Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwilę jego gniewny, podniesiony głos i pełne perswazji, a wkońcu płaczliwe odpowiedzi pani Rendalen, Wreszcie Tomasz poszedł, a ona wróciła do pokoju po pewnym dopiero czasie, wyczerpana i smutna.
— Ach myślałam — rzekła — że jest to jeden, z najlepszych mych uczynków, tymczasem dowiaduję się, że jest najgorszy.
Łzy zalały jej okulary i siadła by je, jak zawsze, obetrzeć.
Nora przystąpiła do niej ze współczuciem.
— Droga pani! — rzekła, klękając,.
Staruszka potrzebowała tej serdeczności i rada była zaufać komuś. Nora dowiedziała się tedy, że „Tomasyna“ była siostrą jej syna. Zpoczątku dziewczyna prowadziła, się dobrze, potem jednak wyjechała do Ameryki, zeszła na manowce i odesłano ją jako umysłowo chorą do ojczyzny. Aż do śmierci płaciła za nią pani Rendalen, nie wspominając o niczem synowi. Bo i nacóż? Teraz Tomasz napadł na nią najokropniej, twierdząc, że Tomasyna miała takie same jak on prawa do dziedzictwa majątku ojca, zaś ustawy są nikczemne i żaden porządny człowiek nie powinien się niemi kierować. W sposób zgoła, bezwzględny oskarżył matkę, że jest winną nieszczęścia i śmierci jego siostry, i oświadczył, że powinnaby za to odpowiadać.
Norę to przeraziło. W ciągu pobytu w szkole doszło ją coś nie coś, ale tak ich rzeczy nie spodziewała się usłyszeć...!
Od tej chwili Tomasz zachowywał się w sposób, który Norę przerażał bardziej jeszcze i cierpiała narówni z panią Rendalen. Traktował ją jak obcą i to szorstko, gdy z nią razem być musiał, w innych razach, usuwał się jej z drogi.