; każdy mieszkaniec posiadał swój kawałek gruntu i dom. Z targu korzystali głównie panowie, duchowieństwo i szlachta. Potrzeba obrony targu spowodowała w dalszym ciągu rozwój wojskowości w miastach i powstanie nowych jej form. Obrona miasta przeszła na mieszczan jako ich własny interes; to poprowadziło do wytworzenia piechoty, lepszego uzbrojenia i ćwiczeń z bronią. Mieszczanie stali się najbardziej wyćwiczonymi strzelcami. Każde nowe ulepszenie broni stąd wychodziło lub tu znajdowało najlepsze poparcie.
W miastach po raz pierwszy powstały arsenały. Również w miastach ogromne poparcie znalazła armja na żołdzie. Mieszczanie byli obowiązani po kolei trzymać straż przy bramach i murach.
Gmina, w której odbywają się perjodyczne targi — staje się z konieczności siedliskiem kupców. Targi odbywają się tygodniowe i roczne. Tygodniowe prowadzili kupcy pobliskich okolic, roczne — kupcy z dalszych krajów. Targ i zjazdy obcych kupców powołał mieszkańców gminy do zajmowania się handlem. Gmina staje się nietylko miejscem spotykania się kupców obcych, lecz i siedliskiem ich i swoich własnych. Targi wymagają składów towarów — więc i zamieszkania kupców. Gmina, która nabywała przedmioty zbytku — musiała i produkować je. Targi tam tylko powstawać mogły, gdzie obcy kupcy wzamian za swoje towary dostawać mogli inne. Zaś możność zbycia pewnych przedmiotów i wymiany ich na potrzebniejsze — wywołać musiała i odpowiednią czynność — kupiecką. Stąd ludność gminy musi różniczkować się — wydziela się klasa kupców, zajmująca się specjalnie ułatwianiem wymiany przedmiotów zbytku — klasa, ważna zarówno dla mieszkańców gminy, którym ułatwia zamianę zostających poza codziennem zużyciem przedmiotów, jak i dla pana, któremu dostarcza przedmiotów zbytku. Jeżeli gmina, zmieniająca się w miasto, była wolną — powstawała tamże i klasa kupców wolnych; jeżeli była poddaną — to kupcy wyłaniali się z pośród poddanych członków gminy, otrzymując niezbędne dla swego fachu wolności. Wolności te, które z początku stanowią osobisty przywilej kupców, udzielony im przez pana — rozszerzają się z czasem na całe miasto, zdobywane walką.
Gmina, która stała się miastem — wykształca i przyciąga do siebie rzemieślników. Członkowie każdej gminy — oprócz rolnictwa zajmowali się także rękodziełami. Byli tacy, którzy uczynili z tego swoją specjalność. Każdy pan miał w swych dobrach rzemieślników, którzy jemu dostarczali co roku określoną liczbę swoich wyrobów. Z dawnych czasów byli w gminach rzemieślnicy, którzy nie mieli swej ziemi — przybysze do gminy — i ci wzamian za swoje wyroby otrzymywali od gminy lub od pana na zasadzie umowy poddańczej — potrzebne artykuły żywności i inne. Ci rzemieślnicy-rolnicy i rzemieślnicy specjalni zaopatrywali gminę i dwór w potrzebne im produkty. Gdy gmina staje się miastem — rzemiosło jej ulega pewnej zmianie. Targ daje mu bodźca do rozwoju. Na targu znajdowały się najlepsze wytwory — takie tylko, które nie były powszedniemi, wytwory większego smaku, sztuki i pracowitości, dobytki kulturalne różnych okolic i krajów, nieznane w miejskich zakątkach. Na nich wykształcać się mógł smak i umiejętność rzemieślników. Oprócz tego — na przedmioty zbytku, będące na targu, łakomił się dwór i mieszczanie. Mieszczanie-rzemieślnicy, chcąc je nabyć, musieli dać co do wymiany; chcąc, by ich praca weszła w ruch wymienny — musieli kształcić swą umiejętność i sztukę swą doprowadzić do wytwarzania zbytkownych przedmiotów. Jedno i drugie doprowadziło do większego wykształcenia się rzemieślników miejskich i wyższości ich nad wiejskimi. To także podniosło ich dobrobyt.
Wytwory ich nabrały większej wartości w kontrakcie feodalnym, a bliskość targu umożliwiała nabywanie przedmiotów zbytku. Ta wyższość miejskich rzemieślników nad wiejskimi była przyczyną dążności, która wytworzyła się u wiejskich do przenoszenia się do miasta. Miasto przyciągało ich nietylko swoim targiem, możnością lepszego bytu, lecz i swoją obronnością, bezpieczeństwem przed grabieżą i łupiestwem. Dążności tej sprzyjało miasto — któremu przybywały nowe siły rzemieślnicze i obronne — jak i dwór pański — który miał większą korzyść z produktów umiejętnej pracy miejskich rzemieślników — niż prostej pracy wiejskich. (Później dążność ta wzrosła jeszcze u chłopów, gdy miasta zdobyły sobie wolność). Stąd też powstaje napływ przybyszów do gminy, która stała się miastem. W początowym okresie przybyszom takim miasto dawało grunta, uszczuplając tym sposobem coraz bardziej allmendę miejską i tak zmniejszoną przez miejskie place, targi, ulice. Z dzieleniem zaś tej ziemi gminnej zmieniały się warunki gospodarcze. Bez allmendy (pastwisk) niepodobna było hodować bydła, a bez bydła uprawiać gruntów. Zamiast pól więc występują ogrody, a mieszczanie biorą się coraz bardziej do rękodzieł i handlu.
Takie skupianie się rzemiosła w mieście i konieczne zarzucanie rolnictwa przez mieszczan, wskutek braku ziemi i względnie małych korzyści wobec innych zajęć — powoduje ekonomiczne wydzielenie się miasta od wsi, podział pracy między wsią i miastem (społeczny podział pracy), który rozwija się coraz bardziej, rozwijając jednocześnie wymianę między wsią i miastem, rozszerzając tę wymianę na przedmioty codziennego użycia — i wprowadzając tem samem społeczeństwo do gospodarki twórczej.
Pierwiastkowo w miastach byli tylko członkowie marki; służba, dworzanie i rzemieślnicy na dworze siedzący, nie mając własnego mieszkania, nie stanowili nic w mieście. Dopiero kiedy, wskutek wywieranego przez miasto przyciągania, poczęli się tu skupiać poddani i wolni ludzie — i osiedlać się bez żadnego udziału w marce, dopiero wtedy, obok mieszczaństwa powstała inna warstwa. Przybysze osiedlali się na posiadłości członka gminy lub na gruntach gminnych. Niektórzy z panów i rzemieślników byli przyjmowani do marki i stawali się obywatelami. Ci, co osiadali na gruntach prywatnych — zostawali pod opieką oddzielnych posiadaczy, którzy bronili się przed sądem i wytwarzali swe świty. W 13 w. rodzina Auer w Ratysbonie szła do kościoła z 40 takimi ludźmi. W walkach rodzin staromiejskich — świty takie grały znaczną rolę. Później tacy ludzie z pod prywatnej opieki przeszli pod opiekę miasta. Stare rody miejskie zajmowały względem feodałów stanowisko wasalów, mających swoich poddanych.
Napływ przybyszów, oprócz tego, że w dalszym swym rozwoju spowodował coraz większe wydzielanie się miasta i wzrost wymiany, w początkowym okresie powstawania miast — był przyczyną wytworzenia się nowych klas miejskich.
Dawni członkowie gminy zamożniejsi i z większemi prawami stanowili patrycjat — mieszczaństwo rodowe[3]; przybysze wytworzyli gmin miejski. Stanowisko patrycjatu było rozmaite. Jeżeli gmina była wolną w czasie swego przetwarzania się na miasto, a potem podległa panu — to stare rody mieszczańskie stanęły wobec feodałów na stanowisku szlachty lennej, zaś przybysze byli to zawsze chłopi poddani feodalni. W tym razie różnica między patrycjatem a gminem była znaczną. Tak samo — jeżeli miasto było wolnem. Jeżeli gmina, przekształcając się na miasto, była poddaną — członkowie jej byli i pozostawali poddanymi czynszownikami pana; przybysze byli nimi także, stosunek ich do feodała był taki sam, jak i starych rodów — lecz pozostawała różnica w prawach gminnych, które przechodzi potem i w prawo miejskie.
Tak więc — targ przekształcał gminę na miasto w następujący sposób: wzniesienie murów i baszt, zaprowadzenie stałego wojska, składów na towary, wytworzenie klasy kupców miejscowych, wytworzenie specjalistów rzemieślników, stopniowe zaniedbywanie rolnictwa, ściąganie przybyszów i wytworzenie przez to patrycjatu i gminu. Dalsze przemiany, których targ wymagał — stanowią szereg zdobywanych wolności i wzrost kulturalnych ulepszeń. W tym stopniu znajdowało się miasto feodalne w swoim pierwszym okresie.
Jak wyglądała wtenczas gospodarka miejska?
Produkcja miejska, pomimo targu i większego skupienia rzemieślników, nie straciła jeszcze swojej głównej cechy — gospodarki naturalnej. Ruch wymienny objął tylko przedmioty zbytku, codzienne potrzeby nie weszły weń jeszcze stąd też jego mało znacząca rola.
Rzemieślnicy produkowali głównie dla miasta swego i dla dworu — w pewnej części także dla gmin okolicznych — a tylko mała część wytworów szła dalej. Rynek wewnętrzny był już więcej rozwinięty niż na wsi: rzemieślnik różnił się tem od chłopa, że nie wszystko produkował dla siebie, był wyspecjalizowany w swoim fachu. Lecz miasto z dworem pańskim i przyległemi gminami stanowiło gospodarczą jednostkę, wystarczający sobie organizm wytwórczy, cokolwiek tylko nadwerężony przez wymianę zbytkownych przedmiotów. Początkowo nawet wszyscy mieszczanie i rzemieślnicy posiadali swoje grunta oraz bydło, pastwiska, nie potrzebując nawet wymiany ze wsiami okolicznemi. Była to ta sama gmina otoczona murem, z większem tylko skupieniem rzemieślników, z bardziej rozwiniętą wymianą wewnętrzną wskutek większego wewnętrznego podziału pracy i z rynkiem na zbytkowne przedmioty. Cecha naturalnej gospodarki charakteryzowała jeszcze produkcję miejską — jak wynikające z tej cechy następstwa; regulowanie produkcji — dbanie o jakość wytworów, oraz brak dążności do przedłużania dnia roboczego. Tak samo zachowanym został i feodalny charakter produkcji[4]. Rzemieślnicy byli czynszownikami pana i mogli prowadzić swój dom, grunt i warsztat tylko pod warunkiem składania panu danin ze swoich wytworów i wykonywania prac dla dworu potrzebnych. Byli oni dostawcami dworu. Praca ich, podobnie jak chłopów, dzieliła się na pracę dla siebie i pańszczyznę dla pana. Jedna część wytworów rzemieślnika szła na potrzeby własne i gminy miejskiej (na wymianę wewnętrzną), druga na potrzeby dworu, trzecia — najmniejsza, nabywana przez kupców, szła w dalszą wymianą. Pobieraniem tych danin zajmowali się specjalni urzędnicy pańscy. Skupienie rzemieślników w miastach było przyczyną wytworzenia się tam nowego zjawiska — cechów rzemieślniczych. Skupienie jednak umożliwiło tylko dokonanie się tego, co było konieczne zarówno dla interesów produkcji jak i dla wytwórców samych. Dla interesów produkcji konieczny był dozór nad umiejętnością wytwórców i regulowaniem produkcji rzemiosł specjalnemi ustawami. Sami zaś rzemieślnicy potrzebowali wzajemnej obrony i pomocy — wobec nadużyć feodała i ucisku patrycjatu mieszczańskiego. Jest to główna różnica produkcji miejskiej od wiejskiej, że była prowadzona nie przez luźne jednostki, odosobnionych wytwórców, lecz przez związki tych wytwórców — cechy.
Wymiana zewnętrzna wytworzyła klasę kupców. Początkowo prawo handlowania udzielane było niektórym mieszczanom przez pana i stanowiło wyłączny przywilej kupców.
Przywilej handlowania łączył się z przywilejem pewnych wolności — w sprawach majątkowych i osobistych — które dla innych mieszczan tamowane były, jak i dla chłopów, przez prawa feodalne i gminne. Ponieważ handel zaspakajał potrzeby pańskich i książęcych dworów, przeto opieka nad handlem była interesem króla i panów. Handel byt niemożliwy bez opieki straży.
Już Karol W. daje kupcom ze Strasburga straż i t. zw. Marktfrieden — pokój rynkowy — prawo orzekające, że jadących na jarmark nikt nie ma prawa ruszać. Handel bowiem wymagał dalszych podróży, drogi były niebezpieczne, pełne rabusiów, chronić kupców mogła tylko straż i prawo pokoju. Karol W. wziął pod opiekę wszystkich kupców: wszystkie więc publiczne rynki i udający się tam i z powrotem kupcy znaleźli się pod opieką straży i prawa; ponieważ zaś takie rynki były naprzód w miastach królewskich — przeto od nich zaczęły się takie porządki — a potem poczęły zjawiać się w miastach pańskich i biskupich. Prawa te udzielano początkowo kupcom imiennie, potem i ich potomstwu, aż wreszcie rozszerzono je na wszystkich kupców wogóle. Jak cesarz udzielał opiekę królewską, tak samo papież „pokój św. Piotra“; miasta i kupcy znaleźli się pod podwójną opieką świecką i duchowną. Synody duchowne w XII w. wydawały i ogłaszały takie pokoje na dni pewne. Doszło do obwieszczenia ogólnego, całorocznego pokoju dla pewnych rzeczy (towary zbytku?) i ludzi, np. żydów (kupcy-żydzi). Z jednej strony pokój handlowy dążył do tego, by się stać wiecznym, z drugiej znów z kupców rozszerzał się na mieszczan w pewnym zakresie.
Listy, pozwalające kupcom prowadzić świtę zbrojną, służyły za rodzaj paszportów. Kupcy jeździli uzbrojeni mieczem. W XI w. drogi tak były niepewne, że kupcy z obawy rabunków nie udawali się do Bremy. W XIII w. brano zobowiązania z rycerzy, że nie będą rabować kupców z ziemi swego księcia. W XIV w. jeszcze niepodobna było przejeżdżać przez ziemię dytmarską. Kupiec mógł dostać straż od księcia tylko za pewną opłatą: później, gdy straż już stała się zbyteczną, opłata jednak pozostała. W niektórych miastach — kupcy trzymali własnych żołdaków.
Jak kupcy, a potem mieszczanie, tak samo targi, a potem miasta znajdowały się pod podwójną opieką: pokojów św. Piotra i pokoju królewskiego. Znakiem pokoju (godło) była rękawica i krzyż; znak ten wystawiano podczas jarmarku, a obecność jego pozwalała na trzymanie straży. Opieka kościoła i państwa rozciągała się nietylko do jarmarków i kupców, lecz także do dróg i mostów.
Przestępców, napadających, wolno było aresztować — lecz za pozwoleniem sądu. Prawo to z kupców przeszło potem na mieszczan.
Wielka ilość państewek i brak potrzeby częstej komunikacji między krajami (wobec naturalnej gospodarki) — wpłynęły na to, że nie było powszechnie przyjmowanych monet, kursów pieniężnych. Kupcy wozili przeto z sobą złoto i srebro na jarmarki i na miejscu targu przebijali je na monetę będącą tam w użyciu, lub też wymieniali te kruszce na tamtejszą monetę. (Papierowe pieniądze rozwinęły się o wiele później — w okresie wzrastającego kapitalizmu). Wskutek tego na każdem miejscu targowem konieczną była mennica, posiadały ją nawet małe miasteczka. Bicie monet było naprzód przywilejem władzy (pana, księcia), następnie oddawane zostało kupcom pewnym t. zw. Münzer lub wydzierżawiane im przez książąt: potem przeszło na samo miasto. Z mennicą połączone było prawo handlu szlachetnemi kruszcami. Potem zajęcie to wzięło miasto i wydzierżawiło je „kupcom zagranicznym“, z których później rozwinęły się kantory bankierskie.
Podobnie jak i rzemieślnicy tak i kupcy łączą się w związki; najprzód były to związki miejscowych kupców — później stają się rozleglejsze — międzymiastowe ligi inaczej hanzy. Związki te miały na celu spokój publiczny tak ważny dla handlu, wzajemną pomoc w interesach i zabezpieczenie swobody handlu. Tak np. w 1255 r., 60 miast nadreńskich złączyło się w ligę. Jeszcze dawniejsza liga hanzeatycka obejmowała 70 miast handlowych ze stolicami Lubeka, Kolonja, Brunświk i Gdańsk. Były to już ligi miast — wyrosłe ze związków kupieckich — szczególnie żywotne w czasie walk z feodałami. W 1260 r., wiele miast Kastylji i Aragonji zawarło związek — dla obrony podróżników (kupców) i zapewnienia spokoju drogom. — Wszystkie te związki tworzył przedewszystkiem interes walki z feodałami, ich przemocą i niedogodnościami stąd wynikającemi dla mieszczańskich interesów. — O co szło w tej walce z feodałami, jaki był jej wynik w jaki sposób przekształciła ona miasta?
W walce tej szło o znormowanie powinności feodalnych (zmniejszenie); ich o zdobycie swobód osobistych i własnościowych, o, zdobycie samorządu miejskiego, czyli o to by prawa kupieckie istniejące dotąd jako przywilej pewnych kupców dany im przez feodała, zwiększyć i rozszerzyć na całe miasto. Prawa kupieckie już istniejące służyły tylko za wzór do formowania się praw miejskich. Walka miast o swobody była umożliwiona przez samo skupienie ludności, obronność stanowiska i posiadanie rynku. Skupienie ludnościowe umożliwiło powstawanie asocjacji (gildje, komuny) ogarniające wszystkich mieszczan — do walki z feodałałami. Posiadanie rynku i pewnych praw wolnościowych, dawało kupcom broń do walki — postrach opuszczenia miasta czyli zniszczenia targu który dla feodała był bardzo korzystnym. Np. 1074 r. w Kolonji 600 kupców chce opuścić miasto, gdyż arcybiskup zbyt dumnie postępował, kupcy musieli mieć w interesie samego handlu, pewne wolności majątkowe i przesiedlania się: szło im jednak, jak i mieszczanom o zupełne wyłamanie się z pod władzy feodałów.
Asocjacje miejskie obowiązywały do wzajemnej łączności i pomocy grożąc surowemi karami za przekraczanie tych obowiązków. Przebieg walk był rozmaity — asocjacje zwyciężyły[5]. Zdobycze były następujące: pozbycie się znacznej części danin feodalnych: unormowanie powinności feodalnych do małej liczby określonych prawem; wolności majątkowych i osobistych — jak: wolność testamentu, spadku, sprzedawania, nabywania, przekazywania, wolności słowa, wolności przesiedlania się i małżeństw. Dotąd miasto miało takież same prawa jak każda gmina poddana. Oprócz tego wywalczony został samorząd: wybieranie rady miejskiej rządzącej, naznaczanie podatków, zaprowadzenie sądów miejskich a jako dalszy skutek tego — rozwój miejskiego prawodawstwa, a przez to samo, wyłamanie się z pod władzy, sądów i praw feodałów. (Prócz tego miasto oswobodziło się od ceł). Wszystkie te wolności dawane były jako rezultat walki — przez feodałów na t. zw. karcie komunalnej — zdobycie karty było hasłem walki. O tej karcie pisarze ówcześni mówią — jest to „słowo nowe a nienawistne“ — a oznacza ograniczenie danin i praw feodalnych[6]. — Miasto po otrzymaniu karty komunalnej zmieniało swój ustrój wewnętrzny. Przed zdobyciem karty różni się, ono od chłopskiej gminy poddanej — tylko większą ludnością, murami, rynkiem, większym podziałem pracy i różniczkowaniem się ludności na kupców i rzemieślników, patrycjat i gmin. Prawodawstwo, sądy, powinności feodalne, prawa pańskie, rządy, pozostają te same co i na wsi. Po zdobyciu karty wszystko to się zmienia. Powinności feodalne zredukowały się do płacenia danin raz na rok, a oprócz tego w czterech wypadkach — tych samych co i chłopów — i to proporcjonalnie do majątku płacących. Zostały takie opłaty za warsztat, targ, za przewóz, wwóz przy każdem przejściu towaru przez ziemię pańską. Wywalczona rada miejska nie była zupełnie nową instytucją; każda gmina, a przez to i miasto, posiadała swoją radę wybieralną, działalność której była jednak silnie skrępowaną przez pana. Rada gminy miejskiej potrzebowała przytem rozszerzyć swoją działalność z powodu rynku (dozór nad wagą, miarą, mennicą i t. d.); a przytem interesem mieszczan było uczynić ją jak można najbardziej niezależną od feodała[7]. Szło przeto o obalenie inwestytury t. j. zatwierdzenia rady przez feodała lub nawet mianowania jej przez feodała.[8] a zarazem o zwiększenie jej samodzielności w administracji miejskiej, obrony i t. p. Przeto władza feodała ograniczyła się tylko do pobierania za pomocą swych urzędników prawem określonych danin i pańszczyzn. Początkowo po zdobyciu karty rada wybieraną była pośród starych rodów — potem doszło do tego, że zamiast wyborów stara rada mianowała nową a ta znowu starą. Walkę przeciw temu podjęły cechy.
Przed kartą sądy obowiązujące były to sądy pańskie. Lecz już wówczas w sprawach targowych łączyły się one z prawami kupców, ograniczane do czasów jarmarków — jako sądy kupieckie. Później te czasowe kupieckie sądy przechodzą w stałe — Marktfriede stał się Landfriede. Z tych kupieckich rozwijają się miejskie sądy — rozszerzenie zdobyte walką — naprzód w miastach, królewskich. Apelacja od sądów miejskich nie szła do grafów lecz do innych miast. — Rynek i związane z nim potrzeby życia miejskiego — musiał wpłynąć na utworzenie nowego prawodawstwa miejskiego, gdyż potrzebom tym nowym nie mogła odpowiadać ani ustawa gminna (markowa), ani prawo dworskie, które dotychczas obowiązywały mieszczan. Początkowo rynek wywołał wolności kupieckie dawane przez feodałów jako przywilej imienny. Stopniowo przywilej ten musiał się rozszerzać: zdobycie karty przyśpieszyło rozwój prawodawstwa miejskiego. Uzyskawszy walką wolność osobistą (małżeństw, przesiedlania się) i majątkową, zniesienie prawa dziedziczenia pańskiego, mieszczanie zdobyte te wolności spisali razem z prawem dworskiem i gminnem — dając je do potwierdzenia królowi i panom. Stąd wyszło pierwsze prawo miejskie — zaprowadzając zmiany w sprzedaży, kupnie, stosunkach małżeńskich, spadkach. Powstały więc nowe określenia co do prawa sprzedaży, zapracowanego a odziedziczonego, spadku synów i córek, stosunku majątkowego małżonków, jednem słowem całe prawo osobiste i familijne, rzeczowe i spadkowe zostało zmienione. — Zdobycie wolności stało się dla miast nowym czynnikiem wzrostu. Do miasta które otrzymało kartę napływało mnóstwo kupców z różnych krajów, rynek rozszerzał się, i mnóstwo zbiegów poddanych. Panu wolno było poszukiwać zbiegłych. Chowanie się zbiegów w miastach wywołało prawo — że bez wiedzy pana zbieg nie może być przyjęty przez miasto, zaś w Niemczech — prawo — że miasta nie mają prawa przechowywać zbiegów. Wobec tego miasta żądały od zbiegów świadectwa że są wolni lub sumy wykupnej. Lecz gdy przechodził termin — zbieg stawał się wolnym. O zbiegów wynikała często walka miasta z feodałem; zarówno bowiem feodał — jak miasto mieli swój interes w zatrzymaniu zbiega. Lecz ten napływ przybyszów — przyśpieszał wydzielanie się miasta ze wsi — powiększał gmin miejski — ludność potrzebującą ze wsi żywności; jednocześnie zwiększał obronne siły miasta i jego znaczenie w społeczeństwie. Feodałowie tracili nie tylko swoich poddanych, lecz — zwiększały się także przez to wrogie im siły. W końcu feodałowie zostali wyparci z miast — w wielu, nie wolno im było mieć tam swojej siedziby.

2. Cechy rzemieślnicze.

Czynniki które wytworzyły cechy tkwiły — z jednej strony, w potrzebach ówczesnej produkcji, z drugiej zaś — w potrzebach społecznego życia i walk klasowych. Czynniki te rozwinęły się szczególnie silnie w miastach, a przytem, miasto dało dopiero grunt realny dla powstania takich organizacji.
Potrzeby produkcji — identyczne z jej interesami — były następujące; dobroć wytworów — a zatem brak fałszerstw i umiejętności fabrykacji innej — regulacja jakościowa; dalej — regulowanie ilościowe pracy — żeby nie szło jej zadużo na jedne wytwory, a za mało na drugie. Interesy te były nieodłączne od natury ówczesnej produkcji — natury gospodarki naturalnej: gmina wytwarzająca dla własnego użytku musi dbać zarówno o jakościową i ilościową regulację produkcji — mając w tem swój własny interes. Były więc potrzeby ogólne zarówno dla wsi jak i dla miast.
W gminach wiejskich jednak te interesy produkcji nie wywołały potrzeby organizacji pracy rzemieślniczej, w miastach zaś wywołały; w gminach wiejskich wystarczał dla tych interesów ogólny dozór gminy i urzędników pańskich nad ogółem produkcji chłopskiej, w mieście wymagały te interesy cechowej rzemieślniczej organizacji. Dlaczego? — Przyczyną tego był rynek który przeprowadzał między wsią i miastem społeczny podział pracy. W gminie wiejskiej — jako cechę główną — widzimy zbiór identycznych jednostek wytwórczych — rodzin chłopskich — z których każda wytwarza prawie wszystko co jej do rodzinnego użytku jest potrzebne: chleb, narzędzia, płótna, sukna, mięso, skóry, naczynia itd., podział pracy w gminie jest bardzo słaby, wyspecjalizowanych rzemieślników mało: każda rodzina potrzeby swoje zaspakaja sama, rzadko co kupuje lub sprzedaje; (w rodzinie podział pracy między mężczyzną i kobietą) z tych wytworów rodziny chłopskiej pan wybiera sobie pewną część bezpośrednio. Stąd też — każdy robiąc dla siebie — robi jak umie najlepiej i tyle wszystkiego ile mu potrzeba na użytek domowy i na daniny pańskie. Rodzinna jednostka wytwórca sam reguluje swoją produkcję — jakościowo i ilościowo w jej łonie istnieje organizacja pracy — czyniąc zbyteczną wszelką inną. — Inne warunki przedstawiały się w miastach; tam wytworzyło się skupienie rzemieślników specjalnych, znaczna część których nie prowadziła nawet własnego gospodarstwa rolnego; mieszkaniec miast miał fach określony, był szewcem, kowalem, stolarzem, po za przedmiotami swego fachu mało co produkował; rozwinął się podział pracy, nietylko między miastem i wsią — rzemiosła i rolnictwo, lecz i wewnątrz samego miasta — różne gatunki rzemiosł. Stąd — rodzina mieszczańska, rzemieślnicza, nie była już jednostką wytwórczą sobie wystarczającą, produkowała ona jeden tylko przeważnie gatunek wytworów, produkowała go więc dla wymiany na rynku wewnętrznym swej gminy — dla wymiany na te wszystkie wytwory codziennego użytku których nic robiła sama. Miasto — jako gmina — pozostała jednostką wytwórczą — z naturalną gospodarką — lecz w łonie tej jednostki wytwórczej powstał już podział pracy, przez to rynek wewnętrzny i rodzinny składające miejską gminę przestały już być jednorodnemi jednostkami wytwórczemi. Stąd też rodzinna organizacja pracy stała się niemożliwą, interesy produkcji wymagały natomiast innej. Mieszczanin rzemieślnik wytwarzał już nie tylko dla siebie lecz i dla swych sąsiadów — dobroć wytworów — nie była już zagwarantowaną, jego osobistym interesem. Tak samo ilościowa regulacja pracy nie mogła już odbywać się według domowych potrzeb rodziny (włącznie z daninami) lecz według potrzeb całego miasta. Zarówno przeto miasto jak i feodał — musieli dbać o to, żeby np. w mieście nie było dużo szewców, kosztem innych potrzebnych rzemiosł i żeby szewcy dawali dobry wytwór, chociaż produkowali nie dla siebie. Oprócz tych interesów miasta i feodałów — był jeszcze inny: miasto posiadało mały rynek zewnętrzny, wymianę zbytkownych towarów z dalszymi okolicami i krajami. Rynek ten potrzebował towaru wykończonego umiejętnie — przedmiotów zbytku. Dostarczanie ich na rynek było interesem kupców, rzemieślników i feodała. Rynek rozwinął sztukę rzemieślniczą, potrzeby kultury, wymaganie zbytku. Stąd też w produkcji miejskiej zjawia się większa dbałość o fachowe wykształcenie — umiejętność fabrykowania. Dążność ta do wykształcenia fachowego, wytwarza jeszcze jedną potrzebę organizacji pracy. Tak więc — w miastach, gdy wskutek podziału pracy, rodzina przestała sama zaspakajać swoje potrzeby, interesy produkcji potrzebowały organizacji pracy — cechów. Z tych potrzeb wykształciła się jedna strona cechów — regulowanie produkcją i dbałość o fachowe wykształcenie: objawiająca się w takich właściwościach cechu jak: terminowanie obowiązkowe dla rzemieślnika, określona liczba uczni i majstrów, dozór nad fabrykacją. Zaczątki takiej organizacji pracy pojawiły się na dworach pańskich i w klasztorach, gdzie siedzieli specjalni rzemieślnicy pod dozorem urzędników i podlegający pewnym regułom uczenia się i wytwarzania. Oprócz tego, zaczątków cechowej organizacji szukać można w gminach wiejskich, gdzie istniał pewien dozór nad ogółem produkcji, gdzie rada gminy dbała o to by członkowie gminy prowadzili gospodarkę według uznanych z dawnych czasów sposobów. Ten dozór gminy — będący dalszym ciągiem pierwotnego komunizmu — pozostał jako konieczność życiowa, wobec tego, że istniały allmendy, że indywidualizm członków nie wychodził poza granice gminy i że gmina występowała jako jednostka gospodarcza wobec pana — w odbywaniu powinności feodalnych.
Drugi czynnik który przyczynił się do wytworzenia cechów, był potrzebą łączenia się, potrzebą wzajemnej pomocy i obrony. Potrzeba ta z dwóch źródeł czerpała swoje istnienie: jako pozostałość dawnego komunizmu, nie tylko moralna lecz i ekonomiczna (gminy z allmendą i nadzorem gospodarczym), która miała jeszcze swój grunt realny, życiowe znaczenie (wobec gospodarki naturalnej: gmina zamyka w sobie cały świat dla jej członka: wobec allmend i większej łatwości odbywania powinności feodalnych — gromadą); oprócz tego, potrzeba ta istniała będąc wywoływaną warunkami społecznego życia: rozpasania się siły pięści, niepewność bytu jednostki wobec tego wymagała łączności. Potrzeba ta objawia się np. w mnóstwie małych stowarzyszeń — asocjacji: 3 lub 4 rodziny zobowiązują się przez akt publiczny do wiecznego braterstwa, ze wspólną własnością, a jeżeli jedna z nich umiera bez potomków, inne dziedziczą po niej. Niekiedy kilka rodzin łączy los swój w ten sposób, wyrzekając się nazwisk swoich i przybierając nazwę wspólną — wznosiły wieżę, która miała im być schroniskiem i obroną na wypadek niebezpieczeństwa. Łączność stawała się jeszcze potrzebniejszą w czasie walk klasowych: naprzód miast z feodałami, potem rzemieślników z patrycjatem miejskim. Walki wymagały nietylko łączności moralnej — lecz i organizacji.
To było drugim czynnikiem, przyśpieszającym rozwój cechów. Czynnik ten istniał i w gminach wiejskich: tam bowiem także istniały gwałty (większe nawet) i walka z feodałami, wymagające łączności i organizacji, lecz na przeszkodzie stała rzadkość zaludnienia, małe skupienie ludności, sprawiające, że nie mogły wytworzyć się organizacje trwałe. Miasta zaś, przez swoje skupienie ludnościowe, umożliwiały powstanie organizacyj; ciągłość walki klasowej i możliwość jej skutecznego prowadzenia, wzmocniło je i rozwinęło. Stąd też duch stowarzyszania się ożywia miasta. Łączą się w stowarzyszenia rzemieślnicy, kupcy, notarjusze, adwokaci, lekarze, aptekarze, w niektórych miastach studenci.
Z tej potrzeby wzajemnej pomocy i obrony — pochodzi druga strona cechów — dążność do zabezpieczenia każdego rzemieślnika przed niedostatkiem, pomoc wzajemna, czyniąca z cechu jakby jedną rodzinę.
Z tych dwóch czynników wytworzyły się właśnie cechy, mając w sobie tę podwójną naturę obu czynników: organizacja pracy i pomoc wzajemna wraz z organizacją do walki politycznej.
Jaką drogą powstawały cechy? Jako organizacja produkcji rzemieślniczej w miastach tworzyły się one zgodnie z wolą pana i z interesami pana, biskupa lub króla, którzy zyskiwali na rozwoju fachowego wykształcenia i zaprowadzeniu porządku w rzemieślniczej produkcji miast. Początkowo więc tworzyły się cechy, będące w zupełnej zależności od feodała. Lecz z czasem takie cechy pańskie stają się wolnemi, w miarę znoszenia więzów poddaństwa w miastach — co odbywało się równocześnie z rozwojem miast, zależnym w znacznej części od ruchu kupieckiego. Przechodzenie cechów z poddanych w wolne odbywało się w sposób mniej lub więcej burzliwy, prędzej czy później, zależnie od siły przeszkód, stawianych przez feodała i od potęgi miasta. Obok poddanych cechów, powstawały także wolne, bez wiedzy pana; tworzyły się one podczas walki a feodałami, jak i podczas walki z patrycjatem miejskim, w celach nietylko organizowania pracy i pomocy wzajemnej, lecz także w celach walki politycznej.
Stąd też — cechy zaczynają być prześladowane przez feodałów, króla i patrycjat miejski. Fryderyk I w 1158 r. zakazuje zawiązywania cechów w miastach włoskich, a Fryderyk II w niemieckich 1231 r. W walce z feodałami cechy popierały ogólne interesy miasta; w walce z patrycjatem szło im o zdobycie politycznej władzy w mieście i oswobodzenie się od nadużyć ze strony staromieszczaństwa i rycerstwa miejskiego.
Stąd też — zakazywanie cechów przez królów i miasta: oprócz powyższych — Rudolf Habsburgski w 1275 r. Miasta rozwiązują cechy: Frankfurt 1366 r., Freiburg 1454 r., Erfurt 1264 r. (cechy piekarzy i rzeźników). Regensburg 1384 r. i t. d. Cechy przebywają zatem okres, gdy są tajne, nielegalne; mimo prześladowań rozwijają się. W końcu rząd królewski, chcąc ich politykę pozyskać sobie przeciw feodałom — kokietuje ich — sprawia ulgi. Walka ich kończy się zwycięstwem. Wolne, mocne cechy istnieją w każdem mieście.
Jaką było organizacja cechu? Cech był organizacją rzemieślników; obejmował on majstrów i czeladników. Majstrowie i czeladnicy nie były to jeszcze klasy społeczne, wrogie sobie — ze sprzecznemi interesami. Na majstrach spoczywał obowiązek prowadzenia produkcji umiejętnie. Posiadali oni własny warsztat i narzędzia pracy, pracowali sami, biorąc do pomocy tych rzemieślników, którzy jeszcze własnego warsztatu nie mieli. Warsztaty były małe — dużych nie było; majstrowi dopomagało zaledwie kilku czeladników najwyżej i kilku uczni. Każdy majster trzymał u siebie terminatorów do nauki fachowej. Terminatorzy nie należeli do cechu. Cech był organizacją rzemieślników danego fachu; kto miał własny warsztat i umiejętność fachową, nazywał się majstrem; terminator, ukończywszy naukę, musiał jeszcze czas jakiś pracować jako czeladnik do współki z majstrem. Liczba terminatorów była bardzo ograniczona; płacili oni za przyjęcie i zobowiązali się pracować u majstra przez czas wyznaczony na terminowanie, który zmieniał się zależnie od cechu od 6 do 10 lat. Terminator żywił się u majstra i z nim razem pracował.
Ażeby zostać majstrem trzeba było prócz odbytego terminu zapłacić cechowi i panu. Otrzymawszy od pana (lub króla) i cechu pozwolenie majsterstwa, rzemieślnik przysięga zachowywanie statutów cechowych i płaci za prawo przyjęcia.
Kontrakt słowny wiązał terminatora z majstrem. Podlegał on wszystkim rozkazom majstra i nie mógł przeciw niemu występować. Jeżeli uciekał, sprowadzali go siłą do majstra. Nikt nie miał prawa dać mu schronienia; inny majster, który go przyjął, podlegał karze. Niektóre statuty głosiły, że za trzecim razem ucieczki tracił już prawo terminowania.
Majster dawał terminatorowi mieszkanie, jedzenie, ubranie, a jeżeli ten żenił się lub chciał mieszkać oddzielnie, dawał mu odpowiednią płacę. (Co zdarzało się rzadko).
Terminatorzy, chociaż nie należeli do cechu, korzystali jednak z opieki jego statutów. Liczba ich była ograniczoną; wyjątek był tylko dla synów majstra, którzy zawsze mieli prawo być terminatorami. Terminator za przyjęcie płacił — syn majstra nie. Niekiedy i majster płacił do cechu za prawo przyjęcia ucznia.
Aby być przyjętym na ucznia, trzeba się było wykazać z wolnego, uczciwego ojca (z prawego urodzenia, często aż do 4-go pokolenia; „nieuczciwem“ było jeszcze w XVI pochodzenie od tkacza płócien, młynarza, cyrulika i t. p., w XVIII w. od pachołków sądowych, dozorców wież, pól, lasów, grabarzy, stróży nocnych, zamiataczy ulic). Majster bez zezwolenia cechu nie mógł przyjmować ucznia. Terminator, skończywszy czas nauki, stawał się czeladnikiem.
Czeladnikiem trzeba było być obowiązkowo, tak jak terminatorem — dla nabycia praktyki i doświadczenia; czeladnikiem musiał być każdy, aby zostać majstrem. Stan czeladnika nie był przeto stanem społecznym, lecz tylko dalszym ciągiem nauki fachowej, stanem przejściowym do majstra. Czeladnik był związany kontraktem z majstrem; kontrakt mógł być dzienny, tygodniowy lub roczny. Niektórzy mieli u majstra mieszkanie i życie, inni brali tylko zapłatę. Liczba czeladników nie była ograniczoną, jak terminatorów (gdyż każdy rzemieślnik musiał być czeladnikiem zanim został majstrem).
Przyjmując czeladnika, majster zwracał uwagę, czy ma dostateczną liczbę ubrań (niekiedy wymagano 3—5), ażeby niechlujstwo nie zraziło przychodzących szlachciców. Dla zostania majstrem, oprócz odbycia czasu terminatora i czeladnika, trzeba było zapłacić panu i cechowi. W 13 i 14 w. zaczął się zwyczaj, że czeladnik, aby zostać majstrem, powinien był odbyć wędrówkę dla większego wykształcenia się w swym fachu; chociaż niektóre cechy, np. tokarzy bursztynu, zabraniały takich wędrówek, aby nie rozszerzyć znajomości fachu. Czeladnik musiał być wpisany do miasta. Zostając majstrem, oprócz wpisowego trzeba było złożyć podarunki majstrowi i czeladnikom.
Każdy rzemieślnik zostawał majstrem, stan terminatora i czeladnika był tylko stanem przejściowym — nie był stanowiskiem społecznem. Terminatorzy i czeladnicy nie stanowili wtenczas jeszcze klasy społecznej oddzielnej wobec majstrów, tak samo jak nie stanowią jej studenci medycyny wobec skończonych lekarzy. Cech — związek majstrów i czeladników — miał swoich administratorów i sędziów, zadaniem ich było dozorować nad rzemiosłem, sprawdzać jakość produktów, wykrywać fałszerstwa i nadużycia; do pewnego stopnia mieli także prawo sądzenia majstrów i czeladników. Zwykle było ich 2—4, czasem 6—12 lub nawet 1. Wybór ich (sędziów) zależał albo od urzędników królewskich, albo też od cechu. Wybierano na jeden rok. W niektórych fachach do urzędów sędziów cechowych dopuszczano kobiety. Wybrany przysięgał strzec interesów cechu. Administratorzy i sędziowie składali radę cechową, na czele której stał jej przewodniczący „starosta“. Taką była organizacja cechu: uczniowie pod czeladnikami, czeladnicy pod majstrami, majstrowie pod radą cechową; były to hierarchje starszych i młodszych, nie zaś panów i sług, wyzyskujących i wyzyskiwanych, jakiemi stały się potem.
Jaką była działalność cechu i jego życie wewnętrzne?
Działalność jego stosowała się do tego podwójnego celu — jaki miał cech, jako organizacja rzemieślników; cel ten był — organizacja produkcji i wzajemna pomoc i obrona.
Czynności cechu, odpowiadające organizacji produkcji, były:
Cech dba o to, żeby terminatorzy stali się zręcznymi rzemieślnikami; w tym celu ustanowiony był długi termin, najczęściej 8, 10 lub 12 lat; czas praktyki jako czeladnika; wędrówki czeladników.
Cech dba o dobro wytworów: ustanowiono miarę i wagę wytworów, stop metali, gatunek surowców; prawa określały dla każdego rzemiosła ilość i jakość materjału, wagę, formę i sposób fabrykacji; trzeba było dać towar dobry, według przepisów wykonany, dla zysków nie czynić żadnych fałszerstw. Fałszerstwa karane były karą pieniężną, konfiskatą, a nawet odebraniem prawa do zajmowania się rzemiosłem. Cechy zorganizowały policję przemysłową, która nie dopuszczała na rynku żadnego przedmiotu, nie odpowiadającego wymaganiom obowiązujących prawideł fabrykacji. Byli przysięgli dozorcy, obchodzący warsztaty i naznaczający karę na majstra, u którego dostrzeżono fałszerstwa. Ażeby kontrola była łatwiejszą, rzemieślnicy pracowali przed sklepami, na ulicy, pod okiem przechodniów. Dlatego także i praca nocna była wzbronioną.
Ażeby uregulować produkcję ilościowo, cech dozorował nad rozmiarami produkcji w każdem rzemiośle. Dlatego przepisy określały liczbę uczni u każdego majstra, ilość wytworów, które mógł wyprodukować, liczbę godzin roboczych dziennie. Liczba uczni ograniczoną była zwykle do 3; dla tkaczy do 6. Dla uskutecznienia tej regulacji ilościowej — cechy musiały dbać o ścisłe rozgraniczenie rzemiosł: jedno rzemiosło nie mogło wkraczać w drugie;[9] tak np. kowale nie mogli robić i sprzedawać kluczy, gdyż to było monopolem ślusarzy, krawiec nie mógł naprawiać ubrania, tandeciarz nie mógł robić nowych.[10] Z tych rozgraniczeń fachowych — wynikały częste spory i kłótnie. Tak przedstawiała się jedna strona cechu jako organizatora produkcji, zgodnie z jej interesami ilościowej i jakościowej regulacji. Druga strona cechu była jako instytucji łączącej rzemieślników w celach wzajemnej pomocy w życiu prywatnem i walkach politycznych. Wewnątrz cech przedstawiał rodzinę, byli tylko starsi i młodsi. Rzemieślnik, wstępując do cechu, stawał się bratem swych towarzyszy. Był obecnym przy wspólnych nabożeństwach, ucztach, był z nimi związany na całe życie — dzielił z nimi smutek i radość. Obronę i pomoc mieli nie tylko dorośli członkowie, ale także ich żony i dzieci. Podtrzymywanie towarzysza było świętą powinnością wszystkich. Śmierć majstra nie pozostawiała rodzinę bez pomocy; cech pozwalał wdowie prowadzić dalej przemysł męża. Troszczenie się o sieroty; dziecko osierocone cech oddawał do nauki.
Zabezpieczenie każdego, danie każdemu rzemieślnikowi niezbędnego dostatku było dążnością cechu. Cel ten mógł być osiągnięty wtedy tylko, jeżeli w cechu nie było rąk roboczych, pozbawionych pracy i nadmiernego wyzysku, a do tego prowadziły wszystkie ograniczenia produkcji — regulacja ilościowa, regulacja płacy, dnia roboczego: tak np. praca nocna była wzbronioną, rzemieślnicy miewali nawet wakacje (robiący druty odpoczywali przez cały sierpień); czeladnik nie mógł być bez racji wydalony, i trzeba było, żeby rację wydalenia uznało dwóch czeladników i 4-ch majstrów. Do tegoż celu zabezpieczenia każdemu rzemieślnikowi dobrobytu i przeszkadzania, by jedni bogacili się kosztem drugich, zmierzały przepisy cechowe, znoszące wszelką konkurencję wewnętrzną. Cech nie chciał dać jednemu ze swych członków możności rozwijania swej produkcji z uszczerbkiem innych; wszyscy majstrowie musieli podlegać jednakowym warunkom. Ograniczenie liczby uczni, ilość wytworów, płacy roboczej, ceny towarów — wszystko to zmierzało do tego, żeby nie dopuścić członków do nadmiernego wzbogacenia się kosztem innych i ażeby ochronić pracę czeladników i uczni przed możliwym wyzyskiem. Majster względem ucznia miał obowiązki karmić, odziewać, baczyć na jego prowadzenie się, chodzenie do kościoła. Za złe obchodzenie się z uczniem podlegał karze przez wiele ustaw cechowych oznaczonej. Majstrowie powinni byli przestrzegać moralności uczni i czeladników. Czeladnikowi nie wolno było upijać się, grać w karty, wracać do domu majstra później, jak o 10 wieczorem. Jeżeli żył nieślubnie z kobietą, tracił miejsce, często wypędzany był z miasta. Nawet sekretny wyjazd rzemieślnika z miasta pociągał za sobą wyłączenie z cechu.
Cechy ceniły wielce swą godność; dbały o to, żeby między nimi nie było osób, mogących splamić dobre imię — pochodzeniem, trybem życia obecnym lub przeszłym. Od wstępujących do cechu wymagano wiele. Do nieprzyjętych należeli nieprawnie urodzeni. W Niemczech wymagano pochodzenia niemieckiego. „Chcący wstąpić do cechu nie może mieć pana“. Zasada ta zjawiła się, gdy powstały cechy wolne. Członek cechu musi być moralny: „cechowi powinni być czyści, jak gdyby byli wybrani z pośród gołębi“. Uczniowie i czeladnicy nie byli tylko roboczą siłą, służącą dla majstra za źródło dochodów — byli oni członkami jego rodziny. Pracowali z nim razem, jedli i pili za jednym stołem, spali w jednym domu. Na położenie swoje patrzyli jako na przejściowe — jak na szkołę. Ograniczenie liczby robotników u majstra gwarantowało im możność posiadania na przyszłość własnego warsztatu. Ciasny związek z majstrem, blizkość interesów, możność zajęcia takiego samego położenia w społeczeństwie — nie dopuszczało do antagonizmów między temi trzema kategorjami. Cech był ciałem jednolitem. Wyzysk pracy czeladników i uczni nie mógł wtenczas istnieć jako powszechne, konieczne zjawisko. Majster bowiem produkował nie dla zwiększenia kapitału, nie dla zysku pieniężnego, lecz: dla wygodnego życia; dostatek domu — był osobistym celem jego produkcji; a z dostatku domowego korzystali zarówno czeladnicy i uczniowie, którzy razem z nim mieszkali i jedli, i którymi opiekowały się prawa korporacji. Przytem dostatek domowy tworzył się pracą nietylko uczni i czeladników, lecz zarazem i pracą majstra, który z nimi razem pracował. Na nadużycia nie pozwalały przepisy cechowe, a gdzie jest wspólne życie i wspólna praca, tam wyzysku być nie może, jeżeli celem produkcji nie jest pieniądz.
Tak więc — cech odpowiadał w zupełności swemu zadaniu — organizatora produkcji miejskiej i obrońcy rzemieślniczej ludności. Wszystkie jego prawa i całe życie wewnętrzne dążyło do wypełnienia tych zadań.
Wspólność i braterskie uczucia, jakie rozwijały cechy wśród rzemieślników — rozszerzały się także i na życie religijne. Członkowie cechu stanowili jednocześnie bractwo religijne. Bractwo zasadzało się na wspólności modłów i obchodów religijnych. Obowiązkowo zbierali się wszyscy w kościele na święta, śluby, pogrzeby członków. Kto od tego usuwał się, płacił karę. Jeżeli członek bractwa umarł, pewna liczba członków musiała czuwać nad jego ciałem. Dnia tego nie można było pracować do południa. Na ślubie całe bractwo ucztowało razem w knajpie. Każdy cech miał swego patrona, kaplicę lub ołtarz, swe chorągwie i uniform. Były także wspólne kasy pogrzebowe. Solidarność była tak rozwiniętą, że nikt np. nie pracował u odbiorcy, który skrzywdził towarzysza; żaden majster nie odmawia odbiorców od innych. Konkurencja między majstrami była niemożliwą wobec równości ich produkcji (każdy prawie tyle samo i tak samo wytwarzał) i solidarności cechowej; przytem ponieważ nie wytwarzano dla zysku pieniężnego — dla mnożenia kapitału, konkurencja nie miała celu; majstrowie produkowali tyle, ile mógł pochłonąć wewnętrzny rynek miasta — ilość ograniczoną miejscowemi potrzebami; to co szło zagranicę tego rynku — było nie wiele znaczącem. Konkurencja jest konieczną tam tylko, gdzie produkujący może zwiększyć swoją produkcję, zwiększywszy koło nabywców, lub też gdzie produkuje bezplanowo na nieokreślone rynki; tu zaś produkcja każdego ograniczoną była prawami cechowemi; rynek zaś był zamknięty, ze znanemi potrzebami. Majstrowie pracowali głównie na zamówienia — każdy miał swoje koło odbiorców — nadprodukcji przeto być nie mogło, ani kryzysów; konkurencja mogłaby się zasadzać tylko na odciągnieniu wzajemnem odbiorców — to zaś było uniemożliwione prawami cechowemi.
Cechy, stawszy się nawet wolnymi, nie były swobodne od powinności feodalnych. Walka miast z feodałami, zakończona zdobyciem karty komunalnej, dała cechom pewien samorząd w swem życiu zewnętrznem i unormowała powinności feodalne rzemieślników. Każdy majster pozostał obowiązany płacić panu daninę raz na rok i w czterech wypadkach, a przytem opłaty za warsztat, targ, przewóz i wwóz. Urzędnicy pańscy strzegli tych powinności. Każdy zatem warsztat rzemieślniczy produkował pewną nadwartość feodalną; na wytworzenie jej składała się praca majstra, czeladników i uczni — wszyscy oni podlegali zaróWno wyzyskowi feodalnemu.
Zdobycie swobód miejskich daje silny impuls do rozwoju cechów, zwiększania się liczebnego istniejących i powstawania nowych; przybysze napływające pod opieką miast wolnych, powiększają ludność rzemieślniczą, zapełniają szeregi cechów. Liczebne zwiększanie się cechów powoduje ich różniczkowanie się; przyczynia się do tego także kształcenie się rzemiosł. Zarówno wzrost miast jak i kształcenie się rzemiosł wpłynęły na różniczkowanie się cechów. Rzemiosło rozwijając się — specjalizowało swoje odmiany coraz bardziej i coraz nowsze. Dopóki cech był nieliczny, rozpadnięcie się jego na kilka było niedogodnem — dla celów samopomocy. Gdy ludność rzemieślnicza wzrastała — rozpadanie się cechu stało się możliwem, a dla interesów produkcji potrzebnem. Regulowanie produkcji nowych rodzajów wymagało osobnego cechu. Tak np. początkowo do cechu kowali we Frankfurcie należeli wyrabiacze ostróg, puszkarze, nożownicy, gwoździarze, kowale do podków, a nawet zegarmistrze. Z czasem wydzielają się kowale podków od puszkarzy, a ci od nożowników, ślusarzy, gwoździarzy, wyrabiających łańcuchy. Puszkarze dzielą się na wyrabiających hełmy, klucze (i wiele tylko było różnych rynsztunków); nożownicy na wyrabiających kosy i noże i t. d. Szewcy dzielili się na cechy — poprawiających obuwie, wyrabiających nowe i robiących pantofle. W Düren są szewcy dla dorosłych i dla dzieci. W Ratysbonie byli szewcy wyrabiający z wołowej skóry i z innych skór. Takie specjalizowanie się cechów było pożyteczne dla regulacji produkcji, dozoru nad jej jakością i ilością. Krawcy również dzielili się na naprawiaczy i robiących nowe ubranie. Początkowo wszyscy tkacze stanowią całość. Z czasem wydzielają się naprzód tkacze płócien i tkacze sukien z wełny. Później te cechy dzielą się jeszcze na: tych, co tkali delikatne sukna z materjału zagranicznego, tkaczy gorszych materjałów krajowych, tkaczy wełnianych rękawic, tkaczy wełnianych spodni, tkaczy pończoch i t. d. Połączenia rzemieślników w cechy i ich specjalizacja — urozmaicała się do nieskończoności. Były cechy kobiet, np. przędzarek złota. Organizacja wzajemnej pomocy na wzór cechów — obejmowała i inne, nie rzemieślnicze sfery; był cech prostytutek, który za patronkę miał Św. Magdalenę (w Paryżu); w Bazylei był cech żebraków; we Florencji, Monachjum, Norymberdze — nauczycieli. Powaga różnych cechów i ich gradacja społeczna była różną w różnych miejscach. Z cechu budowniczych i malarzy już w XV w. wyłonił się Związek wolnomularski. Rozwój cechów po zdobyciu wolności miejskich uczynił z nich potężne organizacje. Cechy posiadają swe domy cechowe, czasami po kilka. Zunfthaus tkaczy kolońskich był pałacem. Domy takie były zarazem miejscem składów, sprzedaży, rady. Zdobycie przez cechy prawa sądu w swych sprawach wewnętrznych, prawa policji obyczajowej i rzemiosła, prawa noszenia broni, prawa zemsty i zawierania przymierzy z cechami innych miast, uczyniło z nich największą siłę miast, a poważną w społeczeństwie. Cechy stały się także wojskowemi partjami. Nawet rycerze, biskupi i staromieszczaństwo zawierało z niemi przymierza zaczepno-odporne. Organizacja cechowa — rady, majstrów, czeladników i uczni — stanowiła dobrą dyscyplinę. Siła ta wzrosła jeszcze przez przymierza międzycechowe: w 14 w. łączą się piekarze, a nieco później kowale wielu miast w Niemczech, w przymierza zaczepno-odporne — ze zjazdami. To samo zdarza się i w innych cechach. Wzrost znaczenia cechów umożliwił im zdobycie sobie monopolu produkcji — przymusu cechowego. Przedtem każdy mieszczanin miał prawo sprzedawania sukna, wina, piwa i t. d. Cechy wymogły wytworzenie przymusu cechowego — naprzód na miasto, potem i na okoliczne wioski. Zdobycie monopolu produkcji było dla cechów bardzo żywotnym interesem. Szło o to, żeby niecechowi rzemieślnicy nie odbierali klijentów od cechowych: monopol cechowy sprawił to, że każdy rzemieślnik musiał należeć do cechu i przejść przez cechową naukę; tym sposobem usuwała się zewnętrzna konkurencja i cech, zostawszy panem produkcji miejskiej, nabierał większego znaczenia i powagi. Dlatego też wymagania monopolu produkcji były jedne z ważniejszych ze strony cechów. Monopol nadawał cechowi większą ważność dla jego członków: cech bronił rzemieślnika od współzawodników w rzemiośle i dlatego potrzebował mieć władzę prześladowania osób, wchodzących w dziedzinę jego produkcji. Stąd — ciągłe wymagania monopolu. Cechy prosiły u feodałów wzbronienia postronnym zajmowania się tym samym przemysłem: 1149 r. cech tkaczy w Kolonji, 1157 — szewców w Magdeburgu, 1231 — krawców. Gdy cechy stały się potęgą, wiele miast i królów stara się przyciągnąć ich na swą stronę, robiąc im różne ulgi, a szczególniej zapewniając monopol produkcji. Czynione, to było w interesie walki z feodałami. Taka polityka ze strony królów zaczyna się już w 12 w. Henryk Neuenburg mówi do zakładanego przez się cechu ogrodników w Bazylei: „kto należy do waszego rzemiosła, tego wy możecie zmusić, żeby wstąpił do waszego cechu“. Taka władza zapewnia cechowi szybki wzrost i trwałą siłę. Henryk II francuski, dając przywileje cechowi garbarzy, mówi: „niech nikt nie ośmieli się z nienależących do waszego cechu zajmować się rzemiosłem garbarskiem w Rouen i jego okolicach“. W 16 w. zarząd miejski Lubeki wydaje cały szereg ustaw do prześladowania niecechowych rzemieślników, odbierając im narzędzia, biorąc kary pieniężne, wypędzając z miasta. Tak więc — za zgodą feodałów, lub przy pomocy polityki miast i królów, lub też samowładnych praw cechowych tam, gdzie cechy rządziły miastem — ustalił się powszechny monopol cechowy. Monopol ten miał swą siłę i w okolicach miasta na kilka mil. (Meilen recht). Na zasadzie tego prawa rzemieślnicy, nie należący do cechu, nie mogli zajmować się rzemiosłami ujętemi w cechy we wsiach okolicznych. Bez tego cech przestałby w znacznej części być obroną dla rzemieślników.
Starając się dostarczyć rzemieślnikowi niezawisłość gospodarczą i zabezpieczyć jego pracę — cechy dążyły do niezawisłości prawnej, do wytworzenia własnego prawodawstwa w miastach, do ujęcia władzy politycznej miast w swoje ręce, ażeby zmienić niedogodne dla cechów prawodawstwo miejskie, na markowej ustawie oparte. Na przeszkodzie temu stało staromieszczaństwo — patrycjat miejski, który dzierżył władzę polityczną. Stąd walka między nim a cechami. Bywało, że cechy ulegały w tej walce z miastem — wtedy miasto rozwiązuje cechy, nie pozwala nosić broni lub stawia inne ograniczenia. Walka skończyła się jednak wszędzie zwycięstwem cechów. Władza polityczna przeszła w ich ręce — w miastach zapanował ustrój cechowy, cechowe prawodawstwo. Następstwa tego były ważne. Cechy przedstawiały ruchomą własność w przeciwstawieniu do nieruchomej ziemskiej. Podczas gdy dla przyjęcia do gminy trzeba było posiadać kawałek ziemi (co rzemieślników pozbawiało prawa obywatelstwa, w późniejszych czasach, gdy nie było już ziemi do wydzielania) — od czasów ustroju cechowego tego się nie wymaga; do gminy miejskiej wchodzi każdy rzemieślnik cechowy.
Ze zwycięstwem cechów w miastach łączy się nie tylko poniżenie rycerstwa miejskiego, lecz i wiejskiego, bo im zburzono burgi i zamki. Ustrój miejski uległ radykalnym zmianom. Zapanowała równość przed prawem wszystkich mieszczan. Wzmocnienie spokoju publicznego: zamiast zemsty występuje sądowe oskarżenie i obrona, prokuratorja i adwokaci (Instytucje te biorą swój początek w miastach). Powstaje nowy kodeks karny i cywilny i odpowiednie urzędy; rozdział urzędów sądowych na karne i cywilne, oraz wyodrębnienie sądu od władzy rządzącej.
Cechy przedstawiają przybyszów — patrycjat stare rody. Ustrój cechowy zwalcza ustawę markową, pozostałości rodowego ustroju. Chociaż miasto oparte na hegemonji cechów było tendencyj arystokratycznych, lecz już tutaj znajdujemy główne zasady demokratyczne; ogół mieszczaństwa był źródłem wszelkiej władzy i wszystkich godności i urzędów. Wszystkie ważniejsze sprawy rozpatrywane były przez zebrania ludowe; później dla uniknięcia burzliwych zebrań wybierano do rozpatrzenia spraw wyborców ludu. Miastem rządziła wielka rada — na jej czele stał zarząd. Obrona miasta przez mieszczan poprowadziła do wysunięcia na plan pierwszy piechoty, przyczyniła się do rozwoju sztuki wojskowej. Znaczenie piechoty z miast rozszerzyło się i na kraj cały; jest to zarodek śmierci dla konnicy i rycerstwa. W miastach także wzięły początek pobór wojskowy, uniform, podatki osobiste od dochodów i policja wszelkiego rodzaju. Zapanowanie ustroju cechowego — jest to obalenie przywilejów rodowych na rzecz przybyszów, zmiana markowych pozostałości na nowy ustrój terytorjalno-polityczny.




  1. W VIII w. Londyn powstał z gminy wiejskiej.
  2. Miasta niemieckie np. powstały z tego powodu na ruinach miast rzymskich.
  3. Jeżeli w mieście był dwór pański — stare rody składały świtę pana — zamieniając się w rycerstwo. Rycerze ze świty wchodzili do rady miejskiej.
  4. Rezydencja pańska wpływała na rozwój rycerstwa miejskiego z rodów miejskich. Świta pańska, oto jądro, z którego powstaje rycerstwo — do świty przyłączają się stare rody mieszczańskie. W miastach, gdzie nie było dworu, zamiast rycerstwa powstaje patrycjat.
  5. Medjolan zyskuje samorząd w 1043 r. — Genewa w 1100 r. — Monpellier 1141 r. — Narbonna w 1148 r. — Tuluza w 1188 r. — Cambrai zaczyna walkę z biskupem 957 r. — zostaje zniszczona przez żołdactwo biskupa. W XI w. przy nowo powstaniu Cambrai 1024, 64, 76 r. zgniecione z pomocą Cesarza. W końcu zdobytą zostaje zupełna wolność. Często biskupi jako broni na zbuntowane miasto używają rzucanie klątwy — zamykanie kościołów, praktyk.
  6. Mémoires de Guibert III, VII.
  7. Dotąd w skład rady miejskiej wchodzili rycerze ze świty pańskiej — usunięcie których — jako widocznej władzy feodała było interesem mieszczan.
  8. Naczelnik rady bywał mianowany przez pana. — Rada miasta składała się z mieszczan, członków gminy. 4-ch, 12 lub nawet 100 — pod przewodnictwem burmistrza (konsula). Rada rozsądzała sprawy, potępiał przestępców, oni zbierali podatki — byli dowódcami w czasie wojny. Sprawy ogólne roztrząsało zgromadzenie mieszczan na placu, cmentarzu lub w kościele.
  9. Trudność tego wskutek pokrewieństwa rzemiosł. W Paryżu były długie spory między sukiennikami a farbiarzami. Proces między krawcami a naprawiaczami starego odzienia ciągnął się 300 lat.
  10. Rozgraniczenia fachowe dochodziły nawet do rozgraniczeń terytorjalnych. Rzemieślnicy tego samego rzemiosła mieszkali w jednej ulicy i tworzyli jedno towarzystwo ze swą właściwą ustawą. Zamieszkiwana przez nich ulica stanowiła czasami całość niezależną, otoczoną murami zaopatrzoną w bramy, które na noc zamykano, jak to jeszcze obecnie widzimy w Chinach. Np. żydowskie dzielnice co wieczór zamykano i stawiono straż (w Berlinie jeszcze w XVI wieku). Tak samo dzielnice uniwersyteckie i kupieckie. Rzemieślnicy poddani mieszkali w starem mieście — wolni na przedmieściach.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Abramowski.