Przejdź do zawartości

Powieści (Krasicki, 1830)/Seryf

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Powieści
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


SERYF.

Było w Bagdacie dwóch braci bogatych kupców, jeden się znał Ali-Hamid, drugi Eben-Azraf. Prawie w jednym czasie urodziły im żony każdemu syna, a odtąd żaden z nich innego potomstwa nie miał. Gdy już nadchodził czas dania im edukacyi, rozmawiali o tem z sobą bracia, a starszy z nich Ali-Hamid, tak mówił bratu swojemu młodszemu Eben-Azrafowi. Dobre wychowanie największym jest skarbem, który możemy dać dzieciom naszym ułożyłem więc sobie, żeby mój syn tak był ćwiczony, iżby wszystkie nauki posiadał. Jak przyjdzie do tego stanu, oddam go do ludzi prawnych, a jeżeli będzie miał chęć do żołnierstwa, oddam go naówczas do służby wojennej; czyli w tym lub innym stanie, gdy więcej będzie umiał, niż jego współtowarzysze, pewnie najwyższych stopniów dosięże.
Gdy skończył Ali-Hamid, Eben-Azraf rzekł : a ja mojego syna nie każę niczego uczyć, i będę trzymał w domu; dość mu to wiedzieć, co ja umiem, a gdy to będzie wiedział, co i ja, będzie mógł żyć na świecie tak, jakeśmy obadwa żyli, i przy łasce bożej żyć będziemy. Że byli zdań przeciwnych owi bracia, długo się z sobą sprzeczali, nakoniec jeden drugiego gdy nie mógł przeprzeć, postanowili i ułożyli między sobą, ażeby każdy z nich takie dał wychowanie, jakieby według zdania swojego za najlepsze osądził. Oddał więc Ali-Hamid syna Elima do szkoły Abula, najsławniejszego z Imanów : młodszy brat Eben-Azraf swojego syna Seryfa przy sobie zatrzymał. Elim że był pojęcia bystrego, i pamięci nadzwyczajnej, tak dobrze z nauk mistrza swojego korzystał, iż w dość krótkim czasie stał się w biegłości równym najcelniejszym Imanom.
Po lat kilku nauki mistrz jego Abul przyszedł do Ali-Hamida, opowiadając, jako syn jego już posiadał to wszystko, czego się tylko w szkołach nauczyć można : tego tylko (dodał) potrzebuje teraz, iżby świat i ludzi poznać mógł; dał zatem radę, iżby go do cudzych krajów wyprawić, dla poznania praw, zwyczajów, sposobów obchodzenia się rozmaitych narodów, i nauczenia się tego, czegoby mu może do zupełnej doskonałości nie dostawało. Dał się łatwo nakłonić Ali-Hamid, i {{pp|posta|nowił} postanowił natychmiast pójść do brata, żeby mu o tem przedsięwzięciu swojem dał wiadomość. Czas który przepędził syn Ali-Hamida w szkołach, syn Eben-Azrafa strawił przy ojcu. Dopomagał mu do przedawania towarów, ułożenia sklepu, pisania rachunków : co zaś zbywało od domowego zatrudnienia, obracał ten czas ojciec na rozmowy z synem albo go też wiódł do przyjaciół swoich, z których posiedzenia uczciwego, brał przy zabawie oświecenie.
Gdy przyszedł Ali-Hamid do brata, opowiedział mu myśl swoję, jak syna chciał wyprawić do cudzych państw, za radą Imanów; że zaś (rzekł) i twojemu może to być ku pożytkowi, wyprawmy ich razem. Przestał na tem z ochotą Eben-Azraf, i postanowili bracia czynić przygotowania do podróży dzieci swoich. Lubo sposób wychowania braci stryjecznych wcale był odmienny, żyli w przyjaźni. Elim wiele trzymając o swojej nauce zawsze przegadał Seryfa : on słuchał cierpliwie, ale gdy się odezwał, tak mówił, iż gdyby się zaraz Elim do xiąg nie udawał, wyrazy uczonemi, a przeto niewiadomemi bratu, mowy nie pstrzył : niełatwo przychodziłoby mu odpowiadać na jego zagadnienia.
Gdy już wszystko gotowe było do podróży, udał się Elim do mistrza swego Abula, i ten przez kilka dni dawał mu przestrogi i nauki. Seryf tymczasem układał towary, które miał według rozkazu ojca, po różnych miejscach przedawać. Zgromadzili się przyjaciele i krewni w dzień wyjazdu. Po uczcie, gdy zaczynały się pożegnania, wziął na stronę syna swego Serifa Eben-Azraf, i błogosławiąc mu, rzekł : synu mój, miej to odemnie za naukę, co w tej karteczce napisanego znajdziesz : oddał mu więc karteczkę, rozkazując, żeby ją w czasie sposobnym pilnie i uważnie przeczytał. Wsiedli zatem młodzieńcy na wielbłądy, i ze znaczną liczbą sług i niewolników puścili się w drogę. Po niejakim czasie dobył xięgi Elim z zanadrza i zaczął czytać. Że droga była nierówna, rzekł Seryf, bracie, dość będzie czasu do czytania, jak staniemy na nocleg. Zmarszczył się Elim; a nie spuszczając oka z xięgi, tylko prostak tak gadać może, odpowiedział : pilnuj siebie, a mędrszych rozumu nie ucz. Zmieszała takowa odpowiedź Seryfa, i począł się usprawiedliwiać, ale im więcej mówił, tym bardziej pobudzał Elima do gniewu : do tego nakoniec przyszło, iż zamknąwszy xięgę krzyknął, idź mi precz z oczu, cierpieć towarzystwa twojego nie mogę. Kazał zatem sługom swoim iść drogą poprzeczną, i sam się za niemi udał.
Myślał Seryf, czyli iść za bratem : ale bojąc się większego rozjątrzenia, postanowił osobno podróż odprawić, jechał więc drogą prostą. Gdy się już zbliżało ku zmrokowi, widząc piękną dolinę, kazał namioty rozbić. Zabierał się więc do wczasu, a zdejmując suknie postrzegł kartkę owę, którą od ojca miał : porwał ją z ziemi, rozwinął skwapliwie, i to w niej znalazł :« Radź
« jak najmniej, dogadzaj ile możności, więcej słuchaj,
niż mów, » Zastanowiwszy się nieco, a roztrząsając napomnienie ojcowskie, rzekł sam do siebie : Gdybym ja był bratu mojemu Elimowi nie radził, aby xięgę schował, nie byłby się na mnie zmarszczył : postrzegłszy, iż się gniewa, gdybym chciał dogodzić chęci, którą miał do czytania, nie byłby mnie ofuknął; gdybym był zamilkł, a z usprawiedliwieniem się mojem nie rozszerzał, nie byłbym go nakoniec do tego przywiódł, iż mnie porzucił. Winiąc się więc, iż zaraz, jak powinien, owej kartki nie czytał, a przeświadczony o zdatności ojcowskich przestróg, postanowił jak najściślej trzymać się tych przepisów. Ucałowawszy więc z rozrzewnieniem karteczkę, zaszył ją w rękawie swej sukni, żeby nie zginęła. Puścił się potem w dalszą podróż; a po różnych miastach, które były na trakcie, większą część towarów z znacznym zyskiem przedawszy, zastanowił się w Smirnie, i wziąwszy od ojca pozwolenie, tam sklep założył.
Po niejakim czasie widząc, iż inni kupcy nadto drogo towary swoje przedawali, spojrzawszy na kartkę zaszytą w rękawie, rzekł : kazał ojciec dogadzać, ile możności; tak ja więc będę przedawał to, co mam, iżby kupujący nie byli zdarci kupnem, i jam miał korzyść. Przedawał zatem taniej od drugich, i przedawał więcej. Stratę mniejszej ceny, wielokrotnie nagrodziła mnogość odbytu, wszedł zatem w wziętość, wszyscy się do niego udawali : i wkrótce ów przychodzień zrównał się z najbogatszymi. Zapozwali go więc do Radego i oskarżyli, iż umyślnie towary swoje tanio przedawał dla tego, aby cały handel do siebie przeciągnął. Nastawał czas sądów : Seryf wiedząc zarzuty gotował się na odpowiedź, i napisał kilka arkuszy. Gdy przyszło stanąć przed Kadym, strona przeciwna podała zaskarżenia, czytane były, przyszła potem kolej na obżałowanego. Wyjął więc obszerne pismo swoje, a w tem wyjmowaniu spojrzawszy na rękaw przypomniał sobie owę ojca naukę : « Więcej słuchaj, niż mów. » Schował więc arkusze, i usprawiedliwienie swoje w krótkości skromnie zawarł. Ta wstrzymałość tak się podobała sędziemu, iż zgromiwszy oskarżycielów, niewinnym go uznał, i na obiad zaprosił.
Sędzia ów roztropny, biegły i sprawiedliwy w wielkiem był zachowaniu z rządcą miasta, i chwalił przed nim Seryfa, ilekroć zdarzała się do tego pora. Odebrał wkrótce rządca Smirny rozkaz od sułtana, aby ile możności handel miasta upadający wskrzesił i wzmógł. Zwołał więc kupców na radę, Seryf przypominając sobie naukę ojcowską : « radź jak najmniej » wyjechał z miasta, żeby się w owem zgromadzeniu towarzyszów swoich nie znajdował. Zeszli się kupcy i po długiem namawianiu na to się zgodzili, iż do wspomożenia i rozszerzenia handlu, tego było potrzeba, aby monarcha znaczną liczbę okrętów kosztem swoim zbudować kazał, a opatrzywszy żołnierzami i rysztunkami, wysyłał je rozmaitemi naładowane towary do innych krajów : kupcy zaś za to ubezpieczone przewożenie towarów swoich, znaczną summę corocznie płacić się obowiązali. Podpisali się na to wszyscy, summę jaka miała być corocznie płacona, oznaczyli, i to pismo posłał rządca miasta do stolicy.
Znalazło stwierdzenie od władzy najwyższej. Sporządzono znaczną liczbę okrętów, i gdy już były gotowe do wyjścia, przyszli kupcy do rządcy miasta i rzekli już wszystko jest na pogotowiu i towary na okrętach, ale że jeden z nas nazwiskiem Seryf, nie wchodził w radę, i nie podpisał się z nami, słuszna rzecz, aby do składki towarów, które wysyłamy, nie należał. Lubo rządca sprzyjał Seryfowi, zezwolić jednak na żądanie kupców musiał; więc Seryf wyłączony od innych, nie bez żalu, towary swoje już na okrętach złożone, musiał nazad wziąć do domu. Po kilku miesiącach, gdy siedział ku wieczorowi przed domem, usłyszał u sąsiada swojego płacz i narzekanie. Wzruszyło go to, i ujrzawszy wychodzącego stamtąd człowieka, pytał się, coby za przyczyna była takiego płaczu i narzekania? Jak nie płakać, rzekł ów, kiedy pan mój wszystko razem stracił. Jakim sposobem? rzekł Seryf. Oto okręty, które wyszły z towarami, odpowiedział sługa, jedne były zabrane przez rozbojników, drugie się rozbiły na skałach, a te co przecież ocalały, tak były skołatane przez szturm i burze, iż wszystko co w nich było, musiano wrzucić w morze : zgoła wszyscy kupcy tutejsi niezmierną szkodę ponieśli, a niektórzy, jak mój pan, stracili wszystko. Spojrzał na rękaw Seryf, i dziękował Bogu, iż uszedł nieszczęścia.
Nie skończyła się jeszcze na tem kupców klęska. Dowiedziawszy się sułtan o stanie okrętów, dał rozkaz, aby wszystkich kupców, którzy owę radę podpisali, wziąć do więzienia, i póty trzymać, pókiby nie wrócili tego, co okręty kosztowały, i wyprawa ich. Wzięto natychmiast do więzienia kupców, a gdy każdy co miał w gotowiznie i wexlach, oddał, nie dostawało jeszcze do zupełnego zapłacenia kilkadziesiąt tysięcy lewów. Wzruszony niedolą współtowarzyszów swoich Seryf, a pamiętając na to, iż ojciec kazał dogadzać innym, ile możności, wziął z sobą tę kwotę pieniędzy, i przyszedłszy do baszy rzekł : współbracia moi zubożeli świeżem nieprzewidzianem nieszczęściem, nie są w stanie zapłacenia reszty. Pobłogosławił mi Pan Bóg, z chęcią część zysków moich ofiaruję na dopłacenie tego, co się panu naszemu należy. Zdziwiony takowym postępkiem rządca, pieniądze odebrał, kupców zas kazał wypuścić z więzienia.
W kilka czasów potem zawołany był Seryf do baszy; skoro wszedł, włożono na niego kaftan złotogłowy, a basza rzekł : rządca najwyższy wiernych czci cnotę, i daje ci namiestnictwo rządów miasta Alepu. Wybrał się natychmiast Seryf do Alepu, i obowiązek urzędu swego chwalebnie piastował. Zasiadając raz na dywanie, ujrzał przed sobą człowieka, którego wielu oskarżało, przeto iż był przyczyną straty wielkiej którą poniosła karawana z Damaszku wyprawiona do Mekki. Ci którzy go przywiedli, rzekli : sędzio wiernych! oto jest człowiek, który wielomówstwem, uporem i hardością swoją, zabałamucił Emira naszego, iż mu zdał rządy karawany. Swoim się domysłem rządząc, słuchać nas nie chciał, a samemu sobie tylko dowierzał. Gdyśmy już byli nie daleko Arabji, i stanęli na spoczynek, zwołał nas i rzekł : dotąd szła karawana drogą ku zachodowi, ja was wschodnią poprowadzę, a tak oszczędzimy sobie dziesięć dni podróży. Odpowiedzielismy iż droga wschodnia, lubo krótsza, dla piaszczystych jednak stepów i hord Arabskich tak niebezpieczna, iż się nią żadna karawana nie udaje. Strząsł na to głową, a uśmiechając się ze wzgardą rzekł : iż ojcowie byli prostacy, należy synom i następcom ich głupstwo proprawić. To rzekłszy mimo nasze prośby i nalegania, puścił się drogą wschodnią.
Cośmy przepowiedzili, ziściło się : w dzikich stepach konie i wielbłądy nasze pozdychały; myśmy ledwo nie poumierali z pragnienia, Arabowie nas ze wszystkiego odarli, a gdy życiem nas przecie darowali, związawszy zdrajcę, który wszystkiego nieszczęścia naszego jest przyczyną, przyprowadzamy go do ciebie, żeby nam szkodę nagrodził i karę odebrał. Oczy ku ziemi spuszczone mając, milczał oskarżony : kazał mu Seryf odpowiedzieć, a gdy głowę podniosł, poznał Seryf brata swego Elima. Wzruszył go niezmiernie ten widok, ale się wstrzymał gwałtownie, chcąc słuchać usprawiedliwienia oskarżonego, ten zaś tak mówić począł. Cokolwiek powiedzieli przeciw mnie oskarżyciele, sędzio wiernych! istotną prawdą jest. Wykroczyłem nieludzkością, uporem, i zbytniem zasadzeniem się na własnem zdaniu. Chciałbym krzywdę nagrodzić, ale ciż Arabowie i ich i mnie ze wszystkiego ogołocili. Żądam względu, politowania i miłosierdzia. Otrzymasz je, rzekł Seryf, a gdy pytał oskarżających wiele utracili, a oni mu na piśmie rzecz całą podali, rzekł : darujecież mu winę, jeżeli szkoda zostanie nagrodzona? Odpowiedzieli : z ochotą. Obrócił się więc ku Elimowi i rzekł : słuszna rzecz, żeby brat brata zastąpił, a w tem przyskoczył ku niemu, i ściskając serdecznie rzekł z płaczem ja jestem Seryf, twój brat i podróży towarzysz; jam poczęści przyczyną nieszczęścia twojego, żem cię uraził niewczesną radą, niedogadzaniem, wielomówstwem. Też same, widzę, przywary przywiodły cię do stanu, w którym teraz zostajesz; a mnie, żem się ich potem strzegł, to uczyniło szczęśliwym.
Chciał paść do nóg rozrzewniony Elim, ale go Seryf wstrzymał, a kazawszy odliczyć kupcom, co im się należało, wziął brata do domu, i gdy dali o sobie znać rodzicom, przenieśli się ci natychmiast do Alepu, i byli uczestnikami szczęścia Seryfa, któremu za to Pan Bóg pobłogosławił, iż umiał szacować przestrogi ojca swojego.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.