Przejdź do zawartości

Niespokojni (Lipski, 2015)/Prolog

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leon Lipschütz
Tytuł Niespokojni
Rozdział Prolog
Pochodzenie Powrót
Wydawca Instytut Literacki „Kultura” — Instytut Książki
Data wyd. 2015
Miejsce wyd. Paryż — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cała książka
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Prolog

Czarna burza stoi na zachodzie. Nieruchoma: coś z Golema. Cisza zawisła między wodą a niebem.
Palce Ewy sypią iskry w oczekiwaniu, oczy jej są nieruchome. Cisza nakrywa ją jak dzwon.
Odetchnęło niebo głęboko, jak człowiek mówiący „nareszcie”, i wtedy wiatr zerwał się z uwięzi i unosił mewy i jastrzębie, jak liście, i ciskał je o wodę i ciskał je o ziemię.
„Kraby wyrzuca morze, ryby rozbijają głowy o skały, delfiny uciekają w głąb, co robią meduzy?”
Wtem błyskawica rozpruła chmury, jak nóż pierzynę, i obnażyła ich macice z ognia.
I stało się.
Marynarz w gumowym płaszczu i gumowych butach zniósł ją półutopioną z mola na brzeg.



Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.