Przejdź do zawartości

Nauka pływania/Wstęp

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Leon Osmolski
Tytuł Nauka pływania
Data wyd. 1923
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSTĘP.

Około czterech piątych powierzchni kuli ziemskiej stanowi woda, a tymczasem napewno liczba ludzi umiejących pływać nie stanowi jednej piątej całej ludności świata. Rezultat smutny takiego stanu rzeczy, to częste wypadki utonięcia. Wydawałoby się, że zabezpieczenie się od utonięcia przez nabycie umiejętności pływania jest potrzebne każdemu. Niestety, wielu przekonywa się o tem zapóźno; wtedy dopiero, gdy śmierć zagląda im w oczy.
Wyobraźcie sobie człowieka, który stoi na brzegu i widzi, że ktoś, co rozkosznej kąpieli zażywał — natrafił na głębię i tonie. Normalnem odruchem będzie skoczyć do wody i tonącego ratować. Ale na to pozwolić sobie może tylko ten, co umie dobrze pływać sam i wie, jak się tonącego ratuje. Inaczej odruch szlachetny nie przyda się na nic, co więcej może łatwo przyprawić o zgubę człowieka szlachetnego, ale niedołężnego w obcym mu żywiole. Myślę, że sytuacja tego, kto patrzy z brzegu na pasowanie się bliźniego ze śmiercią, a nie jest w stanie ręki mu podać, jest sytuacją nie do pozazdroszczenia, niegodną dżentelmena, ani obywatela. I sądzę, że przyzna mi każdy, iż system wychowawczy, który chce wyhodować w młodzieży poczucie solidarności narodowej i społecznej, ma do tego doskonały środek praktyczny w nauce pływania i nauce ratowania tonących.
W Ameryce, która przoduje krajom cywilizowanym w organizacji wychowania publicznego, wysunięto zasadę, że każdy młody Amerykanin musi być pływakiem.
Poczucie, że w razie potrzeby dam sobie doskonale radę w wodzie, musi odbijać się korzystnie na stanie psychicznym człowieka, na jego usposobieniu, wyrabiając pewność siebie i spokój umysłu. Wychowanie ma rozwijać inteligencję przedewszystkiem, czyli umiejętność znalezienia się w każdej okoliczności. Wobec wielkiej ilości wody na powierzchni kuli ziemskiej, mamy dużo szans znalezienia się na wodzie, albo i w wodzie. Ten, kto nie posiada przygotowania do poradzenia sobie w takiej sytuacji, zawsze będzie skrępowany i onieśmielony. Przeciwnie, pływak wyćwiczy w sobie śmiałość, swobodę i poczucie panowania nad tym potężnym elementem przyrody. Wpływ pływactwa na stan umysłów był widać wysoko ceniony przez starożytnych Rzymian, skoro mawiali: nie umie ani czytać, ani pływać. Słowa owe znaczyły tyleż, co dziś niedołęga.
Chcę podnieść też z naciskiem, że każdy żołnierz powinien umieć pływać. Oczywiście nie tylko dlatego, że jest to przyjemna, zdrowa rozrywka, albo sport, ćwiczący dzielność i wytrwałość, ale bodaj przedewszystkiem dlatego, aby móc wykonać zadania bojowe, o ile wypadnie przedostać się przez wodę głęboką. Do tego trzeba pływać dobrze, umiejąc przenieść bez zamoczenia ubranie zwinięte i karabin, a bywa i tak, że wypada płynąć wprost w ubraniu. Okazyj takich wojna nastręcza niemało. I tu znów świadomość, że pewna, choćby znaczna, przestrzeń wodna nie stanowi przeszkody nie do przebycia, podnosi żołnierską pewność siebie. Byłoby rzeczą niewłaściwą spychać na władze wojskowe obowiązek uczenia wszystkich rekrutów pływania. Nie dlatego zresztą, aby wojskowość nie miała ochoty podjąć się tego zadania. Robi ona to chętnie, wielu żołnierzy dopiero w wojsku poznaje sztukę pływania; ale nie to jest racjonalne z tego względu, że kto się późno do pływania bierze, ten biegłości nabywa po dłuższym dopiero czasie, a następnie, skoro uznajemy, że pływanie daje bardzo dużo pod względem wychowawczym, że urabia kształt ciała i postawę, że wzmacnia znakomicie zdrowie i nerwy, że rozwija energję, to jest to niepowetowaną szkodą, o ile ktoś przeżyje pierwszych 20 lat swego życia nie pływając nigdy. Przytem nauczyciele pływania zgodnie twierdzą, że najprędzej nabywają umiejętności pływania dzieci: powiadają, że dziecko uczy się pływać dwa razy szybciej niż dorosły.
Tak więc wysunęliśmy dotychczas trzy powody, które skłaniają do tego, aby młodzież uczyła się pływać. Wszystkie trzy są bardzo praktyczne. Więc pierwszy: aby samemu nie utonąć w razie jakiegoś wypadku, drugi: aby umieć wyratować bliźniego: trzeci: aby jeżeli nam los pozwoli podczas wojny pełnić w polu służbę żołnierską — być przygotowanym do przebywania wpław przestrzeni wodnych.
Ale to jeszcze nie wszystko. Pływanie jest też bardzo przyjemnym środkiem krzepienia zdrowia. O wiele przyjemniejszym, niż picie tranu, połykanie pigułek żelaznych, a nawet przyjemniejszym, niż wykonywanie na sali gimnastycznej ruchów, mających wyprostować kręgosłup i rozwijać klatkę piersiową. Pływanie, to połączenie ruchu, ożywczego działania różnic temperatur na skórę i bezpośredniego wystawiania na działanie promieni słonecznych. Wszystkie te czynniki mają nader dobroczynny wpływ na człowieka. Rozkosz, jakiej doznaje pływak, wytwarza stan błogości i wesela. To też w kąpieli, ani przy uprawianiu sportów wodnych nie bywa się smutnym, ani zgryźliwym. Wesołość, pogoda ducha to skutek pływactwa, uprawianego bądź jako rozrywka, zabawa, bądź jako sport.
Pływanie ma ogromną wartość higjeniczno-wychowawczą. Jest ono ćwiczeniem ruchowem prawdziwie wszechstronnem, zaprzęgającem do pracy wszystkie mięśnie bez przeciążania pracą jakiejś jednej grupy mięśniowej. Pływanie pobudza w wysokim stopniu czynność oddechową, wpływając na formowanie się klatki piersiowej; sprzyja wielce rozwojowi piersi, charakter ruchu rąk, które sięgając wprzód, rozciągają znakomicie górną właśnie najmniej podatną część klatki piersiowej. Ruch nóg zaś wyrabia muskulaturę brzucha, stwarzając dobre warunki do pracy mięśnia wydechowego, jakim jest przepona. Jednem słowem pływanie, jako ćwiczenie oddechowe, nie ma sobie równego i dlatego rozpowszechnianie się pływactwa jako rozrywki dla młodzieży, ponad wszelką wątpliwość odegrałoby ogromną rolę w zwalczaniu tak częstej choroby, jaką jest gruźlica płuc. Wszyscy wiedzą, że cierpienie to zagnieżdża się najczęściej w płucach zamkniętych w źle sformowanych klatkach piersiowych. Rozwój klatki piersiowej i żywa czynność płuc stanowią pewne zabezpieczenie przeciw tej chorobie.
Autor niniejszego doświadczył na sobie, że racjonalnie uprawiane pływactwo może zwalczyć rozpoczynającą się chorobę tuberkuliczną. Mianowicie w latach 1910 — 13 z powodu warunków życiowych prawie, że nie używał ćwiczeń ruchowych; w zimie roku 1914 skonstatowali lekarze u niego małe ognisko zakażenia gruźlicznego w płucu z lekkiem podniesieniem ciepłoty. Z nastaniem pory ciepłej, piszący te słowa, czując się nieźle, postanowił spróbować pływania. Gdy w stanie zdrowia nietylko nie nastąpiło pogorszenie, ale widoczna poprawa, coraz gorliwiej przykładał się do sportu pływackiego i w sierpniu mógł już stawać do 10-kilometrowego przebiegu z biegiem Wisły. W jesieni stwierdzono, że ognisko chorobowe zasklepiło się, nastąpiło trwałe wyleczenie.
Naturalnie dalej będą podawane wskazówki, jak należy postępować, aby stopniowanie wysiłku zabezpieczało przeciw przeforsowaniu.
Warto tu odrazu zaznaczyć, że pływanie jest skutecznem ćwiczeniem wyprostnem, usuwającem, a przynajmniej zmniejszającem, takie wady budowy, jak okrągłe plecy, boczne wykrzywienia kręgosłupa i t. d. Dzięki ruchowi tułowia, trzewia ulegają jakgdyby masażowi, stąd poprawa trawienia. Pogłębienie czynności oddechowej, połączone z działaniem słońca na skórę, pociąga przyrost czerwonych krwinek i wzmożenie ich żywotności — skutkiem tego jest żywsza przemiana materji. Działanie chłodnej wody i powietrza na skórę wzmacnia nerwy. Jednem słowem działanie higjeniczno-wychowawcze pływania jest potężne, a że odbywa się ono w warunkach jaknajbardziej przyjemnych wśród wesela, śmiechu, — więc każde dziecko powinno otrzymać możność przejścia kursu nauki pływania, boć ćwiczenie to jest środkiem do osiągnięcia i wzmocnienia zdrowia.
W dotychczasowem rozważaniu przedstawiałem pływanie ciągle jako środek do osiągnięcia celów praktycznych: bezpieczeństwa osobistego, umiejętności ratowniczej, sprawności wojskowej i zdrowia. To wszystko jednak nie wyczerpuje argumentów na rzecz pływania. Pływactwo może być nietylko środkiem do osiągnięcia pewnych celów natury praktycznej i wychowawczej. Może ono też być celem samo dla siebie. Mianowicie może być sportem, a wówczas daje ogromnie dużo zadowolenia. Nie tu miejsce naturalnie na przedstawianie na czem polega wogóle różnica między ćwiczeniem a sportem. Ograniczę się do stwierdzenia, że w sporcie odgrywa wielką rolę współzawodnictwo i dążenie do osiągnięcia wybitnych wyników. Stając się sportem, pływactwo staje się jednocześnie wspaniałą szkołą charakteru. Wyrabia bowiem wolę, wytrwałość i odwagę przy ciągłej czujności na niebezpieczeństwo lub potrzeby towarzyszów.
Kto zażywa kąpieli, zabawia się tym, czy owym sposobem pływania, ten uprawia ćwiczenia pożyteczne i przyjemne. Kto zaprawia się do zawodów wodnych i w nich uczestniczy, kto stara się dokonać na wodzie jakiejś rzeczy trudnej i bodaj niebezpiecznej, ten jest pływakiem sportowcem. Kto skupia wszystkie swe siły fizyczne, całą myśl swoją kieruje do osiągnięcia celu zamierzonego, ten tylko ma prawo uważać się za sportowca.
Sport pływacki jest iście demokratyczny. Nie wymaga przyborów, ani strojów wymyślnych. W wodzie arystokratą jest ten, kto potrafi utrzymać i unosić głową nad powierzchnią. Nauka sztuki pływania i potem zaprawianie w sporcie pływackim, może się odbywać masowo. Przy zastosowaniu odpowiedniej metody można wielkie ilości młodzieży nauczyć pływania w ciągu jednego do dwóch tygodni.
Pływactwo, czy to jako ćwiczenie i rozrywka, czy to jako sport jest więc sposobem, za pomocą którego mamy możność hodować na wielką skalę tężyznę ciała i ducha młodzieży polskiej.

Dr. med. W. Osmolski.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie .