Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

braterską tchnącego człowieka, pamięć wszystkich Marcellów stanęła mi w umyśle. Zachowując M. Marcella, cześć im nawet po śmierci oddałeś, i dom ten znakomity już do kilku tylko głów uszczuplony[1], prawie od wygaśnienia wybawiłeś.
Słusznie przeto dzień ten przenosisz nad swoje najchlubniejsze a niezliczone dni radości; bo dzieło dnia tego do ciebie jednego należy: wszystkie inne pod sprawą twoją dokonane świetne są wprawdzie, ale iluż to było, coć do nich dopomogło? Tu zaś przeciwnie tyś sam żołnierzem i wodzem, i toć jest właśnie co ci wiekopomną zjedna sławę. Znikną kiedyś pomniki zwycięztw twoich; nic bowiem niema ręką ludzką zdziałanego, czegoby czas nie pożarł i nie strawił: ale to dzieło sprawiedliwości i ludzkości twojej coraz jaśniejszym świecić będzie blaskiem, tak iż ile długość lat ujmie twoim pomnikom, tyle sławie twojej przyczyni.
Zwyciężyłeś już pierwej sprawiedliwością i umiarkowaniem tych wszystkich, którzy w wojnach domowych pokonali swych nieprzyjaciół: dziś samegoś siebie zwyciężył. Nie wiem czyli co powiem tak zrozumieją słuchacze, jak ja czuję: zwyciężyłeś poniekąd samo zwycięztwo, wracając zwyciężonym co im wydarło zwycięztwo. Kiedy na mocy prawa zwycięztwa wszyscybyśmy sprawiedliwie zginąć musieli, wyrok twój łaskawy życie nam zachował; słusznie zatem sam tylko jeden jesteś niezwyciężony, ponieważ pokonałeś siłę i srogość zwycięztwa.
V. Ale uważajcie, senatorowie, jak daleko rozciąga się wyrok K. Cezara. Wszyscy cośmy się na tę wojnę udali, zniewoleni me wiem jakim smutnym i dla Rzeczypospolitej nieszczęśliwym losem, jeśliśmy cokolwiek po ludzku pobłądzili, pewnie od zbrodni wolni jesteśmy. Jakoż gdy na prośby wasze Cezar zachował Rzeczypospolitej M. Marcella, gdy mnie samego od nikogo nieproszony, i innych znakomitych mężów, których tu licznie zgromadzonych i godnością przyodzianych widzicie, wrócił ojczyźnie; nie wprowadził on nieprzyjaciół do senatu, lecz osądził że wielu z niewiadomości raczej, z płonnej i próżnej bojaźni, niżeli z zawziętości i zemsty w tę się wojnę wplątało.

Co do mnie, zawsze byłem w lej wojnie za wysłuchaniem warun-

  1. Drugi K. Marcellus, brat rodzony Marka, konsul roku, zginął w wojnie domowej 48 roku.