Przejdź do zawartości

Kapitał. Księga pierwsza (1926-33)/Dział czwarty. Wytwarzanie wartości dodatkowej względnej/Rozdział dwunasty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Karl Marx
Tytuł Kapitał. Księga pierwsza
Podtytuł Krytyka ekonomji politycznej
Redaktor Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski (red. tłum. pol.),
Friedrich Engels, Karl Kautsky (red. oryg.)
Wydawca Spółdzielnia Księgarska Książka,
Księgarnia i Wydawnictwo "Tom"
Data wyd. 1926-33
Druk M. Arct, Warszawa
Drukarnia „Monolit“, Warszawa
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Heryng,
Mieczysław Kwiatkowski,
Henryk Gustaw Lauer,
Ludwik Selen
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozdział dwunasty.
PODZIAŁ PRACY I RĘKODZIELNICTWO.
1. Dwojaki początek rękodzielnictwa.

Kooperacja, oparta na podziale pracy, osiąga w rękodzielnictwie swą, formę klasyczną. Jako charakterystyczna forma procesu produkcji kapitalistycznej panuje ona we właściwym okresie rękodzielniczym, który biegnie mniej więcej od połowy wieku szesnastego do ostatniego trzydziestolecia wieku osiemnastego.
Rękodzielnictwo powstaje w dwojaki sposób.
Albo kapitalista gromadzi w jednym warsztacie pod swą komendą robotników różnych rzemiosł samodzielnych, przez których ręce dany produkt musi kolejno przechodzić, zanim przybierze swą ostateczną, dojrzałą postać. Naprzykład kareta była wytworem zbiorowym wielkiej liczby samodzielnych rzemieślników, jak to stelmachów, siodlarzy, tapicerów, ślusarzy, rymarzy, tokarzy, szmuklerzów, szklarzy, malarzy, lakierników, złotników i t. d. Natomiast rękodzielnia karetnicza łączy tych wszystkich rzemieślników w jednym warsztacie, gdzie pracują łącznie i jednocześnie. Wprawdzie nie można karety pozłocić, zanim jest gotowa, ale gdy wiele karet jest jednocześnie w robocie, pewna część ich wciąż jest w pozłacaniu, podczas gdy pozostałe karety przebywają wcześniejsze fazy procesu produkcji. Dotychczas jednak stoimy na gruncie kooperacji prostej, która zastaje gotowy materjał rzeczowy i ludzki. Niebawem jednak następuje zmiana zasadnicza. Tapicer, ślusarz, rymarz i t. d., zatrudniony wyłącznie w karetnictwie, traci pomału zarówno przyzwyczajenie, jak zdolność wykonywania, swego starego rzemiosła w całej rozciągłości. Z drugiej strony jego bardziej jednostronna praca przybiera w swym zwężonym zakresie formę najbardziej celową. Z początku karetnictwo było połączeniem rzemiosł samodzielnych, lecz stopniowo staje się produkcją karet, podzieloną na czynności poszczególne, z których każda wykrystalizowuje się, jako wyłączna funkcja danego robotnika, a których całość jest wykonywana przez zespół tych robotników cząstkowych. Podobnie sukięnnictwo i cały szereg innych rękodzieł powstaje ze złączenia różnych rzemiosł pod komendą jednego kapitału[1].
Albo też rękodzielnictwo powstaje w sposób odwrotny. Ten sam kapitał zatrudnia równocześnie w tym samym warsztacie wielu rzemieślników, wykonywujących tę samą lub podobne czynności, naprzykład wyrabiających papier, lub czcionki, lub igły. Jest to kooperacja w formie najprostszej. Każdy z tych rzemieślników (może z jednym lub dwoma czeladnikami) wytwarza dany towar w całości, a więc wypełnia kolejno różne czynności, potrzebne do wykończenia go. Pracuje on nadal swym dawnym rzemieślniczym sposobem. Niebawem jednak okoliczności zewnętrzne pozwalają wykorzystać inaczej skupienie robotników w tym samym lokalu i równoczesność ich prac. Trzeba naprzykład na dany termin dostarczyć większą ilość gotowego towaru. Praca zostaje więc rozdzielona. Zamiast tego, aby ten sam rzemieślnik wykonywał różne czynności w kolejności czasu, zostają one oddzielone od siebie, wyodrębnione, umieszczone obok siebie w przestrzeni, każda zostaje powierzona innemu rzemieślnikowi, wszystkie zaś razem są wykonywane jednocześnie przez personel kooperujący. Ten przypadkowy podział roboty powtarza się, ujawnia właściwe sobie korzyści i wreszcie kostnieje, jako systematyczny podział pracy. Towar z indywidualnego wytworu samodzielnego rzemieślnika, wypełniającego wielorakie czynności, przekształca się w wytwór zbiorowy zespołu rzemieślników, z których każdy wykonywa ciągle jedną i tę samą czynność cząstkową. Te same czynności, które zlewały się, kolejno po sobie następując, w pracy niemieckiego rzemieślnika cechowego, wyrabiającego papier, usamodzielniły się w rękodzielniczej papierni holenderskiej, jako równoległe czynności cząstkowe wielu robotników spółdziałających. Cechowy iglarz norymberski stanowi zawiązek angielskiej rękodzielni iglarskiej. Ale podczas gdy ów pojedynczy iglarz wykonywał szereg może 20 kolejnych czynności, tu każdy z 20 iglarzy, pracujących obok siebie, wykonywał już tylko jedną z tych 20 czynności, które w miarę doświadczenia rozszczepiały się jeszcze daleko bardziej i usamodzielniały się jako wyłączne funkcje poszczególnych robotników.
Dwojakie więc jest pochodzenie rękodzielnictwa, w dwojaki sposób powstało ono z rzemiosła. Z jednej strony rękodzielnictwo powstaje z połączenia różnych rzemiosł samodzielnych, które w tem połączeniu tracą swą samodzielność i swą różnorodność do tego stopnia, że stają się tylko wzajemnie uzupełniającemi się czynnościami cząstkowemi przy wytwarzaniu jednego i tego samego towaru. Z drugiej strony rękodzielnictwo powstaje z łączenia rzemieślników jednego fachu, rozkłada dane indywidualne rzemiosło na poszczególne czynności, wyodrębnia i usamodzielnia te czynności do tego stopnia, że każda z nich staje się wyłączną funkcją poszczególnego robotnika. Z jednej strony więc rękodzielnictwo wprowadza podział pracy do danego procesu produkcji, lub też rozwija go dalej; z drugiej strony — łączy rzemiosła przedtem rozdzielone. Lecz choć punkt wyjścia w obu wypadkach jest różny, rezultat jest jednakowy: mechanizm wytwórczy, którego organami są ludzie.
Aby dobrze zrozumieć podział pracy w rękodzielnictwie, należy zaznaczyć następujące punkty: Przedewszystkiem rozczłonkowanie procesu produkcji na poszczególne fazy zbiega się tu zupełnie z rozszczepieniem pracy rzemieślniczej na różne czynności cząstkowe. Robota więc, czy to prosta, czy złożona, pozostaje robotą rzemieślniczą, a przeto zależną od siły, umiejętności, sprawności i pewności, z jaką pojedynczy robotnik włada swem narzędziem pracy. Podstawą pozostaje tu rzemiosło. Ta wąska podstawa techniczna wyklucza rzeczywiste naukowe rozczłonkowanie procesu pracy, gdyż każdy proces cząstkowy, przez który wytwór przechodzi, musi być wykonany jako cząstkowa praca rzemieślnicza. Właśnie dlatego, że umiejętność rzemieślnicza pozostaje podstawą procesu produkcji, każdy robotnik zostaje przydzielony do jednej tylko czynności cząstkowej, a jego siła robocza przekształca się w dożywotni organ tej czynności cząstkowej. Ostatecznie ten podział pracy jest pewną szczególną fot mą kooperacji, niejedna zaś z jego korzyści płynie z istoty kooperacji wogóle, nie zaś z tej szczególnej formy kooperacji.

2. Robotnik cząstkowy i jego narządzie.

Przejdźmy teraz do niektórych szczegółów. Przedewszystkiem jest jasne, że gdy robotnik przez całe swe życie wykonywa jedną i tę samą prostą czynność, to z czasem przekształca całe swe ciało w jednostronny i automatyczny organ tej czynności, a przeto na czynność tę zużywa, oczywiście, mniej czasu, aniżeli rzemieślnik, wykonywujący kolejno cały szereg czynności. Otóż połączony robotnik zbiorowy, stanowiący żywy mechanizm rękodzielni, składa się z samych takich właśnie robotników jednostronnych, cząstkowych. To też w porównaniu z samodzielnem rzemiosłem, wytwarza się tu więcej w krótszym przeciągu czasu, czyli siła wytwórcza pracy wzrasta[2]. Również sposób wykonywania pracy cząstkowej wydoskonala się z chwilą, gdy praca ta wyodrębnia się jako wyłączna czynność danej osoby. Nieustanne powtarzanie tych samych ograniczonych ruchów i skupienie na nich całej uwagi uczą drogą doświadczalną osiągania zamierzonego wyniku użytecznego z najmniejszym wysiłkiem. A ponieważ zawsze różne pokolenia robotnicze spółistnieją i spółpracują w tych samych rękodzielniach, więc nabyta sprawność techniczna niebawem nagromadza sio, utrwala się i przekazuje się dalej[3].
Rękodzielnia stwarza faktycznie mistrzowską sprawność robotnika cząstkowego, ponieważ odtwarza i potęguje systematycznie do najwyższego stopnia w obrębie warsztatu pracy ten samorzutny podział zajęć, który już zastała w społeczeństwie. Z drugiej strony przekształcanie czynności cząstkowej w dożywotni zawód człowieka odpowiada dążności dawnego społeczeństwa, aby zawody były dziedziczne, aby stały się skamieniałemi kastami lub przynajmniej skostniałemi cechami, jeżeli już dane historyczne warunki stwarzają pewną ruchliwość jednostki, sprzeczną z kastowością. Kasty i cechy wynikają z tego samego prawa przyrody, które rządzi podziałem roślin i zwierząt na gatunki i rodzaje, z tą tylko różnicą, że na pewnym szczeblu rozwoju dziedziczność kast i wyłączność cechów zostają zadekretowane, jako ustawa społeczna[4].
„Muśliny z Dakka są niedoścignione pod względem swej delikatności, a perkale i inne tkaniny z Koromandel — pod względem świetności i trwałości swych kolorów. A jednak są wyrabiane bez kapitału, maszyn, podziału pracy i któregokolwiek z tych środków, które w Europie tak bardzo sprzyjają fabrykacji. Tkacz jest robotnikiem pojedyńczym, wyrabiającym tkaninę na zamówienie klienta, przy pomocy krosien najprostszej budowy, niekiedy złożonych tylko z drążków drewnianych, byle jak spojonych. Nie posiada on nawet żadnego przyrządu dla naciągania osnowy, tak że krosna muszą wciąż być rozciągnięte w całej swej długości i są przez to tak wielkie i niekształtne, że nie mieszczą się w chacie wytwórcy, który musi zatem pracować na dworze i przerywać robotę przy każdej zmianie pogody“[5].
Hindus, podobnie jak pająk, zawdzięcza swe mistrzowstwo w tkactwie tylko szczególnej sprawności, nagromadzonej przez szereg pokoleń i przekazywanej z ojca na syna. A jednak tkacz indyjski wykonywa pracę bardzo zawiłą, w porównaniu z pracą większości robotników rękodzielniczych.
Rzemieślnik, który przy wytwarzaniu danego wyrobu wypełnia kolejno różne czynności cząstkowe, musi zmieniać to miejsce, to narzędzia. Przejście od jednej czynności do drugiej przerywa tok jego pracy i stwarza jak gdyby pory [drobne otwory] w jego dniu roboczym. Pory te zwężają się, gdy robotnik przez dzień cały wykonywa bez przerwy jedną i tę samą czynność, albo też zasklepiają się w miarę, jak zmniejsza się zmienność jego czynności. Wzmożona wydajność pochodzi tu albo z większego wydatkowania siły roboczej w danym okresie czasu, a więc z większego natężenia pracy, albo ze zmniejszenia nieprodukcyjnego zużywania siły roboczej. Dodatkowy wysiłek, którego wymaga każde przejście ze spokoju do ruchu, opłaca się przy dłuższem trwaniu raz nabytej szybkości normalnej. Z drugiej strony brak przerw w jednostajnej pracy przytępia uwagę i usypia energję życiową robotnika, dla którego sama zmiana czynności jest wypoczynkiem i bodźcem.
Wydajność pracy zależy nietylko od sprawności robotnika, lecz również od doskonałości jego narzędzi. Narzędzia tego samego rodzaju, służące do krajania, wiercenia, uderzania, ubijania i t. d., używane są w najróżniejszych procesach pracy, a nawet W tym samym procesie to samo narzędzie służy do różnych czynności. Skoro jednak następuje rozczłonkowanie poszczególnych czynności tego samego procesu pracy i każda czynność cząstkowa w ręku robotnika cząstkowego przybiera formę dla siebie najodpowiedniejszą, a przeto wyłączną, zjawia się potrzeba przekształcenia narzędzi, przedtem służących do różnych celów. Szczególne i stwierdzone przez doświadczenie trudności, które nastręcza dawna forma tych narzędzi, określają kierunek, w którym forma ta się zmienia. Cechami charakterystycznemi rękodzielni są: zróżniczkowanie narzędzi pracy, dzięki czemu dla narzędzia każdego rodzaju otrzymujemy tyle stałych odmian, ile posiada poszczególnych zastosowań, oraz specjalizacja tych narzędzi, dzięki której każde poszczególne narzędzie znajduje pełne zastosowanie tylko w ręku wyspecjalizowanego robotnika cząstkowego. W samem tylko Birmingham wyrabianych jest około 500 odmian młotków, z których każda służy tylko dla określonego procesu pracy, a nawet nieraz szereg odmian pewnego typu młotków służy dla różnych czynności w tym samym procesie pracy. Okres rękodzielniczy upraszcza, ulepsza i rozmnaża, narzędzia pracy dzięki przystosowaniu ich do wyłącznych czynności poszczególnych, wykonywanych przez robotników cząstkowych[6]. Stwarza on przeto zarazem jeden z. materialnych warunków powstania maszyny, która jest kombinacją narzędzi prostych.
Robotnik cząstkowy oraz jego narzędzie stanowią proste składniki rękodzielnictwa. Przejdźmy teraz do całokształtu.

3. Dwie zasadnicze formy rękodzielnictwa: rękodzielnictwo różnorodne i rękodzielnictwo organiczne.

Rękodzielnictwo rozpada się na dwie formy podstawowe, które, choć niekiedy się łączą, to jednak zasadniczo stanowią dwa odrębne rodzaje i odgrywają zupełnie różną rolę przy późniejszem przekształcaniu rękodzielnictwa w wielki przemysł maszynowy. Ten dwojaki charakter rękodzielnictwa wynika z natury samego wyrobu, który bądź powstaje w drodze czysto mechanicznego łączenia odrębnych wytworów cząstkowych, bądź zawdzięcza swą ostateczną postać szeregowi kolejnych i związanych ze sobą procesów i czynności.
Lokomotywa naprzykład składa się z 5.000 zgórą oddzielnych części. Nie jest ona jednak przykładem pierwszego typu właściwego rękodzielnictwa, gdyż jest tworem wielkiego przemysłu. Zegarek natomiast jest tu dobrym przykładem; także William Petty posługuje się nim dla wyjaśnienia rękodzielniczego podziału pracy. Z indywidualnego wyrobu robotnika norymberskiego zegarek stał się wytworem społecznym wielkiej liczby robotników cząstkowych, jak to: robotnik, — wyrabiający mechanizm „surowy”; dalej, robotnicy, wyrabiający sprężynę, tarczę, włos, wskazówki, kopertę, śrubki, wiercący obsadki, obrabiający rubiny, wreszcie złotnik i t. d. Z kolei i te specjalności rozpadają się na dalsze poddziały, jak np.: robotnik, wyrabiający kółka (a nawet osobno kółka mosiężne i osobno stalowe), zęby przy kółkach, mechanizm wskazówkowy; „acheveur de pignon“ (montuje tryby i poleruje ich powierzchnie); robotnik, wyrabiający czopki; „planteur de finissage” (montuje różne kółka i tryby); „finisseur de barillet” (nacina zęby, wierci otwory według kalibru, osadza ustawienie i zatrzask); robotnik, wyrabiający hamulec (a przy zatrzymywaniu zapomocą cylindra robotnik, wyrabiający cylinder); robotnicy, wyrabiający tamulczyk, kolibnik, regulator; „planteur d’échappement” (wyrabiający hamulec właściwy); „repasseur de barillet” (wykańczający bębenek i ustawienie); szlifierze części stalowych, kółek, śrubek; „Blattmacher” (pokrywający miedź emalją); rysownik cyfr; „fabricant de pendants” (wyrabiający uszko koperty); „finisseur de chamière” (osadzający w kopercie sztyft mosiężny); „faiseur de secret” (wyrabiający sprężynkę, dzięki której odskakuje przykrywka); grawer; cyzeler; „polisseur de boite” (polerownik koperty); i t. d„ i t. d., aż wreszcie „repasseur”, który zbiera cały zegarek i oddaje go w stanie gotowym. On to dopiero łączy w jeden mechanizm te „membra disiecta” [członki rozproszone], i tylko nieliczne części zegarka przechodzą przedtem przez szereg rąk.
Ten zewnętrzny stosunek wytworu gotowego do jego różnorodnych części składowych sprawia, że tu, jak również przy podobnych wyrobach, złączenie spółuczestników procesu pracy w tym samym warsztacie jest rzeczą przypadku. Roboty cząstkowe mogą być znowu wykonywane jako niezależne od siebie rzemiosła, jak to się dzieje w kantonach Vaud i Neufchaâtel, podczas gdy w Genewie naprzykład widzimy wielkie rękodzielnie zegarmistrzowskie, czyli bezpośrednią kooperację robotników cząstkowych pod komendą jednego kapitalisty. Również i w tym ostatnim wypadku rękodzielnie rzadko kiedy same wyrabiają tarcze, sprężyny i koperty. Połączone rękodzielnicze przedsiębiorstwo tylko wyjątkowo tu się opłaca, gdyż największe spółzawodnictwo panuje śród robotników chałupników, rozbicie produkcji na mnóstwo różnorodnych procesów pozostawia niewielką możność stosowania społecznych środków pracy, a kapitalista przy produkcji rozproszonej unika wydatków na budowę warsztatów pracy i t. d.[7]. Jednak położenie robotnika cząstkowego, pracującego u siebie w domu, lecz dla kapitalisty (fabrykanta, établisseur) jest zupełnie różne od położenia samodzielnego rzemieślnika, pracującego dla swych własnych klientów[8].
Druga odmiana rękodzielnictwa, stanowiąca jego formę udoskonaloną, polega na wytwarzaniu produktów, przebiegających współzależne fazy rozwoju, stanowiące szereg stopniowych procesów kolejnych. Tak naprzykład drut w rękodzielni iglarskiej przebiega kolejno przez ręce 72, a nawet 92 wyspecjalizowanych robotników cząstkowych.
O ile taka rękodzielnia łączy różne rzemiosła, przedtem rozproszone, to zmniejsza odległość przestrzenną pomiędzy poszczególnemi fazami wytwarzania produktu. Czas, który wytwór zużywa na przejście z jednego szczebla produkcji na drugi, skraca się, i tak samo zmniejsza się praca, której to przejście wymaga[9]. Siła wytwórcza pracy wzrasta tu w porównaniu z rzemiosłem, a wzrost ten przypisać należy ogólnie kooperacyjnemu charakterowi rękodzielnictwa. Z drugiej strony właściwa rękodzielnictwu zasada podziału pracy wymaga wyodrębnienia poszczególnych faz produkcji, które staję, się niezależnemi nawzajem od siebie cząstkowemi pracami rzemieślniczemu Stworzenie i utrzymanie związku pomiędzy odrębnemi czynnościami wymaga ciągłego przenoszenia wytworów z rąk do rąk i z jednego procesu pracy do drugiego. Z punktu widzenia wielkiego przemysłu występuje to jako charakterystyczna i kosztowna ograniczoność, nieodłączna od zasady rękodzielnictwa[10].
Rozpatrując pewną ilość materjału surowego, naprzykład gałganów w rękodzielni papierniczej lub drutu w rękodzielni igieł, przekonywamy się, że materjał ten w rękach różnych robotników cząstkowych przebiega szereg kolejnych w czasie faz A produkcji, zanim osiągnie swą ostateczną postać. Jeżeli natomiast rozpatrujemy mechanizm rękodzielni w jego całokształcie, to widzimy, że materjał ten znajduje się jednocześnie we wszystkich fazach produkcji. Robotnik zbiorowy, złożony z robotników cząstkowych, częścią swych wielu rąk, uzbrojonych w liczne narzędzia, ciągnie drut, podczas gdy innemi rękami i innemi narzędziami równa go, tnie, zaostrza i t. d. Różne kolejne procesy stopniowe następują już nie po sobie w czasie, lecz obok siebie w przestrzeni. Stąd wytwarzanie większej ilości gotowego towaru w tym samym okresie czasu[11]. Wprawdzie ta równoczesność wynika z ogólnego kooperacyjnego charakteru zbiorowego procesu pracy, ale rękodzielnia nietylko zastaje gotowe warunki tej kooperacji, lecz częściowo je stwarza, rozkładając pracę rzemieślniczą. Z drugiej strony stwarza ona tę społeczną organizację procesu pracy jedynie dzięki temu, że przykuwa danego robotnika do danej czynności cząstkowej.
Ponieważ wytwór cząstkowy każdego robotnika cząstkowego jest zarazem tylko pewnym szczególnym szczeblem rozwoju tego samego produktu, więc każdy robotnik przekazuje następnemu robotnikowi, względnie każda grupa robotnicza przekazuje następnej grupie, jej materjał surowy. Rezultat pracy jednego stanowi tu punkt wyjścia dla pracy drugiego. Robotnik zatrudnia więc bezpośrednio robotnika. Czas pracy, niezbędny dla osiągnięcia zamierzonego wyniku użytecznego, ustala się doświadczalnie w każdym procesie cząstkowym, a całokształt mechanizmu rękodzielnictwa opiera się na założeniu, że w danym przeciągu czasu można osiągnąć dany rezultat. Tylko przy tem założeniu różne procesy pracy, uzupełniające się wzajemnie, mogą odbywać się bez przerwy, równocześnie i obok siebie w przestrzeni. Jest jasne, że ta bezpośrednia zależność wzajemna robót, a więc i robotników, zmusza każdego z nich, aby na czynność swą zużywał tylko niezbędną ilość czasu; stąd wynikają ciągłość, równomierność, prawidłowość, porządek[12], a zwłaszcza natężenie pracy całkiem różne, niż w niezależnem rzemiośle, albo nawet w kooperacji prostej. Prawo, że wyrób danego towaru pochłania tylko czas pracy, społecznie niezbędny dla wytworzenia go, przy produkcji towarowej wogóle występuje jako rezultat zewnętrznego nacisku konkurencji, ponieważ, wyrażając się nieco powierzchownie, każdy wytwórca musi sprzedać swój towar po jego cenie rynkowej. Natomiast w rękodzielnictwie wytworzenie danej ilości produktów w danym czasie pracy staje się prawem technicznem samego procesu produkcji[13].
Jednak różne czynności wymagają niejednakowych okresów czasu, a więc w równych okresach czasu dostarczają nierównych ilości wytworów cząstkowych. Jeżeli zatem ten sam robotnik ma wykonywać dzień w dzień te same czynności, to trzeba do różnych czynności przeznaczyć różne liczby stosunkowe robotników, naprzykład w rękodzielni wyrabiającej czcionki — 4 giserów, 2 łamaczy i 1 glansownika, jeżeli w ciągu godziny giser odlewa 2.000 czcionek, łamacz łamie 4.000, a glansownik równa 8.000. Zasada kooperacji powraca tu do swej najprostszej postaci, do jednoczesnego zatrudniania wielu robotników, wykonywujących te same czynności, lecz obecnie jest to już wyraz pewnego organicznego stosunku. Rękodzielniczy podział pracy nietylko więc upraszcza i pomnaża różne jakościowo organy społecznego robotnika zbiorowego, lecz ujmuje w stały stosunek matematyczny ilościowe rozmiary tych organów, a więc stosunkową liczbę robotników czyli stosunkową wielkość grup robotniczych w każdej poszczególnej czynności. Wraz z jakościowem rozczłonkowaniem ustala on w społecznym procesie pracy normy ilościowe i zasadę proporcjonalności.
Jeżeli doświadczenie ustaliło najstosowniejszy dla danej skali produkcji stosunek liczbowy różnych grup robotników cząstkowych, to rozszerzyć tę skalę można jedynie, biorąc wielokrotność każdej poszczególnej grupy robotniczej[14]. Prócz tego ta sama jednostka może wykonywać pewne roboty równie dobrze na większą jak na mniejszą skalę, naprzykład pracę dozorowania, przenoszenia produktów częściowych z jednej fazy produkcji do drugiej i t. d. Wyodrębnienie tych czynności, czyli powierzenie ich osobnym robotnikom, staje się więc korzystne dopiero przy powiększeniu liczby robotników zatrudnionych, ale to powiększenie musi natychmiast objąć proporcjonalnie wszystkie grupy robotnicze.
Pojedyńcza grupa (pewna liczba robotników, wykonywujących tę samą czynność cząstkową) składa się z elementów jednorodnych i stanowi odrębny organ mechanizmu zbiorowego. Ale w wielu rękodzielniach sama grupa jest rozczłonkowanym organizmem pracującym, podczas gdy mechanizm zbiorowy jest tylko powtórzeniem, czyli wielokrotnością tych pierwiastkowych organizmów wytwórczych. Weźmy naprzykład rękodzielnię, wyrabiającą butelki. Dzieli się ona na trzy zasadniczo różne fazy. Najpierw faza wstępna, a mianowicie przygotowanie mieszaniny, złożonej z piasku, wapna i t. d., oraz stopienie jej na płynną masę szklaną[15]. Przy tej pierwszej fazie zajęci są różni robotnicy cząstkowi, i tak samo się dzieje w fazie końcowej, przy wyjmowaniu flaszek z pieca, przy ich sortowaniu, pakowaniu i t. d. W pośrodku między temi dwiema fazami stoi właściwy wyrób szkła, czyli kształtowanie płynnej masy szklanej. Przy każdym otworze pieca pracuje grupa, która w Anglji nazywa się „hole“ (dziura) i która składa się z 1) jednego bottle maker [wyrabiającego butelki] czyli finisher [wykańczarza], 2) jednego blower [nadymacza], 3) jednego gatherer [zbieracza], 4) jednego putter up [nakładacza], lub whetter off [szlifierza] i 5) jednego taker in [odbieracza], Tych pięciu robotników cząstkowych stanowi tyleż odrębnych organów jednego i tego samego organizmu pracy, który może działać tylko jako całość, a więc przy bezpośredniej kooperacji wszystkich pięciu. Brak jednego członka paraliżuje ten pięcioczłonowy organizm. Ale piec szklarski posiada kilka otworów (w Anglji zwykle 4 do 6), z których każdy posiada tygiel gliniany z płynną masą szklaną, i również swą pięcioczłonową grupę robotniczą. Rozczłonkowanie każdej pojedynczej grupy oparte jest bezpośrednio na podziale pracy, podczas gdy związek pomiędzy różnemi jednorodnemi grupami polega na kooperacji prostej, która oszczędniej zużywa jeden ze środków produkcji, w danym wypadku piec szklarski, dzięki użytkowaniu zbiorowemu. Taki piec szklarski ze swemi 4 lub 6 grupami stanowi hutę szklaną, a rękodzielnia szklarska obejmuje większą liczbę takich hut, łącznie z urządzeniami i z robotnikami dla wstępnych i dla końcowych faz produkcji.
Wreszcie podobnie jak rękodzielnia powstaje częściowo z kombinacji różnych rzemiosł, tak samo w swym rozwoju może doprowadzić do połączenia różnych rękodziełu. Naprzykład wielkie huty szklane angielskie same sobie wyrabiają tygle gliniane, ponieważ od ich dobroci zależy udanie się wytworu. Rękodzielnia, wytwarzająca środek produkcji, łączy się tu z rękodzielnią, wytwarzającą sam produkt. Ale i odwrotnie, rękodzielnia danego produktu może być powiązana z rękodzielniami, dla których sam ten produkt jest z kolei surowcem, albo też z których wytworami ma być później połączony. Naprzykład rękodzielnia, wyrabiająca flintglas [szkło kryształowe], łączy się niekiedy ze szlifiernią szkła i z rękodzielnią odlewów mosiężnych (z tą ostatnią ze względu na metalową oprawę różnych wyrobów szklanych). Różne rękodzielnie połączone stanowią wtedy działy rękodzielni zbiorowej, mniej lub więcej odgraniczone od siebie, a zarazem przedstawiają niezależne od siebie procesy produkcji, z których każdy ma własny podział pracy. Pomimo różnych korzyści, jakie przedstawia tego rodzaju rękodzielnia połączona, nie osiąga ona na swej własnej podstawie istotnej jedności technicznej. Ta jedność powstaje dopiero przy przekształceniu rękodzielnictwa w produkcję maszynową.
Epoka rękodzielnictwa, która niebawem wygłosi świadomie zasadę zmniejszenia czasu pracy, niezbędnego dla wytwarzania towarów[16], stosuje też sporadycznie maszyny, zwłaszcza w niektórych prostych procesach początkowych, wymagających produkcji na wielką skalę i z wielkim nakładem siły. Naprzykład w rękodzielni papierniczej używane są młyny do przemiału gałganów na miazgę, w hutnictwie stępy do tłuczenia kruszcu na miał[17]. Cesarstwo rzymskie przekazało nam najpierwotniejszą formę wszelkiej maszyny w postaci młyna wodnego[18]. W okresie rzemieślniczym dokonano wielkich wynalazków kompasu, druku, prochu i mechanizmu zegarowego. Ale naogół maszyna odgrywa ową rolę podrzędną, którą Adam Smith wyznacza jej obok podziału pracy[19]. Sporadyczne zastosowanie maszyn w wieku 17-ym było bardzo ważne, ponieważ ówczesnym wielkim matematykom dało w praktyce punkty oparcia i bodźce do stworzenia mechaniki nowożytnej.
Maszyną, wyróżniającą okres rękodzielniczy, pozostaje sam robotnik zbiorowy, złożony z wielu robotników cząstkowych. Różnorodne czynności, które wytwórca towaru wykonywa kolejno i które zlewają się w całokształcie procesu jego pracy, stawiają mu różne wymagania. Do pewnych czynności trzeba więcej siły, do innych więcej zręczności, do jeszcze innych większego natężenia uwagi i t. d., a dana jednostka posiada te cechy w niejednakowym stopniu. Po rozczłonkowaniu, usamodzielnieniu i wyodrębnieniu tych różnych czynności cząstkowych następuje podział, klasyfikacja i ugrupowanie robotników według ich cech przeważających. Jeżeli cechy wrodzone robotników stanowią grunt, na którym wyrasta podział pracy, to rękodzielnictwo, raz wprowadzone, rozwija siły robocze, z natury swej przeznaczone do jednostronnych czynności poszczególnych. Robotnik zbiorowy posiadł obecnie wszystkie zdolności wytwórcze w tym samym stopniu mistrzowstwa, a zarazem korzysta z nich w sposób najoszczędniejszy „ ponieważ organów swych, uosobionych w poszczególnych robotnikach lub grupach robotniczych, używa jedynie do właściwych im czynności[20]. Jednostronność i nawet niedoskonałość robotnika cząstkowego czynią zeń doskonały człon robotnika zbiorowego[21]. Przyzwyczajenie do czynności jednostronnej przekształca go w jej niezawodny organ, działający instynktownie, a zarazem całokształt mechanizmu zbiorowego zmusza go do działania z regularnością cząstki maszyny[22].
Ponieważ różne czynności robotnika zbiorowego bywają prostsze lub bardziej złożone, niższe lub wyższe, więc organy ich, czyli indywidualne siły robocze, wymagają bardzo różnego stopnia przygotowania, a zatem posiadają bardzo różną wartość. W rękodzielni więc powstaje hierarchja (porządek według rangi) sił roboczych, której odpowiada skala płac roboczych. Jeżeli z jednej strony robotnik indywidualny przystosowuje się do swej jednostronnej czynności i zrasta się z nią na całe życie, to z drugiej strony różne czynności same zostają dostosowane do owej hierarchji umiejętności wrodzonych lub nabytych[23]. Każdy proces produkcji wymaga także i prostych zupełnie ruchów, do których każdy człowiek jest zdolny, jak do chodzenia i stania. Również i te ruchy tracą swój giętki związek z bogatszemi w treść momentami pracy i kostnieją jako czynności wyłączne.
Rękodzielnictwo stwarza więc w każdem rzemiośle, które ogarnia, klasę tak zwanych robotników niewykwalifikowanych czyli niefachowych (unskilled), klasę, która, nie mogła istnieć przy rzemieślniczym trybie produkcji. Jeżeli rękodzielnictwo doprowadza do mistrzostwa wyspecjalizowanie jednostronne kosztem ogólnej — zdolności do pracy, to zato z braku wszelkiego wykwalifikowania poczyna również tworzyć osobny zawód. Obok hierarchicznego stopniowania pracy występuje prosty podział robotników na wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych. Dla tych ostatnich zgoła nie istnieją koszty nauki zawodowej, dla pierwszych zmniejszają się, w porównaniu z rzemieślnikami, z, powodu wielkiego uproszczenia ich czynności. W obu» wypadkach wartość siły roboczej spada[24]. Wyjątki zdarzają się wówczas, gdy rozkład procesu pracy stwarza nowe czynności ogólne, które w rzemieślniczym trybie produkcji — nie występowały wcale, albo w mniejszym zakresie. Stosunkowe zmniejszenie wartości siły roboczej wskutek usunięcia lub zredukowania kosztów nauki zawiera bezpośrednio wzrost pomnażania wartości kapitału, ponieważ wszystko, co skraca czas, niezbędny dla odtworzenia siły roboczej, rozszerza dziedzinę pracy dodatkowej.

4. Podział pracy w rękodzielni a podział pracy w społeczeństwie.

Najpierw rozpatrywaliśmy pochodzenie rękodzielni, potem jej składniki proste, a mianowicie robotnika cząstkowego i jego narzędzie, wreszcie całość jej mechanizmu. Teraz wypada nam zatrącić pokrótce o stosunek pomiędzy podziałem pracy rękodzielniczym a podziałem pracy społecznym, stanowiącym ogólną podstawę wszelkiej produkcji towarowej.
Jeżeli bierzemy pod uwagę samą tylko pracę, to podział produkcji społecznej na wielkie działy, jak rolnictwo, przemysł i t. d.możemy nazwać ogólnym podziałem pracy, rozszczepienie tych działów na rodzaje i odmiany — szczegółowym podziałem pracy, a podział pracy w obrębie warsztatu — jednostkowym podziałem pracy[25].
Podział pracy w obrębie społeczeństwa, wraz z towarzyszącem mu ograniczeniem działalności jednostek do poszczególnych dziedzin działalności zawodowej, bierze początek (podobnie jak podział pracy wewnątrz rękodzielni) z przeciwległych punktów wyjścia. W obrębie rodziny, a w dalszym rozwoju — rodu[26], powstaje samorzutny podział pracy na tle różnic płci i wieku, czyli na podstawie czysto fizjologicznej. Podział ten rozszerza swój zakres dzięki rozszerzaniu się społeczności, wzrostowi zaludnienia, a zwłaszcza dzięki walkom między poszczególnemi szczepami i podbojom jednych szczepów przez drugie. Z drugiej strony, jak to już przedtem zauważyłem, wymiana wytworów wywiązuje się wszędzie tam, gdzie poszczególne rodziny, rody, szczepy, wogóle społeczności ludzkie, stykają, się ze sobą, gdyż w zaraniu cywilizacji nie oddzielne osoby, lecz rodziny, rody i t. d. występują wobec siebie jako samodzielne jednostki. Różne społeczności znajdują w otaczającej je przyrodzie różne środki produkcji i różne środki utrzymania. To też ich sposób produkcji, ich tryb życia oraz ich wytwory są bardzo różne. To właśnie żywiołowe zróżniczkowanie, przy wzajemnym kontakcie różnych społeczności, powoduje wymianę ich wytworów i stąd stopniowe przekształcanie wytworów tych w towary. Wymiana nie stwarza różnicy pomiędzy dziedzinami produkcji, lecz nawiązuje stosunki pomiędzy zróżniczkowanemi dziedzinami i w ten sposób przekształca je w mniej lub więcej uzależnione od siebie gałęzie całkowitej produkcji społecznej. Tutaj społeczny podział pracy powstaje drogą wymiany pomiędzy różnemi pochodzeniem, ale wzajemnie niezależnemi od siebie dziedzinami produkcji! Tam zaś, gdzie punktem wyjścia jest fizjologiczny podział pracy, poszczególne organy spójnej całości oddzielają się od siebie, rozkładają się, przyczem głównym bodźcem tego procesu rozkładowego jest wymiana towarów z obcemi społecznościami, i usamodzielniają się aż do tego stopnia, na którym związek pomiędzy różnemi gałęziami pracy dokonywa się zapomocą wymiany produktów, jako towarów. W pierwszym wypadku zachodzi pozbawienie samodzielności tego, co przedtem było samodzielne; w drugim — usamodzielnienie tego, co przedtem było niesamodzielne.
Podstawą wszelkiego rozwiniętego podziału pracy, dokonywującego się za pośrednictwem wymiany towarów, jest rozdział wsi i miasta[27]. Można powiedzieć, że cała ekonomiczna hi- storja społeczeństwa streszcza się w ruchu tego przeciwieństwa, którego jednak nie będziemy zgłębiali w tem miejscu.
Podobnie jak materjalną przesłanką, podziału pracy w obrębie rękodzielni jest pewna liczba robotników równocześnie zatrudnionych, tak samo warunkiem podziału pracy w społeczeństwie są wielkość i gęstość zaludnienia, odgrywające tu tę samą rolę, co skupienie robotników w jednym warsztacie[28]. Ale ta gęstość zaludnienia jest rzeczą względną. Kraj o rozwiniętych środkach komunikacyjnych, zaludniony stosunkowo rzadko, posiada większą gęstość zaludnienia, niż silniej zaludniony kraj o nierozwiniętych środkach komunikacja. W tym sensie naprzykład północne stany Unji Amerykańskiej są gęściej zaludnione, niż Indje[29].
Ponieważ produkcja towarowa i obieg towarów są ogólnemi przesłankami kapitalistycznego trybu produkcji, więc rękodzielniczy podział pracy wymaga, aby podział pracy w społeczeństwie osiągnął pewien stopień dojrzałości. Odwrotnie ów rękodzielniczy podział pracy ze swej strony rozwija i rozgałęzia podział pracy w społeczeństwie. Wraz ze zróżniczkowaniem narzędzi pracy różniczkują się coraz bardziej gałęzie przemysłu, które wytwarzają te narzędzia[30]. Gdy rękodzielniczy tryb produkcji ogarnia zawód, który przedtem był związany z innym zawodem, jako zajęcie uboczne lub główne tego samego wytwórcy, to następuje natychmiast rozdział tych zawodów i ich wzajemne usamodzielnienie. Jeżeli zaś ogarnia on dany szczebel produkcji pewnego towaru, to różne szczeble produkcji tego towaru przekształcają się w samodzielne zawody. Zaznaczyliśmy już powyżej, że tam, gdzie wytwór jest tylko mechanicznem połączeniem produktów cząstkowych, prace cząstkowe mogą się znów wyodrębnić w niezależne rzemiosła. W celu lepszego przeprowadzenia podziału pracy wewnątrz rękodzielni, ta sama gałąź produkcji bywa dzielona na różne, a poczęści całkiem nowe rękodzielnie, zależnie od różnolitości materjałów surowych lub też od różnych form, które surowiec ten może otrzymywać. Tak więc we Francji już w pierwszej połowie 18-go wieku wyrabiano z górą setkę różnych rodzajów tkanin jedwabnych, przyczem w Avignon naprzykład istniała ustawa, że „każdy uczeń winien się poświęcać wyrobowi jednego rodzaju tkanin, i nie wolno mu uczyć się jednocześnie wyrobu tkanin różnych rodzajów”. Podział pracy — według okolic kraju przytwierdza poszczególne gałęzie produkcji do poszczególnych okręgów; podział ten otrzymuje nowego bodźca przy produkcji rękodzielniczej, ciągnącej korzyść z wszelkiej odrębności[31]. Rozszerzenie rynku światowego i system kolonjalny, które należą do niezbędnych warunków istnienia epoki rękodzielnictwa, dostarczają jej obfitego materjalu dla podziału pracy w społeczeństwie. Nie tu miejsce na wykazywanie, jak podział pracy ogarnia obok ekonomicznej wszelkie inne dziedziny społeczne, jak wszędzie staje się podstawą tego rozwoju fachowości i specjalności, tego rozczłonkowania człowieka, które już Fergusonowi, nauczycielowi Adama Smitha, wydarło okrzyk: „Stajemy się narodem Helotów, niema już śród nas wolnych obywateli“[32].
Jednakowoż, pomimo tak licznych analogij i związków pomiędzy podziałem pracy w społeczeństwie a podziałem pracy w warsztacie, różnią się one nietylko stopniem, lecz samą swą istotą. Analogja ta jest bezspornie najbardziej uderzająca tam, gdzie zachodzi wewnętrzny związek pomiędzy różnemi gałęziami produkcji. Naprzykład hodowca bydła wytwarza skórę, garbarz ją wyprawia, a szewc zamienia ją w buty. Każdy z nich wytwarza produkt, będący pewnym szczeblem produkcji, produkt zaś gotowy, w swej ostatecznej postaci, jest połączonym wytworem ich. prac poszczególnych. Dochodzą tu jeszcze przeróżne gałęzie pracy, które dostarczają środków produkcji hodowcy, garbarzowi i szewcowi. Możnaby więc wyobrazić sobie wraz z Adamem Smithem, że społeczny podział pracy różni się od rękodzielniczego tylko subjektywnie, a mianowicie dla obserwatora, który w rękodzielni może ogarnąć wzrokiem w przestrzeni różne prace cząstkowe, podczas gdy w społeczeństwie zarówno rozproszenie pracy na wielkich przestrzeniach, jak wielka liczba osób, zatrudnionych w każdej poszczególnej gałęzi przemysłu, zasłaniają tę łączność[33]. Ale co stwarza związek pomiędzy nawzajem od siebie niezależnemi pracami hodowcy, garbarza i szewca? Byt ich poszczególnych wytworów, jako towarów. A co natomiast charakteryzuje rękodzielniczy podział pracy? To, że robotnik cząstkowy nie wytwarza towaru[34]. Dopiero wspólny wytwór robotników cząstkowych staje się towarem[35]. Podział pracy w społeczeństwie dokonywa się zapomocą kupna i sprzedaży wytworów różnych gałęzi produkcji, natomiast w rękodzielni związek pomiędzy różnemi pracami cząstkowemi polega na sprzedaży różnych sił roboczych temu samemu kapitaliście, który zastosowuje je jako zbiorowy siłę roboczą. Założeniem rękodzielniczego podziału pracy jest koncentracja [skupienie] środków produkcji w ręku jednego kapitalisty, a założeniem społecznego podziału pracy jest rozproszenie środków produkcji pomiędzy wielu wzajemnie od siebie niezależnymi wytwórcami towarów. Podczas gdy w obrębie rękodzielni spiżowe prawo stosunku liczbowego czyli proporcjonalności przydziela masy robotników do danych funkcyj, to w społeczeństwie gra przypadku i dowolności rządzi rozdziałem producentów towarów i środków produkcji pomiędzy różnemi gałęziami pracy. Wprawdzie różne dziedziny produkcja stale dążą do równowagi, gdyż z jednej strony każdy wytwórca towarów musi wytwarzać jakąś wartość użytkową, a zatem zadawalać pewną szczególną potrzebę społeczną, przyczem zakres tych potrzeb jest ilościowo różny, a, wewnętrzny związek pomiędzy różnemi ma sami potrzeb skuwa je w pewien naturalny system; z drugiej zaś strony prawo^wartości towarów określa, jak znaczną część całego rozporządzalnego czasu roboczego może społeczeństwo obracać na wytwarzanie danego rodzaju towarów. Ale ta stała dążność różnych dziedzin produkcji do osiągnięcia równowagi działa jedynie jako reakcja przeciw ciągłemu naruszaniu tej równowagi. Reguła, która przy podziale pracy wewnątrz warsztatu przeprowadzana jest a priori [zgóry] i planowo, przy podziale pracy wewnątrz społeczeństwa działa już tylko a posteriori [zdołu], jako konieczność przyrodzona, wewnętrzna, ślepa, przejawiająca się w wahaniach barometru cen rynkowych i przezwyciężająca bezładną dowolność producentów towarów. Rękodzielniczy podział pracy ma za przesłankę bezwzględną władzę kapitalisty nad ludźmi, stanowiącymi już tylko człony należącego doń mechanizmu zbiorowego; społeczny podział pracy przeciwstawia sobie nawzajem niezależnych wytwórców towarów, nie uznających nad sobą innej władzy niż konkurencja, niż przymus, wywierany na nich przez ich krzyżujące się ze sobą interesy, podobnie jak w królestwie zwierzęcem walka wszystkich przeciw wszystkim w mniejszym lub większym stopniu podtrzymuje warunki istnienia wszelkich rodzajów zwierząt. Dlatego ta sama świadomość burżuazyjna, która wynosi pod niebiosa rękodzielniczy podział pracy, dożywotnie przykucie robotnika do czynności cząstkowej i bezwarunkowe podporządkowanie robotnika cząstkowego kapitałowi, jako wyższą organizację pracy, podnoszącą jej siłę wytwórczą — ta sama świadomość burżuazyjna równie namiętnie piętnuje wszelką świadomą kontrolę społeczną i regulację społecznego procesu produkcji, jako zamach na nietykalne prawa własności, na wolność i na sobie tylko podległy „genjusz” indywidualnego kapitalisty. Jest rzeczą bardzo znamienną, że entuzjastyczni chwalcy systemu fabrycznego nie umieli powiedzieć nic gorszego przeciw wszelkiej powszechnej organizacji pracy społecznej niż to, że zamieniłaby ona całe społeczeństwo w jedną fabrykę.
Jeżeli w społeczeństwie o kapitalistycznym trybie produkcji anarchja społecznego podziału pracy i despotyzm rękodzielniczego podziału pracy warunkują się wzajemnie, to wcześniejsze ustroje społeczne, w których wyodrębnienie poszczególnych gałęzi przemysłu rozwinęło się żywiołowo, później skrystalizowało się i wreszcie zostało obwarowane ustawami — z jednej strony ukazują nam obraz organizacji pracy społecznej planowej i opartej na powadze władzy, lecz z drugiej strony wyłączają zupełnie podział pracy wewnątrz warsztatu, albo też rozwijają go w miniaturowej skali, lub tylko sporadycznie i przypadkowo[36].
Weźmy naprzykład owe odwieczne, drobne spólnoty hinduskie, które poczęści istnieję, jeszcze, a oparte są na wspólnem władaniu ziemię, na bezpośredniem powiązaniu rzemiosła z rolnictwem i na stałym podziale pracy, będącym zarazem gotowym planem i wytycznę przy zakładaniu nowych spólnot. Stanowią one samostarczalne jednostki gospodarcze, których obszar produkcji waha się od 100 do paru tysięcy akrów. Główna masa produktów wytwarzana jest na własne potrzeby gminy, a nie w charakterze towarów, to też produkcja ta jest niezależna od opartego na wymianie towarów podziału pracy w całokształcie społeczeństwa hinduskiego. Tylko nadmiar produktów zamienia się w towar, i to poczęści dopiero w ręku państwa, które od niepamiętnych czasów pobiera określoną ilość produktów, jako rentę w formie naturalnej. Różne okolice Indyj posiadają różne formy spólnot. Najprostsza forma jest ta, gdzie gmina zbiorowo uprawia ziemię, dzieląc jej plon pomiędzy swych członków, przyczem każda rodzina trudni się przędzeniem, tkactwem i t. d., jako domowem zajęciem ubocznem. Obok tej jednolitej w swych zatrudnieniach masy znajdujemy „naczelnika gminy, który jest sędzię, policję i poborcę podatków w jednej osobie; buchaltera, prowadzącego księgi gospodarstwa rolnego oraz rejestrującego wszystko, co się tego tyczy; trzeciego urzędnika, ścigającego przestępców, ochraniającego obcych podróżnych i przeprowadzającego ich z wioski do wioski; strażnika, pilnującego granic między gminę a sąsiedniemi gminami; dozorcę wód, który wydziela wodę z gminnych zbiorników dla celów rolniczych; bramina, dokonywującego obrządków religijnych; nauczyciela, który na piasku uczy dziatwę gminne czytania i pisania; bramina do spraw kalendarza, który w charakterze astrologa wyznacza czas dla siejby i żniwa, oraz złe i dobre godziny dla każdej czynności rolniczej; kowala i cieślę, którzy wyrabiają i naprawiają wszelkie narzędzia rolnicze; garncarza, lepiącego naczynia dla wioski; cyrulika; pracza, czyszczącego ubrania; srebrnika; niekiedy poetę, który zresztą w niektórych gminach zastępuje srebrnika, w innych nauczyciela. Ten tuzin osób jest na utrzymaniu całej gminy. Jeżeli gmina się rozrasta, to powstaje nowa gmina na wzór starej i osiedla się na ziemi jeszcze nieuprawnej. Ustrój gminy polega na planowym podziale pracy, lecz podział rękodzielniczy jest w niej niemożliwy, gdyż rynek dla kowala, cieśli i t. d. jest niezmienny; conajwyżej, zależnie od wielkości wioski, zamiast jednego kowala, garncarza i t. d. występuje dwóch lub trzech[37]. Prawo, rządzące podziałem pracy gminnej, działa tu z mocą niezłomnego prawa przyrody, podczas gdy każdy poszczególny rzemieślnik, jak kowal i t. d., wykonywa wszystko, co do jego zawodu należy, według tradycyjnych prawideł, lecz samodzielnie, nie uznając w swym warsztacie żadnej władzy. Prostota organizmu produkcyjnego tych samostarczalnych spólnot, które stale odtwarzają się w tej samej formie, a w razie przypadkowego zniszczenia odbudowują się w tej samej miejscowości i pod tą samą nazwą[38], pozwala nam zrozumieć tajemnicę niezmienności społeczeństw azjatyckich, której tak rażącem przeciwieństwem są: ciągłe rozpadanie się państw azjatyckich i powstawanie państw nowych oraz ich nieustanne zmiany dynastyczne. Burze, szalejące w obłocznej sferze polityki, nie naruszają podstawowych pierwiastków ekonomicznej budowy społeczeństwa.
Ustawy cechowe, jakeśmy już o tem wspominali powyżej, ściśle ograniczały liczbę czeladników, których pojedyńczy majster cechowy miał prawo zatrudniać, i w ten sposób planowo przeszkadzały mu przedzierzgnąć się w kapitalistę. Podobnie wolno mu było zatrudniać czeladników wyłącznie w tem rzemiośle, w którem sam był majstrem. Cech odpierał zazdrośnie każdy zamach ze strony kapitału kupieckiego — t. j. jedynej wolnej formy kapitału, z którą miał do czynienia. Kupiec mógł kupować wszelkie towary, byle nie pracę jako towar. Był on tolerowany jako odprzedawca wytworów rzemieślniczych. Jeżeli warunki zewnętrzne wymagały dalej posuniętego podziału pracy, to istniejące cechy rozszczepiały się, lub też obok starych powstawały nowe cechy, ale różne rzemiosła nie skupiały się w jednym warsztacie. Organizacja cechowa wykluczała więc rękodzielniczy podział pracy, jakkolwiek dokonany przez nią podział, wyodrębnienie i rozwój oddzielnych zawodów, należą do materjalnych warunków istnienia epoki rękodzielnictwa. Naogół robotnik był związany ze swemi środkami produkcji, jak ślimak ze skorupą, i w ten sposób brakło najpierwwszej podstawy rękodzielnictwa, a mianowicie usamodzielnienia środków produkcji, występujących wobec robotnika jako kapitał.
Podczas gdy podział pracy w całokształcie społeczeństwa, czy to dokonywujący się drogą wymiany towarów, czy też inaczej, właściwy jest najrozmaitszym ekonomicznym formacjom społeczeństwa, — to rękodzielniczy podział pracy jest zupełnie swoistym tworem kapitalistycznego trybu produkcji.

5. Kapitalistyczny charakter rękodzielnictwa.

Większa liczba robotników pod komendą tego samego kapitału stanowi naturalny punkt wyjścia zarówno kooperacji wogóle, jak rękodzielnictwa. Odwrotnie rękodzielniczy podział pracy czyni wzrost liczby zatrudnionych robotników koniecznością techniczną. Minimalna liczba robotników, którą musi zatrudnić pojedyńczy kapitalista, jest mu obecnie narzucona przez istniejący podział pracy. Z drugiej strony korzyści dalszego podziału pracy są uwarunkowane dalszem powiększeniem liczby robotników, co może nastąpić tylko w ten sposób, że za jednym zamachem powiększa się w określonej proporcji wszystkie grupy robotnicze danego przedsiębiorstwa. Lecz wtedy wraz ze zmienną musi wzrastać i stała składowa część kapitału, a więc prócz wspólnych warunków produkcji takich jak budynki, piece i t. d. również i materjał surowy, który zwłaszcza wzrastać musi o wiele szybciej, aniżeli liczba robotników. Masa materjału surowego, zużytego w danym czasie przez daną ilość pracy, wzrasta dzięki podziałowi pracy w tym samym stosunku, co siła wytwórcza pracy. A więc z technicznego charakteru rękodzielnictwa wynika prawo, że minimum kapitału w ręku pojedyńczego kapitalisty musi być coraz wyższe, czyli że społeczne środki utrzymania i środki produkcji muszą w coraz szerszym zakresie zamieniać się w kapitał[39].
W rękodzielni, podobnie jak w: kooperacji prostej, czynny personel robotniczy jest formą istnienia kapitału. Społeczny mechanizm produkcji, złożony z wielu indywidualnych robotników cząstkowych, należy do kapitalisty. A zatem siła wytwórcza, powstająca z kojarzenia różnych prac, wydaje się siłą wytwórczą kapitału. Rękodzielnia właściwa nietylko podporządkowuje robotnika, dawniej samodzielnego, dowództwu i dyscyplinie kapitału, ale ponadto stwarza pewien podział hierarchiczny śród samych robotników. Podczas gdy kooperacja prosta nie narusza naogół sposobu pracy jednostki, rękodzielnictwo dokonywa w tej dziedzinie zasadniczego przewrotu i przekształca do głębi indywidualną siłę roboczą. Czyni ono robotnika ułomnym, sztucznie hodując jego specjalną sprawność zawodową kosztem całego świata popędów i zdolności wytwórczych; podobnie mieszkańcy krajów, położonych nad La Plata, zarzynają bydlę tylko dla skóry lub tłuszczu. Nietylko poszczególne roboty cząstkowe są rozdzielane pomiędzy różne jednostki, ale sama jednostka podlega podziałowi i przekształca się w automat do wykonywania danej czynności cząstkowej[40]; w ten sposób urzeczywistnia się bzdurna bajka Menenjusza. Agryppy, przedstawiająca człowieka jako kawałek jego własnego ciała [robotników jako członki, wyzyskiwaczy jako żołądek][41]. Jeśli z początku robotnik sprzedaje kapitałowi swą. siłę roboczą, ponieważ brak mu środków materjalnych dla wytwarzania towarów, to obecnie jego własna siła robocza wypowiada mu służbę, gdy nie jest sprzedana kapitałowi. Siła ta funkcjonuje już tylko w pewnym związku, który zaczyna istnieć dopiero po jej sprzedaniu, w warsztacie kapitalisty. Postradawszy swą naturalną zdolność do pracy samodzielnej, robotnik rękodzielniczy zachowuje zdolność do pracy wytwórczej już tylko jako dodatek do warsztatu kapitalisty[42]. Jak lud wybrany miał znamię na czole, że jest własnością Jehowy, tak podział pracy wypala na, czole robotnika rękodzielniczego znak, który piętnuje go jako własność kapitału.
Wiadomości, roztropność i wola, które chłop i rzemieślnik samodzielny rozwijają, choć w małym zakresie, podobnie jak dla dzikiego chytrość osobista jest całą jego sztuką wojenną — obecnie stają się potrzebne już tylko do kierowania całością warsztatu. Duchowe siły produkcji rozszerzają swój zakres po jednej stronie, ponieważ zanikają po wielu stronach. To, co tracą robotnicy cząstkowi, skupia się przeciw nim po stronie kapitału[43]. Jest to wytworem rękodzielniczego podziału pracy, że duchowe siły materjalnego procesu produkcji przeciwstawiają się robotnikom jako własność cudza i jako ujarzmiająca ich potęga. Ten proces podziału zaczyna się przy kooperacji prostej, gdzie kapitalista występuje wobec pojedynczego robotnika jako przedstawiciel jedności i woli całego społecznego organizmu pracy. Rozwija się on w dalszym ciągu w rękodzielni, która zniekształca robotnika, czyniąc go robotnikiem cząstkowym. Dokonywa się ostatecznie w wielkim przemyśle, który wiedzę odrywa od pracy, wyodrębnia w samodzielną siłę! wytwórczą i nagina do służby kapitałowi[44].
W rękodzielni robotnik zbiorowy, a przez to i kapitał, staje się coraz bogatszy w społeczne siły wytwórcze, dzięki temu, że robotnik staje się coraz uboższy pod względem swej indywidualnej siły wytwórczej. „Ciemnota jest matką, nietylko przesądu, lecz i pracowitości. Myśl i wyobraźnia są omylne, ale przyzwyczajenie do poruszania ręką lub nogą są od obojga niezależne. To też rękodzielnie tam najlepiej rozwijają się, gdzie umysł robotnika jest najmniej czynny, gdzie warsztat możemy poprostu uważać za maszynę, której częściami są ludzie“[45]. W istocie w połowie 18-go stulecia niektóre rękodzielnie najchętniej używały półidjotów do niektórych czynności prostych, lecz stanowiących tajemnicę zawodową[46].
„Umysł ogromnej większości ludzi“, powiada Adam Smith, „kształtuje się z konieczności w powszednich czynnościach. Człowiek, który przez całe życie wykonywa niewiele prostych czynności... nie ma żadnej sposobności do wyćwiczenia swego umysłu... schodzi zwykle na najniższy śród ludzkich istot szczebel ciemnoty i tępości“. Po odmalowaniu umysłowego przytępienia robotnika cząstkowego, Smith ciągnie dalej: „Jednostajność życia, w którem brak wszelkiej zmiany, działa przygnębiająco na jego umysł..., niszczy ona nawet jego tężyznę cielesną i czyni go niezdolnym do natężonego i wytrwałego wysiłku, poza daną czynnością jednostronną, do której się wdrożył. Zdaje się więc, że sprawności w swym wąskim zawodzie nabywa on kosztem swych cnót umysłowych, społecznych i wojskowych. Na taki poziom staczać się muszą w każdem cywilizowanem i przemysłowe m społeczeństwie pracujący ubodzy (labouring poor), stanowiący główną masę ludu“[47]. Ażeby zapobiec zupełnemu zwyrodnieniu mas ludowych, będącemu następstwem podziału pracy, A. Smith zaleca przymusowe nauczanie powszechne, zresztą w dozach przezornie homeopatycznych. Francuski tłumacz i komentator A. Smitha, G. Garnier, który za pierwszego cesarstwa został naturalnie senatorem, zbija konsekwentnie te poglądy. Oświata ludowa, twierdzi on, urąga podstawowym prawom podziału pracy i przez to „zagraża całemu naszemu ustrojowi społecznemu“. „Rozdwojenie pracy na umysłową i ręczną[48], jak zresztą wszelki inny podział pracy, staje się tem dobitniejsze i głębsze, im społeczeństwo jest bogatsze“ (wyrazu „społeczeństwo“ Garnier całkiem słusznie używa dla oznaczenia kapitału, własności ziemskiej oraz ich państwa). „Ten podział pracy, jak wszelki inny zresztą, jest następstwem dokonanego postępu i podstawą przyszłego... Czy wolno więc rządowi przeciwdziałać temu podziałowi pracy i hamować jego rozwój naturalny? Czy wolno mu obracać część dochodów państwa na próbę złączenia i zmieszania dwu działów pracy, które zdążają do rozdziału i wyodrębnienia?“[49].
Pewne zwyrodnienie duchowe i fizyczne jest nieodłączne nawet i od podziału pracy w społeczeństwie, jako całości. Ale ponieważ okres rękodzielniczy rozwija o wiele dalej owo społeczne rozszczepienie gałęzi pracy, a z drugiej strony ponieważ dopiero rękodzielniczy podział pracy sięga aż do podstaw bytu jednostki, więc dopiero rękodzielnictwo stwarza materjał i pobudkę dla powstania patologji przemysłowej [nauki o chorobach robotników przemysłowych][50].
„Poćwiartowanie człowieka zwie się egzekucją, gdy zasłużył na karę śmierci, morderstwem zaś, gdy nie zasłużył na nią. Poćwiartowanie pracy jest morderstwem narodu“[51].
Rękodzielnictwo czyli kooperacja, oparta na podziale pracy, jest z początku tworem żywiołowym. Zaledwie jednak umocniło i rozszerzyło podstawy swego bytu, staje się świadomą, planową i systematyczną formą kapitalistycznego trybu produkcji. Historja rękodzielnictwa w ściślejszem znaczeniu wskazuje, jak właściwy mu podział pracy z początku znajduje najstosowniejsze formy poomacku, doświadczalnie, jak gdyby za plecami osób działających, ale później, podobnie jak rzemiosło cechowe, stara się znalezione formy tradycyjnie zachować i zachowuje je niekiedy przez całe stulecia. Jeżeli formy te zmieniają się, to wyłączywszy szczegóły drugorzędne — dzieje się to zawsze tylko pod wpływem przewrotu w narzędziach pracy. Rękodzielnictwo nowożytne — nie mam tu na myśli wielkiego przemysłu, opartego na stosowaniu maszyn — albo znajduje już w wielkich miastach, w których powstaje, gotowe membra disiecta [członki rozproszone], które trzeba tylko zgromadzić razem, kładąc kres ich rozproszeniu (naprzykład w przemyśle odzieżowym), albo też zasada podziału leży jak na dłoni, bo chodzi poprostu (naprzykład w introligatorstwie) o rozdzielenie różnych czynności rzemieślniczego trybu produkcji pomiędzy poszczególnych robotników. Dość wtedy conajwyżej tygodniowego doświadczenia, aby ustalić proporcjonalną liczbę rąk, potrzebnych do każdej z tych czynności[52].
Dzięki rozczłonkowaniu pracy rzemieślniczej, specjalizacji narzędzi pracy, formowaniu robotników cząstkowych, ich grupowaniu i łączeniu w jeden mechanizm zbiorowy, rękodzielniczy podział pracy prowadzi do rozczłonkowania pod względem jakościowym i do proporcjonalności pod względem ilościowym społecznych procesów produkcji, a przez to stwarza określoną organizację pracy społecznej i rozwija zarazem nową społeczną siłę wytwórczą pracy. Rękodzielniczy podział pracy, jako swoiście kapitalistyczna forma społecznego procesu produkcji — a w danych warunkach nie mógł on rozwinąć się inaczej, niż w formie kapitalistycznej — jest tylko szczególną metoda wytwarzania wartości dodatkowej względnej, czyli podwyższania kosztem robotników, stopy pomnażania kapitału — co pospolicie nazywa się bogactwem społecznem, „wealth of nations“ i t. d. Nietylko rozwija on społeczną siłę wytwórczą pracy dla kapitalisty, zamiast dla robotnika, ale wręcz kosztem zniekształcenia robotnika indywidualnego. Stwarza nowe warunki panowania kapitału nad pracą. Jeżeli więc z jednej strony występuje jako postęp dziejowy i niezbędny czynnik ekonomicznego rozwoju społeczeństwa, to z drugiej strony — jako środek ucywilizowanego i wyrafinowanego wyzysku.
Ekonomja polityczna, która dopiero w okresie rękodzielniczym poczyna występować jako odrębna nauka, rozpatruje wogóle społeczny podział pracy wyłącznie z punktu widzenia rękodzielniczego podziału pracy[53], to znaczy uważa go za środek po temu, aby zapomocą tej samej ilości pracy wytworzyć większą ilość towaru, a więc zniżyć ceny towarów i przyśpieszyć nagromadzanie kapitału. W jaskrawem przeciwieństwie do tego wysuwania na plan pierwszy ilości i wartości wymiennej pisarze starożytności klasycznej zajmują się wyłącznie jakością i wartością użytkową[54]. Dzięki podziałowi społecznych gałęzi produkcji wyroby są, lepsze, różne skłonności i talenty ludzkie znajdują właściwe sfery zastosowania[55]; nie ograniczając dziedziny swej działalności, nie można zdziałać nic godnego uwagi[56]. A zatem podział pracy ulepsza wytwór oraz wytwórcę. Jeżeli nawet trafi się wzmianka o wzroście masy wytworów, to jedynie ze względu na większą obfitość wartości użytkowych. Ani pół słówka nie tyczy wartości wymiennej, potanienia towarów. Ten punkt widzenia wartości użytkowej panuje zarówno u Platona[57], traktującego podział pracy jako podstawę po- działu społeczeństwa na stany, jak u Ksenofonta[58], który z właściwym sobie instynktem burżuazyjnym zbliża się już do podziału pracy w warsztacie. Republika Platona pod względem podziału pracy, jako naczelnej zasady ustroju państwowego, jest tylko ateńską idealizacją kastowego ustroju Egiptu. Egipt bowiem również w oczach jego współczesnych, naprzykład Izokratesa[59], uchodził za wzór kraju przemysłowego i zachował to znaczenie nawet jeszcze dla Greków epoki cesarstwa rzymskiego[60].
We właściwym okresie rękodzielniczym, t. j. w tym okresie, gdy rękodzielnictwo stanowi panującą, formę produkcji kapitalistycznej, całkowite urzeczywistnienie właściwych mu dążności napotyka na różnostronne przeszkody. Choć już widzieliśmy, że rękodzielnictwo wprowadza, obok wielostopniowej hierarchji pracy, również prosty podział robotników na wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych, to jednak liczba tych ostatnich pozostaje nieznaczna wobec przewagi pierwszych. Choć dostosowuje ono poszczególne czynności do stopnia dojrzałości, siły i rozwoju swych żywych organów pracy, a więc zdąża do produkcyjnego wyzysku kobiet i dzieci, przecież dążność ta naogół rozbija się o przyzwyczajenia i o opór robotników mężczyzn. Chociaż rozkład pracy rzemieślniczej zniża koszty kształcenia, a więc wartość robotników, jednakowoż trudniejsze czynności szczegółowe wciąż jeszcze wymagają dłuższego okresu nauki, i tam nawet, gdzie staje się on zbytecznym, robotnicy strzegą go zazdrośnie i starają się utrzymać go. W Anglji naprzykład znajdujemy Laws of apprenticeship [ustawy o terminatorach], które wraz ze swym siedmioletnim okresem nauki zachowują moc przez cały okres rękodzielniczy i zostają obalone dopiero przez wielki przemysł fabryczny. Ponieważ sprawność rzemieślnicza wciąż jeszcze pozostaje podstawą rękodzielnictwa, a czynny mechanizm zbiorowy rękodzielni nie posiada żadnego własnego szkieletu rzeczowego, niezależnego od samych robotników, więc kapitał wciąż walczy z niesubordynacją robotnika. „Słabość natury ludzkiej“, woła nasz miły Ure, „jest tak wielka, że im sprawniejszy jest dany robotnik, tem jest bardziej uparty, tem trudniej dojść z nim do ładu, a wskutek tego jego kaprysy są bardzo szkodliwe dla, całego mechanizmu pracy“[61]. To też poprzez cały okres rękodzielniczy rozbrzmiewa skarga na brak dyscypliny śród robotników[62]. I gdybyśmy nawet nie mieli świadectw pisarzy ówczesnych, to same tylko proste fakty, jak to, że od 16 wieku do epoki wielkiego przemysłu kapitałowi nie udaje się owładnąć całym rozporządzalnym czasem roboczym robotników rękodzielniczych, że rękodzielnie są krótkotrwałe i wraz z emigracją lub imigracją robotników przenoszą swą siedzibę z kraju do kraju — same te proste fakty starczyłyby za całe bibljoteki. „Tak, czy inaczej, należy raz — zaprowadzić porządek“ — woła w r. 1770 niejednokrotnie cytowany przeze mnie autor „Essay on trade and commerce“. Porządek! — powtarza w 66 lat później Dr. Andrew Ure. „Porządku“ brakło w rękodzielni, „opartej na scholastycznym dogmacie podziału pracy“ i dopiero „Arkwright zaprowadził porządek“.
Zarazem rękodzielnictwo nie mogło ani objąć produkcji społecznej w jej całym zakresie, ani przekształcić jej do głębi. Jako arcydzieło sztuki ekonomicznej wznosiło się ono na szerokiej podstawie miejskiego rzemiosła i wiejskiego przemysłu domowego. Jego własna wąska podstawa techniczna na pewnym szczeblu rozwoju znalazła się w sprzeczności z wytworzonemi przezeń potrzebami produkcji.
Do najdoskonalszych tworów rękodzielnictwa należał warsztat, wyrabiający same narzędzia pracy, zwłaszcza wchodzące już w użycie złożone przyrządy mechaniczne. „Warsztat taki“, powiada Ure, „unaoczniał różne szczeble podziału pracy. Świder, dłuto, tokarnia miały tam umyślnych robotników, podzielonych hierarchicznie według stopnia swej umiejętności“. Ten wytwór rękodzieł niczego podziału pracy wytwarzał ze swej strony — maszyny. Maszyny strąciły pracę rzemieślniczą ze stanowiska ogólnej zasady produkcji społecznej. W ton sposób z; jednej strony znikła potrzeba techniczna dożywotniego przykuwania robotnika do czynności cząstkowej; z drugiej strony upadły zapory, które ta sama zasada stawiała jeszcze panowaniu kapitału.




  1. Aby przytoczyć bardziej nowożytny — przykład tego sposobu powstawania rękodzielnictwa, podajemy poniższą cytatę. Przędzalnictwo i tkactwo jedwabiu w Ljonie i w Nimes „...jest całkiem patrjarchalne, zatrudnia ono wiele kobiet i dzieci, lecz nie wyczerpuje i nie demoralizuje ich, pozostawia je bowiem w kwitnących dolinach Drôme, Var, Isère i Vauoluse, gdzie hodują jedwabniki i rozwijają ich kokony; przemysł ten nie.przybiera cech właściwego przemysłu fabrycznego. Zasada podziału pracy jest tu również przestrzeganą... lecz w sposób odrębny. Nie brak tu motaczek, niciarzy, farbiarzy, szlichciarzy i wreszcie tkaczy; lecz nie pracują w tym samym warsztacie i nie zależą od tego samego majstra. Wszyscy oni są niezależni“ (A. Blanqui: „Cours d’économie industrielle, recueilli par A. Blaise, Paris 1838—1839“, str. 79). Odkąd Blanqui — to napisał, ci różni niezależni rzemieślnicy po części zostali skupieni w fabrykach. [A odkąd Marks — to na-pisał — zaznacza Engels w przypisie do 4-go wydania — warsztat mechaniczny zadomowił się w tych fabrykach i szybko wypiera krosna ręczne. I jedwabnictwo w Crefeld zna tę piosenkę].
  2. „Im bardziej w danej rękodzielni złożonej praca jest ’Podzielona i powierzona różnym rzemieślnikom, tem lepiej i tem prędzej musi być wykonana z mniejszą stratą czasu i pracy“ („The advantages of East India trade. London, 1720“, str. 71).
  3. „Praca łatwa — to umiejętność przekazana“ (Th. Hodgskin: „Popular political economy. London 1827“, str. 48).
  4. „Również rzemiosła... osiągnęły w Egipcie wysoki stopień doskonałości. Albowiem jedynie w tym kraju nie wolno rzemieślnikom mieszać się do spraw innej klasy obywateli, lecz muszą oni wyłącznie uprawiać zawód, dziedziczny w ich rodzie na mocy prawa... Widzimy u innych narodów, że rzemieślnicy rozpraszają swą uwagę na zbyt wiele przedmiotów... to próbują rolnictwa, to biorą się do handlu, to uprawiają naraz dwa lub trzy rzemiosła. W państwach wolnych przeważnie chodzą na zgromadzenia ludowe... Natomiast w Egipcie każdy rzemieślnik pod lega ciężkim karom, jeżeli miesza się do spraw państwowych lub wykonywa naraz różne rzemiosła. Nic więc nie może zamącić jego pilności w swym zawodzie... A przytem, otrzymawszy w spadku wiele prawideł swego kunsztu, tem gorliwiej starają się wprowadzić nowe udoskonalenia“ (Diodorus Siculus: „Historische Bibliothek“, tom I, roz. 74).
  5. „Historical and descriptive account of British India etc., by Hugh Murray, James Wilson etc. Edinburgh 1832“, tom II, str. 449. Krosno indyjskie jest wysokie, to znaczy) że osnowa jest naciągana pionowo.
  6. Darwin w swem epokowem dziele „O powstawaniu gatunków“ tak się wyraża o naturalnych organach roślin i zwierząt: „Dopóki jeden i ten sam organ wykonywa różne czynności, dopóty zmienność „jego tem się być może, tłumaczy, że dobór naturalny nie tak starannie zachowuje lub też tępi wszelkie drobne odchylenia od formy pierwotnej, jakby to było, gdyby organ ten był przeznaczony do jednego tylko szczególnego celu. Podobnie noże, służące do krajania najróżniejszych przedmiotów, mogą mieć kształt mniej więcej jednakowy, natomiast narzędzie, przeznaczone do jednego tylko użytku, musi zmieniać swą formę dla każdego użytku odmiennego“.
  7. Produkcja Genewy wynosiła w r. 1854-ym 80.000 zegarków, t. j. mniej niż jedną piątą produkcji kantonu Neufchâtel. Samo tylko Chaux-de-Fonds (które można uważać za jedną rękodzielnię zegarmistrzowską) wyrabia dwa razy tyle zegarków, co Genewa, Produkcja Genewy w latach 1850—1861 wyniosła 750.000 zegarków. Patrz „Report from Geneva on the watch trade“ w „Reports by H. M-s Secretaries of Emibassy and Legation on the manufactures, commerce etc. Nr. 6, 1863“. Już sam brak związku pomiędzy różnemi procesami pracy, na które rozpada się produkcja wytworów, będących tylko połączeniem różnych części, bardzo utrudnia przekształcenie takiego rękodzielnictwa w wielki przemysł maszynowy, lecz gdy chodzi specjalnie o wyrób zegarków, to dochodzą tu jeszcze dwie przeszkody: drobne wymiary i delikatność ich części składowych oraz ich charakter przedmiotu zbytku, pociągający za sobą tak wielką rozmaitość, że naprzykład najlepsze firmy londyńskie przez rok cały wyrabiają ledwo po dwanaście podobnych do siebie zegarków. To też fabryka „Vacheron et Constantin“, stosująca z powodzeniem produkcję maszynową, wyrabia zaledwie trzy lub cztery rodzaje zegarków, różniące się kształtem i wielkością.
  8. Na przykładzie zegarmistrzowstwa, tego klasycznego wzoru rękodzielnictwa różnorodnego, można doskonale zbadać wspomniane powyżej zróżniczkowanie i wyspecjalizowanie narzędzi pracy, wynikające ® rozkładu pracy rzemieślniczej.
  9. „Przy tak bliskiem sąsiedztwie ludzi, transport siłą rzeczy wymaga mniej pracy“ („The advantages of the East India trade. London 1720“, str. 106).
  10. „Wyodrębnienie różnych ogniw produkcji rękodzielniczej, opartej na pracy ręcznej, powiększa ogromnie koszt produkcji; przyczyną straty są tu głównie same przejścia z jednego procesu pracy do drugiego“ („The industry of nations. London 1855“, część II, str. 200).
  11. Podział pracy „powoduje też oszczędność czasu, gdyż rozkłada robotę na różne części, które mogą być wykonane równocześnie... Dzięki jednoczesnemu wykonaniu tych różnych procesów, które jednostka musiałaby wypełniać oddzielnie, staje się możliwy wyrób wielkiej ilości igieł zupełnie wykończonych w przeciągu czasu, który inaczej zaledwieby wystarczył na przycięcie lub zaostrzenie jednej igły“ (Dugald Stewart: „Works, edited by Sir W. Hamilton, Ediniburgh 1855, vol. III, Lectures on political economy“, sfer. 319).
  12. „Im większa jest rozmaitość rzemieślników, zatrudnionych w danej rękodzielni... tem większe są porządek i prawidłowość każdej roboty, w tem krótszym czasie robota bywa skończona i tem mniej pracy wymaga“ („The advantages of the East India trade. London 1720“, str. 68).
  13. Jednakowoż przemysł rękodzielniczy w wielu gałęziach niezupełnie osiąga ten wynik, ponieważ nie umie ściśle kontrolować ogólnych chemicznych oraz fizycznych warunków procesu produkcji.
  14. „Skoro tylko doświadczenie ustaliło (w zależności od szczególnego rodzaju produkcji danej rękodzielni) najkorzystniejszy sposób dzielenia produkcji na czynności cząstkowe, oraz liczbę robotników, niezbędną dla każdej czynności, to wszystkie inne rękodzielnie, gdzie ilość robotników zatrudnionych nie jest bezpośrednią wielokrotnością tej liczby, poczynają produkować zbyt drogo... Jest to jedna z przyczyn potężnych rozmiarów zakładów przemysłowych“ (Ch. Babbage: „On the economy of machinery. London 1832“, rozdz. XXI, str. 172, 173).
  15. W Anglji piec do wytapiania masy różny jest od pieca do obróbki szkła, w Belgji zaś naprzykład jeden i ten sam piec służy do obu procesów.
  16. Można to między innemi znaleźć u W. Petty’ego, Johna Bellersa, Andrew Yarrantona, w „The advantages of the East-India trade“ i u J. Vanderlinta.
  17. Jeszcze pod koniec 16-go wieku we Francji używano moździerza i rzeszota do tłuczenia i przemywania rudy.
  18. Całą historję rozwoju maszyn można zbadać na przykładach młynów zbożowych. Fabryka w Anglii do dziś dnia nosi nazwą „mill“, czyli młyna. W niemieckiem piśmiennictwie technicznem pierwszych dziesięcioleci 19-go wieku wyraz „Mühle“ [młyn] oznacza nietylko wszelką maszynę, poruszaną siłą przyrody, lecz również wszelką rękodzielnię, stosującą przyrządy mechaniczne.
  19. W czwartej księdze niniejszego dzieła przekonamy się, że A. Smith nie wniósł nic nowego do zagadnienia podziału pracy. Ale charakterystyczny dlań, jako dla ekonomisty, dającego syntezę całego okresu rękodzielniczego, jest nacisk, jaki kładzie on, na rolę podziału pracy. Maszynie wyznacza on rolę podrzędną, oo w związku z początkiem rozwoju wielkiego przemysłu wywołało krytykę ze strony Lauderdale’a, a w późniejszej i bardziej rozwiniętej epoce ze strony Ure’a. A. Smith miesza również zróżniczkowanie narzędzi, do którego bardzo się przyczynili sami robotnicy cząstkowi w rękodzielniach, z wynalezieniem maszyn. Przy wynalezieniu maszyn odegrali rolę uczeni, rzemieślnicy, nawet chłopi (Brindley) i t. d., ale nie robotnicy rękodzielń.
  20. „Gdy robota jest podzielona ma wiele różnych czynności, które wymagają różnych stopni zręczności i siły, to właściciel rękodzielni może dla każdej czynności znaleźć ściśle odpowiednią ilość siły i zręczności. Ale gdyby jeden robotnik miał wykonać całą robotę, to musiałby mieć dość zręczności dla najdelikatniejszej czynności i dość siły dla najcięższej“ (Ch. Babbage: „On the economy of machinery. London 1832“ rozdz. XIX).
  21. Naprzykład jednostronny rozwój mięśni, skrzywienia kości i t. d.
  22. Pan Wm Marshall, dyrektor generalny pewnej huty szklanej, bardzo trafnie odpowiedział na pytanie członka komisji śledczej, w jaki sposób przestrzega, aby chłopcy, zatrudnieni w jego rękodzielni, pracowali pilnie: „Nie mogą zaniedbać swej roboty; gdy raz ją.rozpoczną, nie mogą jej przerwać; są już wtedy tylko częściami maszyny“ („Children Employment Commission. 4th report 1865“, str. 247).
  23. Dr Ure w swej apoteozie wielkiego (przemysłu wyczuł lepiej cechy charakterystyczne rękodzielnictwa, niż ekonomiści poprzedni, którym brakło jego bodźca polemicznego, i nawet lepiej niż jego spółcześni, jak Babbage, który wprwadzie przewyższa go jako matematyk i mechanik, ale jednak rozpatruje właściwie wielki przemysł z punktu widzenia rękodzielnictwa. Ure czyni uwagę, że „Przystosowanie każdego robotnika do poszczególnej czynności stanowi istotę podziału pracy“. Skądinąd określa on ten podział jako „dostosowanie robót do różnych zdolności indywadualnych“ i wreszcie charakteryzuje cały system rękodzielnictwa jako „system podziału czyli stopniowania pracy według stopnia sprawności“, lub jako „podział pracy według różnych stopni sprawności“ i t. d. (Ure: „Philosophy of manufacture“ str. 19—23, passim).
  24. „Rzemieślnik..., nabywając wprawy w danej czynności jednostronnej, staje się tańszym robotnikiem“. (Ure: Philosophy of manufacture“ str. 19).
  25. „Podział pracy bierze początek z wyodrębnienia najróżniejszych zawodów i stopniowo dochodzi aż do tego podziału, (który zachodzi naprzykład w rękodzielni, gdy kilku robotników bierze udział w wyrobie tego samego produktu“ (Storch: „Cours d’économie politique“, wydanie paryskie, tom I, star. 173). „U ludów, które wzniosły się na pewien-szczebel cywilizacji, znajdujemy trzy rodzaje podziału pracy: pierwszy, który nazwiemy — ogólnym, to rozróżnienie między wytwórcami rolników, rękodzielników i kupców; tyczy on trzech głównych gałęzi przemysłu narodowego; drugi, który możnahy nazwać specjalnym, jest dalszym podziałem każdego rodzaju przemysłu na odmiany..., wreszcie trzeci podział, który należałoby nazwać podziałem roboty lub też pracy w ściśle jazem znaczeniu — tego wyrazu, powstaje w obrębie poszczególnych zawodów i rzemiosł... który powstaje W większej części rękodzielń i warsztatów“ (Skarbek: „Theorie des richesses sociales. 2-me éd. Paris 1840“, tom I, str. 84, 85).
  26. W przypisie do 3-go wydania Engels wspomina o późniejszych, bardzo gruntownych studjach Marksa nad społeczeństwem pierwotnem. W innem miejscu, a mianowicie we wstępie do swego „Pochodzenia rodziny“, Engels podaje, że studja te wzbudziły w Marksie chęć opracowania wyników poszukiwań Morgana. Te właśnie poszukiwania, jak pisze dalej Engels w swym (przypisie, doprowadziły Marksa do wniosku że „nie rodzina pierwotna rozwinęła się w ród, lecz przeciwnie ród jest pierwotną, żywiołową formą społeczności ludzkiej, opartej na związkach krwi, tak ze różne formy rodziny rozwinęły się dopiero później na tle rozpoczynającego się rozkładu więzi rodowej“. K.
  27. Sir James Steuart najlepiej opracował tę kwestię. Jak mało znane jest jego dzieło, które o 10 lat wyprzedziło „Wealth of nations“ Adama Smitha, o tem możemy sądzić chociażby stąd, że wielbiciele Malthusa wcale nie wiedzą, że Malthus w pierwszem wydaniu swego „Prawa ludności“ wszystko niemal poza częścią czysto deklamacyjną ściągnął od Steuarta, a w mniejszym stopniu od klechów Wallace’a i Townsenda.
  28. „Pewna gęstość zaludnienia jest niezbędna zarówno dla życia społecznego, jak dla zrzeszenia sił wytwórczych, podnoszącego wydajność pracy“ (James Mill: „Elements of political economy. London 1881“, str. 50). „Gdy liczba robotników wzrasta, to siła wytwórcza społeczeństwa powiększa się w stosunku do tego wzrostu, pomnożonego przez wyniki podziału pracy“ (Th. Hodgskin: „Popular political economy“, str. 120).
  29. Wskutek wzmożonego popytu na bawełnę po roku 1861 w niektórych gęsto zaludnionych okręgach Indyj Wschodnich rozszerzono uprawę bawełny kosztem uprawy ryżu. Następstwem tego był głód w wielu miejscowościach, gdyż dla braku środków komunikacyjnych, a więc dla braku spójni fizycznej, niedobór ryżu w danym okręgu nie mógł być usunięty zapoimocą dowozu z innych okręgów.
  30. Tak naprzykład wyrób czółenek tkackich już w XVII wieku stanowił w Holandjii osobną gałęź przemysłu.
  31. „Czyż sukiennictwo angielskie nie jest podzielone na szereg działów lub gałęzi, z których każda ma siedzibę w jakiejś okolicy, gdzie jest uprawiana wyłącznie lub przeważnie: sukna cienkie w Somersetshire, sukna grube w Yorkshire, o szerokości podwójnej w Exeter, tkaniny jedwabne w Sudbury, krepy w Norwich, półwełniane w Kendal, kapy w Whitney, i t. d.?“ (Berkeley: „The querist, 1750“, § 520).
  32. A. Ferguson: „History of civil society. Edinburgh 1707“ cześć IV, rozdz. II, str. 285.
  33. We właściwych rękodzielniach, powiada Smith, podział pracy wydaje się większy, ponieważ, Judzie, zatrudnieni w różnych gałęziach pracy, częstokroć mogą być skupieni w tym samym warsztacie, tak że obserwator może ich jednocześnie zobaczyć. Natomiast w owych wielkich rękodzielniach (!), których celem jest zaspakajanie głównych potrzeb całego narodu, każda gałąź produkcji zatrudnia tak wielu robotników, że niepodobnaby ich zebrać w tym samym warsztacie... to też podział pracy nie jest tak oczywisty“ (A. Smith: „Wealth of nations“, t. I, r. I). [por. również: „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów“, przekł. Oswalda Einfelda i Stefana Wolffa, — Biblj. Wyższ. Szk. Handl., Warszawa 1927, Tom I, str. 15, 16]. Słynny ustęp tego samego rozdziału, rozpoczynający się od słów: „Zwróćmy tylko uwagę na dobytek najprostszego rzemieślnika lub wyrobnika w cywilizowanym i pomyślnie rozwijającym się kraju i t. d.“ (tamże) [przekł. pol. str. 22] — i przedstawiający dalej, jak to najróżniejsze i niezliczone gałęzie przemysłu spółdziałają ze sobą dla zaspokojenia potrzeb zwykłego robotnika — jest niemal dosłownie przepisany z uwag B. de Mandeville’a do jego „Fable of the bees, or private vices, public benefis“ (pierwsze wydanie bez uwag w. r 1706, z uwagami w r. 1714).
  34. „Niema już nic takiego, co mogłoby nosić.miano wynagrodzenia naturalnego za pracę indywidualną. Każdy robotnik wytwarza jedynie część całości, a że żadna część sama przez się nie przedstawia wartości i użyteczności, przeto niema nic takiego, coby robotnik mógł wziąć i zawołać: oto mój wytwór,.zatrzymuję go dla siebie“ („Labour defended against the claims of Capital, London 1825“, str. 25). Autorem tej wybornej rozprawy jest cytowany już wyżej Th. Hodgskin.
  35. Przypis do 2-go wydania. Jankesi poznali w praktyce różnicę miedzy społecznym a rękodzielniczym podziałem pracy. Jednym z nowych podatków, spłodzonych w Waszyngtonie podczas wojny domowej, tuła akcyza C% od „wszystkich produktów przemysłowych“. Pytanie: co to jest produkt przemysłowy? Odpowiedź ustawodawcy: rzecz jest produktem, „gdy jest zrobiona“ (when it is made), a jest zrobiona, gdy jest gotowa do sprzedaży. A teraz jeden z wielu przykładów. Rękodzielnie Nowego Jorku i Filadelfii przedtem „wyrabiały” parasole z wszystkimi dodatkami. Ale parasol jest misterni compositum [mieszaniną] różnorodnych części składowych, które później stały się wyrobami odrębnych gałęzi produkcji, niezależnych od siebie i uprawianych w różnych miejscowościach. Ich wytwory cząstkowe wchodziły obecnie, jako samodzielne towary do rękodzielni parasoli, która tylko łączy je w jedną całość. Jankesi ochrzcili tego rodzaju produkty mianem „assembled articles“ [artykułów zbiorowych], na które one w istocie zasłużyły, jako „zbiory“ podatków, gdyż parasol „zbierał“ najpierw opłatę 6% od ceny każdej swej części, a później jeszcze 6% od swej własnej ceny zbiorowej.
  36. „Można przyjąć za ogólną zasadę, że im mniej władza kieruje podziałem „pracy w społeczeństwie, tem silniej rozwija się podział pracy w warsztacie i tem więcej podlega tam władzy jednostki. A więc, gdy chodzi o podział pracy, władza w społeczeństwie i władza w warsztacie pozostają względem siebie w stosunku odwrotnym“ (Karl Marx: „Misère de la philosophie. Paris 1847“, str. 130 i 131). [Przekład polski: „Nędza filozofji“ w „Pismach pomniejszych“, serja I, Paryż, 1886 r. str. 106].
  37. Lieut. Col. Mark Wilks: „Historical sketches of the South ot India. London 1810—1817“, tom I, str. 118—20. Dobre zestawienie różnych form spólnot hinduskich daje George Campbell: „Modern India. London 1852“.
  38. Tak proste były formy... spółżycia mieszkańców kraju od czasów niepamiętnych. Granice wiosek rzadko bywały zmieniane; a choć same wioski nieraz cierpiały od wojny, głodu, zarazy i nawet bywały niszczone, to jednak nazwa wioski, jej granice, jej interesy i nawet stanowiące ją rodziny trwały — przez wieki. Upadek królestw i ich podział niewiele trwożyły mieszkańców. Dopóki sama wioska jest niepodzielna, dopóty nie kłopoczą się oni o to, do jakiego państwa należą i jakiemu władcy podlegają. Wewnętrzna gospodarka wioski pozostaje niezmieniona“ (Th. Stamford Raffle, late Lieut. Gov. of Java: „The history of Java. London 1817“, tom II, str. 285).
  39. „Niedość, aby w społeczeństwie istniał kapitał (mowa tu właściwie o środkach utrzymania i środkach produkcji), niezbędny dla podziału rzemiosł na nowe gałęzie; trzeba ponadto, aby kapitał skupił się w rękach przedsiębiorców w masach dość znacznych, aby umożliwić to pracę na szeroką skalę... Im bardziej rozwija się podział pracy, tem znaczniejszy kapitał w narzędziach, surowcach i t. d. potrzebny jest do stałego zatrudniania tej samej liczby robotników“ (Storch: „Cours d’économie politique“, wydanie paryskie, tom I, str. 250, 251). „Koncentracja narzędzi produkcji i podział pracy są równie nierozłączne jak w dziedzinie ustroju politycznego nierozłączne są koncentracja władz państwowych i rozbieżność interesów prywatnych“ (Karl Marx: „Misère de la philosophie. Paris 1847“, str. 134). [Przekład polski: „Nędza filozofji“ w „Pismach pomniejszych“, serja I, Paryż, 1886 r., str, 108].
  40. Dugald Stewart nazywa robotników rękodzielniczych „żywemi automatami... używanemi do poszczególnych robót“ (Works, ed. by Sir W. Hamilton, Edinburgh 1855, tom III. „Lectures on political economy“. str. 318).
  41. Śród korali każde żyjątko jest faktycznie żołądkiem całej kolonji. Lecz ten żołądek zaopatruje ją w pokarm, podczas gdy patrycjusz rzymski był żołądkiem, zabierającym pokarm sobie.
  42. „Robotnik, który ma w ręku fach jakiś w całości, może wszędzie wykonywać swój zawód i zdobywać środki utrzymania; ale tamten (robotnik rękodzielniczy) jest już tylko dodatkiem, który, oderwany od swych spółtowarzyszy, traci wszelką zdolność i wszelką samodzielność, to też musi uznać za prawo, cokolwiek mu zechcą narzucić“ (Storch: „Cours d’économie politique. Éd. Pétersbourg, 1815“, tom I, str. 204).
  43. Pierwszy [majster w fabryce, mąż stanu, generał] może zyskać to, co drugi [robotnik, niższy urzędnik, żołnierz] traci“. (A. Ferguson. „History of civil society, Edinburgh 1767“ część IV, r. I, str. 281).
  44. „Uczony i robotnik wytwórczy daleko odbiegli od siebie, a wiedza, zamiast silę wytwórczą robotnika dla własnej jego korzyści pomnażać. prawie wszędzie mu się przeciwstawia... Wiedza staje się narzędziem, które można oddzielić od pracy i jej przeciwstawić“ (W. Thompson: „An inquiry into the principles of the distribution of wealth London 1824“ str. 274).
  45. A. Ferguson: „History of civil society. Edinburgh 1767“, część IV, r. I, str. 280.
  46. J. D. Tuckett: „A history of the past and present State of the labouring population. London 1846“, tom I, str. 149.
  47. A. Smith: „Wealth of nations“, ks. V, rozdz. I, ant. II. Jako uczeń A. Fergusona, który zbadał szkodliwe następstwa podziału pracy, A..Smith wyłożył punkt fen z wielką jasnością. We wstępie do swego dzieła, w którym on, zgodnie z planem dzieła, wychwala podział pracy, zlekka tylko napomyka o tem, że podział ten jest źródłem nierówności społecznych. Dopiero w piątej księdze, poświęconej dochodom państwa, cytuje on Fergusona. W „Misère de la philosophie“ wyłożyłem wyczerpująco związek historyczny, zachodzący (pomiędzy poglądami na podział pracy Fergusona, A. Smitha, Lemontey’a i Say’a, i tam również przedstawiłem po raz pierwszy rękodzielniczy podział pracy jako formę wyróżniającą kapitalistyczny tryb produkcji (str. 122 i nast.) [przekładu polskiego str. 102 i mast.].
  48. Już Ferguson powiedział w swej „History of civil society“ (część IV, rozdz. I, str. 281): „W czasach, gdy wszystko podlega podziałowi, samu nawet sztuka myślenia może stać się odrębnem rzemiosłem“.
  49. G. Garnier: tom V jego przekładu, str. 2—5.
  50. Ramazzini, profesor medycyny praktycznej w Padwie, ogłosił w r. 1713 swe dzieło „De morbis artificum“, przetłumaczone w r. 1781 na język francuski i przedrukowane w r. 1841 w „Encyclopédie des Sciences médicales, 7-me discours; auteurs classiques“. Okres wielkoprzemysłowy oczywiście bardzo rozszerzył jego katalog chorób robotniczych. Porównaj między innemi: „Hygiène physique et morale de l’ouvrier dans les grandes villes en général et dans la ville de Lyon en particulier. Par le dr. L. A. Fonterel, Parts 1858“, oraz „Die Krankheiten, welche verschiedenen Ständen, Altern unid GescMechtem eigentümlich sind. 6 Bände. Ulm 1860“. W roku 1854 Society of Arts wyznaczyła komisję śledczą w sprawie patologji przemysłowej. Wykaz dokumentów, zgromadzonych przez tę komisję, znajduje się w katalogu „Twickenham Economic Museum“. i Bardzo ważne są urzędowe „Reports on public health“. Zobacz wreszcie Eduard Reich, M. D.: „Ueber die Entartung des Menschen. Erlangen 1868“.
  51. D. Urquhart: „Familiar words. London 1855“, str. 119. Hegel miał wielce heretycki pogląd na podział pracy. „Mówiąc o ludziach wykształconych, mam na myśli przedewiszystkiem takich, którzy zdołają wykonać to wszystko, co inni czynią“ — twierdzi on w swej „Filozofji Prawa“.
  52. Tylko u profesorów niemieckich napotykamy naiwną wiarę w geniusz wynalazczy kapitalisty, którego dziełem ma być podział pracy. Naprzykład pan Roscher ofiarowuje „kilkakrotną płacę roboczą“ w dziękczynieniu swemu kapitaliście, z którego jowiszowej głowy wyskakuje gotowy podział pracy. Większe lub mniejsze zastosowanie podziału pracy zależy od długości trzosa kapitalisty, nie od wielkości jego genjuszu.
  53. Lepiej od Smitha dojrzeli kapitalistyczny charakter rękodzielniczego podziału pracy pisarze dawniejsi, jak Petty albo jak bezimienny autor „Advantages of east-India trade“ i t. d.
  54. Śród autorów nowożytnych wyjątek stanowią niektórzy pisarze 18-go wieku, którzy w sprawie podziału pracy wzorują się prawie wyłącznie na starożytnych, jak Beccaria i James Harris. Tak więc Beccaria mówi: „Doświadczenie poucza każdego, że kto wciąż wdraża rękę i umysł do tej samej racy i do tych samych wyrobów, ten osiąga wyniki łatwiejsze, obfitsze i lepsze, niż gdyby każdy oddzielnie sam sobie wytwarzał wszystko, co tylko mu potrzeba... W ten sposób dla powszechnej i prywatnej korzyści ludzie się dzielą na różne klasy i stany“ (Cesare Beccaria: „Elementi di ecconomia pubblica“, ed. Custodi, parte moderna, tom XI, str. 28). James Harris, późniejszy Earl of Malmesbury, słynny z „Diaries“, (dziennika) swego poselstwa do Petersburga, sam powiada w przypisie do swego „Dialogue concerning happiness, London 1741“, przedrukowanego później w „Three treatises etc. 3rd ed. London 1772“: „Całe uzasadnienie przyrodzonego charakteru społeczeństwa (a mianowicie na zasadzie podziału zajęć) jest zaczerpnięte z drugiej księgi Republiki Platona“.
  55. Tak naprzykład czytamy w Odysei, pieśń XIV, wiersz 228: „Ten to lubi, a inny czem innem się puszy“ [przekł. pol. Lucjana Siemieńskiego, Kraków 1873, str. 351], Archilochus zaś u Sextusa Empiricusa powiada: „Każdy odmienna robotą serce swe raduje“.
  56. „Wiele znał rzemiosł, a wszystkie znał źle“ [komiczny prostak Margites w poemacie, przypisywanym Homerowi]. Ateńczyk jako wytwórca towarów czuł swą wyższość nad Spartaninem, który na wojnie mógł wprawdzie rozporządzać ludźmi, ale nie pieniędzmi. Pogląd ten Tucydydes wkłada w usta Peryklesowi w mowie, w której ten podniecał Ateńczyków do wojny peloponeskiej: „Ci, którzy wytwarzają na własne potrzeby (auturgoi), raczej własnemu osobami skłonni są prowadzić wojnę, niż pieniędzmi“ (Tucydydes: „Dzieje wojny peloponeskiej“, ks. I, § 141). Jednak ideałem ich, nawet w dziedzinie produkcji materjalnej, była „autarkeia“ [gospodarka samostarczalna, produkująca na własne potrzeby], przeciwstawiająca się podziałowi pracy, „gdyż ten zapewnia zamożność, tamta zaś również i samodzielność“. Warto tu wspomnieć, że jeszcze w czasie upadku 30 tyranów nie było nawet 5.000 Ateńczyków pozbawionych własności ziemskiej.
  57. Platon wysnuwa podział pracy w społeczeństwie z wielostronności potrzeb i jednostronności uzdolnień jednostki ludzkiej. Jego zasadniczy punkt widzenia polega na tem, że robotnik musi przystosować się do roboty, nie zaś robota do robotnika, co byłoby nieodzowne, gdyby on wykonywał naraz różne rzemiosła, a więc jedno z nich jako główne, inne jako uboczne. „Wszakżeż robota nie zwykła czekać, aż robotnik, który ma ją wykonać, będzie miał czas wolny, lecz raczej om musi z konieczności brać się do roboty pilnie, a nietylko mimochodem? — Oczywiście. — A wytwarzać można obficiej, piękniej i lżej, jeżeli każdy to jedno tylko czyni, do czego jest zdolny, i czyni to we właściwym czasie, nie zaprzątając się innemi pracami“ („Respublica“, ks. II, rozdz. 12). Podobnież wypowiada się Tucydydes w „Historii wojny peloponeskiej“, ks. I, § 142: „Żegluga niemniejszą jest sztuką, niż cokolwiek innego, i w żadnym wypadku nie można jej traktować, jako zajęcie uboczne; raczej żadne zajęcie uboczne obok niej nie może być wykonywane“. Jeżeli robota, powiada Platon, ma czekać na robotnika, to częstokroć przemija krytyczny ornament produkcji, i robota się psuje. „Traci się czas właściwy dla pracy“. Tę samą ideę platońską odnajdujemy w proteście londyńskich właścicieli bielników przeciwko artykułowi ustawy fabrycznej, ustalającemu określoną porę obiadową dla wszystkich robotników. Ich przedsiębiorstwa nie mogą nagiąć się do potrzeb robotnika, ponieważ „żadna z czynności ogrzewania, przemywania, bielenia, maglowania, prasowania i barwienia nie może być.zatrzymana w określonej chwili bez obawy wyrządzenia szkody... Narzucanie jednoczesnej przerwy obiadowej dla całego personelu robotniczego może nieraz wystawić cenne materjały na niebezpieczeństwo zepsucia wskutek niezakończenia roboty“. Le platonisme où va-t-il nicher! [Gdzie to się zagnieździł platonizm!]
  58. Ksenofont opowiada, że otrzymywanie potraw ze stołu króla perskiego było nietylko zaszczytem, lecz również potrawy te były o wiele smaczniejsze niż inne. „Nic w tem niema dziwnego, gdyż jak wogóle umiejętności wszelkie są po wielkich miastach bardzo udoskonalone, tak też i potrawy na stół królewski są przyrządzone całkiem osobliwie. Albowiem w małych miasteczkach jeden i ten sam robi łóżka, drzwi, pługi, stoły; a nawet nieraz ten sam stawia domy i jest zadowolony, gdy znajdzie klientelę dostateczną dla swego utrzymania. Jest rzeczą ’niemożliwą, aby człowiek o tak różnych zajęciach wszystko czynił dobrze. Natomiast w wielkich miastach, gdzie każdy znajduje wielu nabywców, wystarcza jedno rzemiosło, aby utrzymać człowieka. Często nie trzeba nawet w tym celu znać całego rzemiosła: naprzykład jeden robi tylko trzewiki męskie, drugi kobiece. Niekiedy jeden.utrzymuje się wyłącznie z szycia butów, drugi z krajania skóry na buty; jeden przykrawa tylko materjał na suknie, drugi tylko zszywa kawałki. Rzecz nieunikniona, że im kto prostszą robotę wykonywa, tem lepiej może ją wykonać. Otóż tyczy to również i umiejętności gotowania“ (Ksenofont: „Cyropedja“, ks. VIII, rozdz. 2). Ksenofontowi idzie tu jedynie o dobroć wytwarzanej wartości użytkowej, choć wie on już o tem, że skala podziału pracy zależy od pojemności rynku.
  59. „On (Buzyrys) podzielił wszystkich na odrębne kasty... rozkazał, aby zawsze ci sami uprawiali te same rzemiosła, gdyż wiedział, że ci, którzy zmieniają zajęcie, nic gruntownie nie umieją; przeciwnie zaś ci, którzy trudnią się jednem tylko zajęciem, doprowadzają je do najwyższego stopnia doskonałości. W istocie przyznać musimy, że w sztukach i rzemiosłach Egipcjanie bardziej prześcignęli swych rywali, niż zazwyczaj mistrz prześciga partacza, i że urządzenia, zapomocą których utrzymują władzę króla i cały zarząd państwem, są tak wyborne, że najsłynniejsi filozofowie, gdy poczynają mówić o tem, ustrój Egiptu ponad inne wychwalają“ (Izokrates: „Buzyrys“, rozdz, 8).
  60. Por. Diodorus Siculus.
  61. Ure: „Philosophy of manufacture“, str. 20.
  62. Tyczy to bardziej Anglji niż Francji i bardziej Francji niż Holandji.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Karl Marx i tłumacza: Jerzy Heryng.