Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pochwał, tak obficie szafowanych, a z takiem unudzeniem słuchanych. Nie pytają się teraz, jak długi szereg przodków liczyć kto może, ale jakim był i co uczynił. Szczęśliwa zaiste zmiana, która obaliwszy słabe podstawy, na jakich oparte dawniej dumne bałwany, przywłaszczały sobie prawo do czci świata, każe szukać rzetelnej chwały w talentach, zasługach i cnocie, taką sobie zapewnił Krasicki. Miał on wszystkie zaszczyty panującej dawniej opinji: lecz tak je zaćmił osobistą wartością, iż samo ich wspomnienie zdawałoby się ujmą jego chwały. Dowcip jego, talenta, przymioty, stawią go w rzędzie najznakomitszych ludzi, jakiemi się ta ziemia w oczach Europy i potomności zaszczycać będzie.
Urodził się Krasicki roku 1734. W dziecinnym zaraz wieku okazywał bystrość w pojęciu, dowcip w zapytaniach, żywość i trafność w odpowiedziach. Troskliwi rodzice, widząc w dziecięciu szczęśliwy zaród talentów, starali się, przez najlepszą, jaka natenczas być mogła, edukacyą, zasilać je i rozwijać. Jakożkolwiek zdanie to prawdziwe, że natura daje nam przymioty, które się w dalszem życiu odkrywają; zaprzeczyć nie można, że ich umocnienie i wzrost od edukacyi zależy. Ona je uprawia, ożywia, krzepi: albo przydusza, umarza i niszczy. A lubo zdarza się niekiedy, że moc natury przełamie wszystkie zawady, starga wszystkie więzy, któremi ją krępować usiłowano; częściej atoli złe prowadzenie przytłumia jej dzielność; wstrzymuje, lub zwraca jej pęd; i zrobi dzieło nikczemne z tego, co pod zręczniejszym kierunkiem, stałoby się przedmiotem podziwienia ludzi.
We Lwowie odbył bieg nauk szkolnych. Jeszcze naówczas dopiero co zaczynała się reforma: jeszcze lepszej Filozofji nie znano: jeszcze nauki wyzwolone nie były tem, czem być powinny. Niezrozumiane myśli, najeżone wyrazy, składały najwyższą ich piękność i ozdobę. Zapewne z takich nauk nie wiele mógł korzystać Krasicki. Lecz geniusz sam tworzy swoje oświecenie. Z małej on iskierki roznieca płomień, którego blask nie tylko jemu, ale i drugim przyświeca. Czytanie klassycznych pisarzów, dało mu poznać czczcić owych mniemanych mistrzów, którzy nadętym i niezrozumianym mówiąc językiem, z politowaniem, a ledwie nie z pogardą, na Cyceronów i Liwiuszów patrzyli. Takim sposobem kształcąc swój dowcip, zostawił daleko swoich kollegów, a stał się celem podziwienia dla nauczycielów. Wspominają ci, którzy razem z nim, tym zawodem nauk szkolnych biegli, jego wierszopiskie wyzywania. Już wtedy wyrywał się gwałtem jego przedziwny talent. W szkolnych igraszkach widać było dowcip, który w czasie miał być rozkoszą narodu.
Przeznaczony do stanu duchownego, posłany był do Włoch, dla doskonalenia się w naukach stosownych do swego powołania. Lecz geniusz Krasickiego nie ograniczył się tego gatunku pracą. Zdolność jego rozciągała się do wszystkiego, i że tak powiem, pożerała wszystko. W temto siedlisku nauk i kunsztów, wykształcił swój gust, który w kraju, gdzie dopiero zreformowane zaczęły powstawać nauki, żadnegoby nie znalazł zasilenia. Tam z szanownych grobów wywoływał cienie Fedrów, Horacyuszów, Maronów, Tassów, Aryostów; tam zbogacił umysł prawdziwemi wzorami piękności: i na klassycznych brzegach Tybru, usposobił się do odżywienia w swoim narodzie i języku, owych dowcipów nieśmiertelnych, na których wzór formowały się i formować będą dowcipy wszystkich narodów.
Powróciwszy do ojczyzny, wszedł zaraz na wysokie swojego stanu stopnie; przeznaczony, aby wnet stanął na najwyższych. Pomagało do tego zacne pokrewieństwo, lecz nadewszystko jego własne talenta. Obrany z arcykapituły Lwowskiej na trybunał Małopolski, prezydował tej magistraturze, i tam miał sposobność poznać wszystkie obroty prawnicze, które potem tak dowcipnie i trafnie w Doświadczyńskim opisał. Jeżeli z jednej strony to urzędowanie pożyteczne było, do poznania licznych wad i bezprawiów, które się u nas w administracyi sprawiedliwości popełniały; z drugiej chwalebne dla urzędnika, bo na niem dał dowód wysokiej cnoty, bezinteressowności, bezstronności, i wszystkich przymiotów, które prawy sędzia mieć powinien.
Gdy się pokazał w stolicy, zadziwiał wszystkich swoim dowcipem, który jaśniejący w pięknej ciała postaci, stał się duszą i rozkoszą najświetniejszych towarzystw, jakie wtenczas liczyła Warszawa. Wszystkie posiedzenia brzmiały jego pochwałami. Zapewne kształtna postać nie jest jedną z pierwszych zalet człowieka: ale połączona z imnemi rzeczywistemi talentami, nie mało się do jego wziętości przyczynia, i sprawia za pierwszem wejrzeniem, przychylne, lubo niekiedy zawodne, dla niego uprzedzenie[1].
Tak świetne Krasickiego talenta ściągnęły uwagę króla. Stanisław August umiał je czuć i szacować. Poznał on w Krasickim człowieka, który swoim dowcipem był w stanie przyłożyć się wiele do chwały jego panowania. Starał się więc pozyskać go dla siebie, a razem zachęcić. Wyrobił mu indigenat w prowincyi Prus zachodnich, dał kanonią Warmińską, a wkrótce otrzymał koadjutoryą Warmińskiego biskupstwa. Jemu był winien Krasicki swoje prędkie wyniesienie na dostojeństwa kościelne, i sam to nie raz z uczuciem powtarzał. Jakoż w pismach swoich nieśmiertelną pamiątkę swojej wdzięczności zostawił.
Wychodziło podówczas pismo peryodyczne, pod tytułem Monitor, na wzór Spektatora Angielskiego, którego w znacznej części było tłumaczeniem. Pismo to moralne, bardzo dobrze układane, osobliwie w pierwszych latach, przyczyniało się wiele do oświecenia narodu i prostowania jego opinji. W niem składał Krasicki pierwsze płody dowcipu swogo. Chociaż wiele piór około tego pisma pracowało, i wszystkie artykuły są bezimiennie umieszczone; po tonie lekkim, wesołym, zabawnym, nie trudno jest poznać Krasickiego robotę. Takto prawdziwy dowcip ma swoję cechę: wszędzie on wyryje swoje piętno, wszędzie jest do siebie podobnym.
Śmierć Grabowskiego w roku 1766 przyśpieszyła Krasickiemu obięcie Warmińskiego biskupstwa. Żadna katedra w Polszcze nie miała tylu ludzi z wielkiemi talentami, co Warmińska. W niej słynął Dantiscus, szacowany poeta w łacińskim języku; w niej jaśniał Hozyusz, jeden z najsławniejszych ludzi swojego wieku, który był legatem Papiezkim na soborze Trydentskim, a którego dzieła na wszystkie prawie języki europejskie przełożono. W niej siedział Kromer, dziejopis, jeograf, mówca i statysta, godzien stanąć w swoim rodzaju obok pierwszych autorów Rzymu. Ją zaszczycił Tideman, że był przyjacielem i dobroczyńcą Kopernika, i usposobił go, aby został zaszczytem swego narodu, a nauczycielem wszystkich. Jej był głową Załuski, którego listy są szacowną dziejów owoczesnych pamiątką. Jej chwałę utrzymał Grabowski, mąż oświecony i gorliwy o rozkrzewienie nauk. Szereg tak znakomitych ludzi godnie Krasicki zakończył.

Zawód życia publicznego, ten zawód, w którym obywatel ze wszystkiemi talentami najświetniej się okazuje; gdzie rozum, cnota, moc duszy, miłość ojczyzny, otwarte ma pole; gdzie staje na widoku to wszystko, co serce ludzkie najszlachetniejszego, co umysł najwynioślejszego mieć może; ten, mówię, zawód nadto był krótki dla Krasickiego. Na jednym tylko znajdował się sejmie 1768 roku. Smutna epoka upodlenia narodu w zgwałceniu jego reprezentacyi, w narzuceniu nań więzów, które

  1. Gratior et pulchro veniens in corpore virtus. AEneid. lib. v.