Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/458

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

IX. Po dwudziestu i jeden lat panowania, umarł Houan-ti nie mając więcej nad lat trzydzieści sześć. Monarcha przymiotów nienadzwyczajnych, leniwy, dający się rządzić Ministrom i Eunuchom dworskim, przez co wiele się niesprawiedliwości w kraju działo. Ja sam dla tego, żem się był jednemu urzędnikowi dworskiemu Tchang-ti, nie wiem dla jakiej przyczyny, nie podobał, miałem zamknięte wrota pałacu cesarskiego przez ośm miesięcy, ledwom go ubłagał prośbą i podarunkiem, i tak dopiero mi pensyą i inne wygody przywrócono.
Następca tronu tejże, co i przeszły dynastyi, nazywał się Ling-ti, jeszcze gorszy, i nikczemniejszy od przeszłego. Ten, lubo mnie do dworu nie kazał wzywać, wszystko mnie jednak dochodziło punktualnie. Panowanie jego przez lat 21 było takie, jakiego się spodziewać należy pod monarchą, który rządzić nie umie. Pod jego następcą dziecięciem Hien-ti, jeszcze nieszczęśliwsze było państwo; nakoniec Tong-tcho wódz najwyższy bunt podniósł, cesarza zabił, pałac spalił, miasto i wszystkie okolice zrabował. Wtem zamięszaniu straciłem wszystko, a uciekłszy z miasta, skryłem się w jednej małej wiosce, tam kupiwszy mały domek, resztę majętności w gotowiznie zakopałem dla bezpieczeństwa w ogródku moim.
Po wielu rewolucyach Tchao-lie-wang pochodzący z familji dawniejszych cesarzów, zaczął nową dynastyą, którą kronikarze Chińscy zowią Han. Byłto monarcha wojenny, i lubo się w rycerskiem rzemieśle kochał, nie zaczynał przecie wojny dla swojej zabawy. Powiadał on nie raz, iż zwycięztwo monarchę zdobi, ale pokój uszczęśliwia poddanych. Błogosławił go lud za życia, po śmierci płakał. Trzy niespełna lat panował. Przed samą śmiercią mówił do przytomnych : kto doszedł lat pięćdziesiąt, nie powinien sie skarżyć na krótkość życia, grzeszyłbym ja, gdybym to czynił będąc sześćdziesiątletni.
Kazał się potem zbliżyć synowi, który miał być jego następcą, a wziąwszy za rękę pierwszego ministra swego nazwiskiem Ko-leang, rzekł : « Jeżeli mój syn nie
« będzie słuchał rad twoich zbawiennych, zrzuć go z
« tronu, a sam nań wstąp. » Do syna obrócił dalszą mówę : « Choćby ci się, rzekł, zdrożność jakowa najmniejszą być zdała, skoro ją postrzeżesz, nie czyń
« jej działania dobrego, choćby ci się najpospolitsze i
« małej wagi zdało, nie opuszczaj. Cnota tylko sama
« godna jest naszej usilności; nie miałem jej tyle, żebyś
« ze mnie brał przykład, bądź powolny ministrowi Ko-
« leang, znajdziesz w nim drugiego ojca. »
Odmiana moja stała się siódmego roku panowania Hien-ti, dnia 18 Kwietnia roku pańskiego 230. W Rzymie panował naówczas Alexander Severus, następca Heliogabala.
Przyzwyczajony zupełnie do obyczajów kraju, w którym zostawałem, język doskonale umiejąc, w tej nowej sytuacyi postanowiłem ujść za Chińczyka, i nazwałem się Lin-tscheu. Przyszedłem do wsi, z której nie dawno wyszedłem, i pokazawszy urzędnikowi list przedajny z podpisem ręki mojej dawnej, wyperswadowałem łatwo całej okolicy, iż cudzoziemiec z kraju wyszedł, i mnie possessyą swoję sprzedał; do czego jeszcze służył list moją ręką pisany do tegoż znajomego charakteru mojego przedtem urzędnika.
Małoletnosć cesarza Hien-ti wieleby była nieszczęść przyniosła krajowi, gdyby ów wierny i cnotliwy minister Ko-leang wszystkiemi interesami nie zawiadywał. Młody monarcha pamiętny rozkazów ojca dał mu się we wszystkiem powodować, i na dobro to kraju wyszło póty, póki Ko-leang u dworu mieszkał. Ale oddaliwszy się nieco dla odparcia nieprzyjaciół, zostawił miejsce zwyczajnej dworów truciznie, pochlebcom. Ci korzystając z dobrej pory zaczęli nieznacznie dawać młodemu panu do wyrozumienia, iż już czas przyszedł, żeby wyszedł z opieki, i pokazał całemu światu, iż mu na potrzebnych do rządu przymiotach bynajmniej nie schodzi.
Proste jest, ale prawdziwe przysłowie, iż złe ziele najlepiej się krzewi. Ko-leang powróciwszy do dworu, postrzegł niespodziewaną odmianę, jako jednak był człowiek wielce roztropny, nie dał poznać cesarzowi, iż jego odmienny sposób myślenia nie był mu tajny. Cesarz z swojej strony mimo usilne nalegania pochlebców, nie mógł się w tym punkcie przezwyciężyć, żeby wiernego sługę, oddalił; przecież mimo powierzchowne oświadczenia, zdrowe rady ministra po większej części były zaniedbane. Ci, których dla cnoty i zasług na urzędach poosadzał, pod różnemi pretextami oddaleni, a na ich miejscu osadzeni ludzie młodzi bez wiadomości, bez cnoty, bez doświadczenia.
Z początku nie tak były znaczne złe skutki niedobrych rządów. Odkrył czas, jak wiele na tem straciło państwo : bunty domowe, wojny zagraniczne, panowanie to z pierwiastków szczęśliwe, przywiodły wraz z państwem do upadku. Umarł, nieszczęściem ojczyzny swojej zgryziony Ko-leang, a jakby z nim ostatni filar państwa upadł, od tego czasu zamięszania i wojny coraz się większe wzmogły. Song-tchao buntownik, zwyciężywszy wojska przez wodzów nieumiejętnych komenderowane, cesarza z tronu zrzucił, i na wygnanie do dalekich krajów posłał. Sam nie długo z szczęścia swojego korzystał, a syn jego Chi-tsuwaty osiadłszy tron, zaczął nową dynastyą nazwaną Tsin.
X. Publiczne nieszczęścia zwyczajnie najbardziej dają się czuć prywatnym ludziom. Mają możni swoje excepcye, i jużto musi być ostatnia klęska, kiedy i oni cierpią. Życie moje ukryte na wsi nie oszczędziło mi nieszczęścia powszechnego uczestnictwa. Dwa razy musiałem z całą gromadą wsi naszej w góry uciekać. Za każdym powrotem zastaliśmy domy spustoszałe, obory i gumna puste. Za trzecim razem, gdym nawet i znaku domu mojego nie zastał, porzuciłem kraj winą rządców zgubiony.
Przebywszy granice prowineyi Chen-si, znalazłem się w kraju zupełnie dzikim, błąkałem się przez kilka miesięcy między górami, wszedłem nakoniec w niziny, ale te piaszczyste żadnego nie mogły dać pożywienia. Zimno zaczęło mi dokuczać; chcąc więc przynajmniej znośniejszego powietrza szukać, udałem się ku zachodowi, w tej nadziei, iż przynajmniej kraj jaki mieszkalny znajdę. Daremne były przez długi czas usiłowania moje : zaszedłszy jednakże w kraj górzysty i leśny, znalazłem podobnąż wcale sytuacyą do owej, gdziem był pierwszy raz odmłodniał.
Osiadłem tam, chcąc w oddaleniu od towarzystwa ludzkiego, które mi się było sprzykrzyło, dni, jeżeli nie zupełnie szczęśliwe, przynajmniej spokojne pędzić. Żem miał drzewa dostatek, zbudowałem sobie dóm nie wspaniały, ale wygodny, uprawiłem znaczny kawał roli,