Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

słów jak to, które teraz z xiąg Etrusków wyjęte do ciebie zastosować się dają. Jestże jaki obrządek tak starodawny jak ten, który równocześnie z Rzymem od królów odebraliśmy? jaki tak tajemny jak ten, który nie tylko ciekawych, ale nawet przypadkiem zabłąkanych spojrzeń nie cierpi? na który nie tylko w złych zamiarach, ale nawet niechcący nikt wejść nie może? ten nakoniec obrządek, którego za pamięci ludzkiej żaden przed P. Klodiuszem mężczyzna nie zgwałcił, żaden nigdy nie odwiedził, żaden nie znieważył, na który żaden spojrzeć nie śmiał? Odprawia się przez panny westalskie, odprawia się za lud Rzymski, odprawia się w domu urzędnika będącego przy władzy, odprawia się z nadzwyczajnemi ceremoniami, odprawia się na cześć bogini, której imienia nawet mężczyznom wiedzieć nie godzi się, którą Klodiusz dla tego Dobrą Boginią nazywa, że mu takową zbrodnią przebaczyć miała.

XVIII. Nie! nie przebaczyła ci, wierzaj mi; chyba rozumiesz że ci ta zbrodnia przebaczona, dla tego że cię sędziowie odpuścili złupionego i z ostatniego grosza odartego, ich sądem uwolnionego, ale sądem wszystkich ludzi potępionego, albo żeś wzroku, jak niesie powszechne mniemanie, za tę bezbożność nie stracił. Ale kto może wiedzieć jaka kara idzie za tą zbrodnią, kiedy żaden przed tobą mężczyzna tych obrzędów umyślnie nie widział? Byłażby ślepota cięższem dla ciebie ukaraniem, niżeli zaślepienie przez żądze rozumu? I tego także nie czujesz, że stulone oczy jednego z twoich przodków byłyby pożądańsze dla ciebie, niżeli pałające twojej siostry spojrzenia? Jeżeli się dobrze zastanowisz, poznasz że choć cię ludzie dotąd nie ukarali, dosięgła cię już kara bożka. Ludzie bronili cię w brudnej sprawie, okrytego hańbą, splamionego przestępstwem wychwalali, przyznającego się prawie w sądzie od winy uwolnili; ludzie nie urazili się nawet o to, żeś im swem gachowstwem ciężką krzywdę wyrządził[1]; ludzie dostarczyli ci broni, jedni na mnie, drudzy potem na onego niezwyciężonego obywatela[2]. Przyznaję tedy żeś odebrał od ludzi niemałe dobrodziejstwa, i że większych życzyć sobie

  1. Cezar, do którego domu wkradł się Klodiusz w czasie obrzędów Dobrej Bogini, dla widzenia się z jego żoną Pompeją, udał że temu nie wierzy, ale że, jak mówił, na żonę Cezara cień nawet podejrzenia padać nie powinien, żonę oddalił. Plutarch, Cicero, 38; Caesar, 11.
  2. Na Pompejusza.