Przejdź do zawartości

Nocna parada

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Krystyn Ostrowski
Tytuł Nocna parada
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NOCNA PARADA.
I.

Północ blizka — dobosz zmarły,
Budzi się i rzuca grób;
Trzy mogiły się rozwarły,
A nad każdą bębni trup.

Pałki brzęczą — drga bez przerwy
Kość opadłych z ciała rąk;
To pobudka — z nią najpierwej
Apel zmarłych tętni w krąg.

Bęben znowu bić przestaje;
Echa dziwny wtórzą grzmot.
Wśród parowu zmartwychwstaje
Sto poległych strzelców rot.

Ci co leżą pod biegunem,
Gdzie ich skrył Kremlinu śnieg,
Wstają, wstają! a całunem
Trzęsą aż po Wisły brzeg.


Ci co pod Arabji piaskiem,
Których grzebie Nilu muł,
Wszyscy w marsz; pod nocnym brzaskiem,
Z chorągwiami lecą współ!

Rzym, Neapol, Somo-Sierra,
Waterlo, paryzka błoń,
Wschód i Zachód tam się zbiera,
Każdy lud i każda broń!

Przy rumaku trębacz zmarły
Budzi się i rzuca grób;
Trzy mogiły się rozwarły,
A nad każdą trąbi trup.

Miedź ryknęła — dmie bez przerwy
Wśród obszaru łąk i pól;
Na koń! na koń! przed rezerwy
Staje wódz, italski król!


II.

Północ rychło — już na koniach
Rój szkieletów pędzi w czwał;
Orły wiją się po błoniach,
Kości trzask i turkot dział!


Czaszki trupie pod szyszakiem,
W ręku grot lub ostry miecz;
Ci na polu znak za znakiem,
Ci powietrzem lecą precz!

Patrzcie! patrzcie! — tam, na grobie
Cesarz, ten co Moskwę bił;
Świetny orszak ma przy sobie,
Idzie z wolna, z ręką w tył.

Niski kołpak ma na skroni,
Bystry wzrok i prosty strój;
O bok lewy szabla dzwoni,
Co w trzech światach wiodła bój.

Księżyc lśni z przywartych powiek
W sinem świetle duchów ćma;
O kołpaku niskim człowiek
Rewję tu przeglądać ma.

Błyszczą przed nim pułków krocie:
«Broń na ramię — celuj — pal!»
Wojska ciągną w bębnów grzmocie,
Jak miljony morskich fal!


«Niechaj każdy hasła słucha!»
W koło niego tłum się zbiegł;
Najbliższemu wódz do ucha
Jedno słowo z cicha rzekł.

Wszyscy pułkom zdają hasło:
«Polska hasłem naszych rot!»
«Polska —!» tysiąc głosów wrzasło;
«Polska!» zdala wtórzy grzmot!


III.

Północ bije — cud się zjawia:
Cichym szmerem z martwych płuc
Tak do swoich wojsk przemawia,
Dawny Franków cesarz-wódz:

«Patrzcie, tam! gdzie wschodzi zorze,
Gdzie Kościuszki sterczy grób,
To moskiewskie błyszczą noże,
To pożaru krwawy słup!»

«Tam, do Polski wszyscy lećmy,
Gdzie łupiestwo, rzeź i mord;
Tam się pastwi wróg nad dziećmi,
Niszczy kraj tysiącem hord!»


«Niewdzięcznością za żywota
Jam zapłacił za jej krew;
Mnie zamknięte niebios wrota,
Mnie dziś karze boski gniew!»

«Za to błądzę z umarłymi;
I nie wstąpię w rajski próg,
Aż nie zejdzie z polskiej ziemi
Barbarzyński dziki wróg!»

«Za mną przeto broń podnieście!
Gdyż odrodny Franków lud,
Leje tylko łzy niewieście,
I zapomniał, czem był wprzód!»

«Marsz, do Polski!» — Wszyscy lecą,
Wrą potoki zbrojnych mar;
Miecze jak pioruny świecą,
Już na tronie zadrżał car!

Lecą, gromią — między niemi
Biały orzeł, czarny kruk;
Niebo schyla się do ziemi,
I szatanów strąca Bóg.


W grudniu, 1830 r. K. Ostrowski.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Krystyn Ostrowski.