Przejdź do zawartości

Po burzy (Orkan, 1968)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Po burzy
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PO BURZY

Jeszcze ostatnia głośna błyskawica,
Potem jęk — odgłos piorunnego młota —
Wreszcie ucichło... Przeszła naremnica,
W oddali jeno dudni i turkota.

Już na zachodzie chmura się przeciera.        5
Przez okiennicę wąskiego otwora
Niebo błękitem na ziemię wyziera
Tak samo jasne, pogodne jak wczora.

A tu na ziemi lić... Potoki huczą,
Każdym wgłębieniem warczą wały wodne —        10
Zda się: tę ziemię do znaku opłuczą,
Ostawią jeno skały samorodne.

Ściężałe drzewa ociekają rosą,
Trawy się lżejsze prostują powoli,
A zboża źrałe, jakby ścięte kosą,        15
Leżą pokotem wzdłuż po mokrej roli.

Z miedz obalonych sączą się strumienie,
Źródło z każdego bucha kretowiska —

Gdzie okiem rzucić — wszędy spustoszenie,
Zatopy mętnych wód i zamuliska.        20

Na zagon wąski wyszedł chłop od chałup,
Popatrzał wkoło... „Myślałech, że zgarnę
Co z tego pola... a tu wszystko na łup —
Cała ta praca człekowa na marne...”

Stanął bez rady i opuścił ręce,        25
A w sercu uczuł zwątpiałość bez granic.
Z oczu łzy trysły... „Myślałech: poświęcę —
Ale to na nic... wiem, że i to na nic...”




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.