Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Według tego, jak kto swego ducha zbudzi do poznania najwyższej Prawdy, zajaśnieje ona, t. j. słowa i czyny Chrystusa w całym Boskim Majestacie w myślach jego ducha i jego ludzkiego uczucia.
Dziś wiele ludzi wierzy, że Chrystus żył na ziemi, ale różnie tłumaczą cel Jego pobytu i różnie tłumaczą też Jego naukę.
Nadeszła chwila, iż Piłat, sędzia sprawiedliwy, za jakiego chciał uchodzić przed ludźmi, a przez umycie rąk i przed Bogiem, przyszedł w zaświaty. Dłuższy czas nie zradzał się na ziemi, aż dopiero w postaci Franciszka, zwanego później świętym. Nawet w zaświecie nie pozbył się chęci panowania — jako sędzia sprawiedliwy. Gdy go straszyły obrazy powieszonych lub ukrzyżowanych, czepiał się prędko myślowych arkuszy i odczytywał im różne skargi ludzi, którzy przyczynili się do ich męki. Często skazańcy znikali mu na chwilę z ócz, a on puszczał wodze myślom, czując się w pięknej ziemskiej szacie pomiędzy różnymi możnymi na ziemi i w zaświecie. Tam wyprawiał razem z nimi różne czyny, oszałamiające ducha. Lecz krzyże, służące dawniej jako szubienice, prześladowały go. Nie były to zwykle obrazy astralne, ale żywe odbitki zamęczonych. Jedynie owe trzy krzyże ze sądu nad Panem nie zjawiały mu się; obrazy innych ukrzyżowanych, a było ich wielu, męczyły go, bo tu słyszał głosy, proszące żałośnie o zlitowanie, tam przeklinanie odłączających się duchów. Nie pomagało już odczytywanie skarg myślowych, oni wciąż stali przed jego oczyma i dręczyli wyrzutami jego ducha. Kiedy zaczął wołać: „Jakże wam pomogę?“ zasmucił się tym widokiem. Przyszła mu myśl z Góry od opiekuńczych duchów nieszczęśliwych grzeszników:
Módl się za nich! Módl się sam za siebie! Proś Boga o rozjaśnienie twego ducha, byś mógł poznać swoje grzechy! Odłóż zarozumiałość i pychę, broniące ci wolnego wzlotu ducha do krainy spokoju i duchowego szczęścia, Boskiego życia.
Podobały się Piłatowi owe myśli, bo go już długo były męczyły obrazy ukrzyżowanych i chaos myśli ludzi skarżących i kłamstwa ukrzyżowanych. One nie zginęły razem z przestępcami, ale krążyły jak we śnie. Niejeden wpadnie pomiędzy nie duchem z tej ziemi i zabłądzi, gdy ciało swe do snu ułoży. Tak też i Piłat czuł, że nie żyje życiem prawdziwem, że zjawiający się przestępcy, chociaż się poruszają na krzyżu i z ust ich wychodzą jęki, nie są rzeczywistemi istotami, ale tylko cząstką ich ducha, ożywiającego myślą astralno-fluidarne ciało. Piłat sięgał i dotykał ręką gwoździ, któremi było przybite ich ciało; one tkwiły dalej w ich ciele. To też wołał rozpaczliw-ie: „No, jakże wam pomogę!**
Na owe słowa z Góry „módl się i t. d.“ uspokoił się nieco, próbował się nawet modlić, ale myśli mu się plątały i nie znajdował oparcia w potężnych bogach, których wyznawał na ziemi.
Wspomnienie Chrystusa zakołysało dziwną falą w jego duchu.
Chryste! — westchnął Piłat, — gdzież Twój krzyż? Jakiś Ty naprawdę dobry! Podziwiałem na ziemi Twą pokorę i cierpliwość! Ty jedyny nie złorzeczyłeś mi z krzyża, Ty jedyny nie wymyślałeś ludziom, przypatrującym się Tobie, gdyś wisiał na krzyżu! Nie patrzałeś na krzyż ze zgrozą, ale jak człowiek bardzo zmęczony patrzy na łoże, by na niem odpocząć! Przymrużyłeś tylko powiewi z bolesnym uśmiechem na ustach, gdy szarpnięto za Twoje białe, delikatne dłonie, by Cię przybić na krzyż! Ty ucałowałeś ten krzyż,