Strona:Agnieszka Pilchowa - Pamiętniki jasnowidzącej tom I.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dniu. Widząc Chrystusa zbiczowanego, znów powtórzył: „Biedny człeczyna“. A jednak znów odczuł, że z tego niepojętego Człowieka bije jakaś niezmierna siła i bał się już spojrzeć na Niego.
Człowiek ten żyje obecnie na ziemi. Przez cały szereg zrodzeń strząsał już z siebie powoli te różne naleciałości i brudy duchowe, a jednak jeszcze w tem życiu nie miał zupełnej wiary w Boga, aż nagle przy spotkaniu się z Suryą, czyli obecną Agni P., ożyła w nim błyskawicznie stara przeszłość i z pobladłemi ustami, drżąc na całem ciele, zaraz przy pierwszem spotkaniu prosił o przebaczenie. Jeszcze na kilka godzin przed przybyciem do niej dyskutował głośno w pewnem gronie zwolenników wiedzy duchowej, że nie jest bynajmniej historycznie dowiedzionym fakt, jakoby Chrystus żył istotnie na ziemi, może to być tylko postać legendarna. Interesował się już wiedzą duchową, ale tylko jej zewnętrznemi pozorami, nie wnikając w ducha sprawy. I oto po blisko dwóch tysiącach lat nastało ostateczne przebudzenie się, przebudzenie w pełnej mierze jego wiary w Boga, w posłanictwo Jezusa i we wieczne życie ducha. Przez blisko dwa tysiące lat duchy piekieł strzegły pilnie, by nie mógł przebudzić się duchowo na ziemi. Lecz ponieważ pasma miłości jego ku Suryi zostały nawiązane nie na ziemi, więc nie potrafiły ich złe duchy rozwiązać na ziemi. Te pasma miłości wiekowej małżonki, siostrzanego ducha, przetrwały wszystkie udręki i nie zostały spalone w ogniu namiętności, w ogniu piekła.
W życiu obecnem zbudziła się raz jeszcze stara przeszłość z ogromem nadludzkiej tęsknoty ich wzajemnej za sobą, lecz czuwało nad nimi wiele świadomych duchów, by spotkanie ich nie zostało znieświęconem przez Moce piekieł i by spełniło się to, co było przeznaczonem. Na przeznaczenie to złożyły się jego pragnienia spotkania się z nią, ponawiane przy każdem zrodzeniu się i jej miłość i chęć ratowania go, a kierowały niem Wyższe Moce, by przy spotkaniu się z nią przebudził się duch jego i ujrzał Prawdę. Niskie Moce chciały ją w tej miłości ku niemu ponownie krzyżować. Lecz czuwały nad nimi dobre duchy, by miłość ich wykrystalizowała się w miłość czystą, siostrzaną i braterską.

∗             ∗

Straszna była tęsknota Suryi, kiedy Chrystus odszedł ze świata, a ziemia cała wydawała jej się bezmierną pustynią. Raz po raz widział duch jej swoją przeszłość, swoje długi na ziemi. Często wspinała się najniebezpieczniejszemi drogami na górę, na której Chrystus został ukrzyżowany; nie chciała bowiem iść zwyczajną drogą, tamtędy, gdzie kroczyła Jego noga, by nie znieświęcać śladów stóp Jego. Często na kamieniach i cierniach zostawały krwawe ślady nóg jej, a pasma jej włosów powiewały na kolcach krzaków, przez które musiała się przedzierać. Przypominała się jej cierniowa korona na głowie Chrystusa. „Ja cierpię za swoje winy, ale On cierpiał dla nas, cierpiał za nas!“