Przejdź do zawartości

Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale on przechylił się przez stół i domagał się odpowiedzi stanowczym i przeszywającym wzrokiem.
— Nazwa miejscowości, w której mieszkałam, i osób, z któremi przebywałam, jest moją tajemnicą — odpowiedziałam zwięźle.
— Którą, mojem zdaniem, ma pani prawo utrzymać, tak przed Januarym, jak przed kimkolwiek — zauważyła Diana.
— Jeżeli jednakże nic o pani nie będę wiedział, nie będę mógł pani dopomóc — powiedział. — A pani przecież potrzebuje pomocy, nieprawdaż?
— Potrzebuję jej i pragnę, by ktoś poczciwy wskazał mi sposób uzyskania pracy, jaką umiałabym spełniać, a za którą wynagrodzenie dałoby mi chociaż najskromniejsze utrzymanie.
— Nie wiem, czy jestem takim kimś poczciwym, ale chętnie, o ile tylko będę mógł, dopomogę pani do osiągnięcia tak uczciwego celu. Przedewszystkiem więc niech mi pani powie, co pani dotąd czyniła i co pani potrafi.
Wypiłam już teraz herbatę. Wielce mnie pokrzepił ten napój; dodał nowego bodźca nerwom, tak że mogłam już teraz spokojnie przemawiać do tego przenikliwego, młodego sędziego.
— Panie Rivers — zaczęłam, zwracając się ku niemu i patrząc na niego, tak jak on na mnie, otwarcie i bez nieśmiałości — pan i siostry pańskie wyświadczyliście mi wielkie dobrodziejstwo, największe, jakie człowiek może wyświadczyć bliźniemu; wyratowaliście mnie od śmierci. To dobrodziejstwo daje wam nieograniczone prawo do mojej wdzięczności i, w pewnym stopniu, do mojego zaufania. Opowiem wam tyle, ile mogę, z dziejów przygarniętej przez was przybłędy... tyle, ile mogę opowiedzieć bez narażania własnego spokoju, własnego bezpieczeństwa moralnego i fizycznego, oraz bezpieczeństwa drugich.
Jestem sierotą, córką duchownego. Rodzice moi odumarli mnie maleńką. Wychowano mnie z łaski, kształcono w zakładzie dobroczynnym. Mogę nawet powiedzieć państwu nazwę tego zakładu, gdzie spędziłam sześć lat, jako uczennica, dwa jako nauczycielka: było to schroni-