Przejdź do zawartości

Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/471

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zachwyconych rzędów wiejskich dzieci. Zazwyczaj przybywała w tej godzinie, kiedy pan Rivers wykładał katechizm. Spojrzenie odwiedzającej raniło zapewne głęboko serce młodego pastora. Rodzaj instynktu ostrzegał go o jej wejściu, choć jej nie widział; a mimo, że wcale na drzwi nie patrzył, gdy ona się w nich ukazywała, na twarz jego wypływał rumieniec, a marmurowe napozór rysy, chociaż nie łagodniały, zmieniały się nie do poznania i samym spokojem silniej wyrażały powściągany żar, niżby go zdradzić mogła gra muskułów twarzy i wymowa spojrzenia.
Oczywiście, młoda dziewczyna znała władzę swą nad nim; on istotnie nie ukrywał, bo ukryć nie mógł, co się z nim dzieje. Mimo zaparcia się chrześcijańskiego, gdy zbliżała się i przemawiała i uśmiechała się doń wesoło, zachęcająco, nawet miłośnie, ręka mu drżała, oczy płonęły. W smutnem i zdecydowanem spojrzeniu można było wyczytać te słowa: „Kocham cię i wiem, że mam łaskę w oczach twoich. To nie powątpiewanie o powodzeniu zamyka mi usta. Gdybym ci ofiarował serce, sądzę, że przyjęłabyś je. Ale to serce jest już złożone na świętym ołtarzu: ogień dokoła niego już rozłożony. Niebawem będzie ono już tylko ofiarą całopalną.“
A wtedy ona przybierała minkę zawiedzionego dziecka; chmurka zamyślenia gasiła promienną jej żywość; wycofywała prędko rękę z jego dłoni i odwracała się w przelotnym gniewie od jego widoku, tak bohaterskiego i tak męczeńskiego. January, niewątpliwie, byłby świat oddał, by pójść za nią, odwołać, zatrzymać ją, gdy w ten sposób odchodziła; ale nie chciał poświęcić dla niej nieba, ani dla raju jej miłości wyrzec się jedynej nadziei, prawdziwego, wiekuistego Raju. Poza tem nie mógł zamknąć wszystkiego, co miał w swej naturze z wędrowca, marzyciela, poety, kapłana — w obrębie jednej jedynej pasji. Nie mógł i nie chciał wyrzec się rozległego pola walki misyjnej dla salonów i spokoju w Yale Hall. Dowiedziałam się o tem od niego samego, gdy kiedyś, pomimo powściągliwości, odważyłam się wtargnąć w jego zaufanie.