Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/420

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w Brunduzyum, mógł, jak groził, ruszyć do Rzymu, nie powstrzymałby się od żadnego okrucieństwa, on, który w domu gospodarza swego w Brunduzyum najmężniejszych i najlepszych obywatelów pomordować kazał, których krew, u nóg jego ginących, pryskała, jak wiadomo, na twarz jego żony[1]. Taką rzezią rozjuszony, gdy wracał z większą zawziętością na wszystkich dobrze myślących, niżeli miał ku tym, których pozabijał, komu z nas, senatorowie, albo jakiemu zgoła dobremu obywatelowi byłby przepuścił?
Od tej plagi Cezar z własnej ochoty (i inaczej być nie mogło), Rzeczpospolitą uwolnił. Gdyby się on w tej Rzeczypospolitej nie urodził, jużbyśmy zbrodnią Antoniusza żadnej Rzeczypospolitej nie mieli. Tak rozumiem i tak oświadczam i gdyby jeden młodzieniec nie pohamował zapędów i okrutnych zamiarów onego szaleńca, Rzeczpospolita zupełnieby zginęła. Jemu tedy dnia dzisiejszego, senatorowie (ponieważ dziś dopiero zgromadzić się, i dzięki jego opiece zdania nasze swobodnie wynurzyć możemy), jemu, mówię, władzę nadajmy, aby nie tylko przez siebie podjętej, ale i przez nas mu poleconej sprawy publicznej mógł bronić.

III. O legii także Marsowej, ponieważ po długim czasu przeciągu o Rzeczypospolitej mówić nam wolno, zamilczeć nie można. Byłże kto kiedy tak dzielny, tak miłujący ojczyznę, jak ta cała legia? Uznawszy M. Antoniusza za nieprzyjaciela ludu Rzymskiego, nie chciała być narzędziem jego szalonych zamysłów: odstąpiła konsula, czegoby zapewne nie uczyniła, gdyby miała za konsula tego człowieka, który w jej oczach nic nie działał, nic nie knował, coby nie zmierzało do wyrżnięcia obywatelów, do zguby Rzeczypospolitej. Potem ta legia Albę zajęła. Mogłaż obrać inne miasto, albo dogodniejsze dla naszych zamiarów, albo wierniejsze, albo złożone z dzielniejszych i przywiązańszych do ludu Rzymskiego obywateli? Za przykładem tej legii poszedłszy czwarta, pod dowództwem swego kwe-

  1. Tak ukarał Antoniusz setników dwóch legij z Macedonii sprowadzonych, czwartej i Marsowej, za to że żołnierze nie chcieli mu służyć, bo im tylko po 400 sestercyów, 133 złotych obiecywał, gdy tymczasem Oktawian po 500 denarów, to jest pięć razy tyle na rękę każdemu z weteranów Cezara wyliczył. Cicero ad Atticum, XVI, 8, 9. Dio Cassius, XLV. Appian, III, 17, Livius, epitome, 117. Te dwie legie przerażone śmiercią swych dowódzców, ruszyły z Antoniuszem przy końcu listopada z Brunduzyum do Rzymu, ale zatrzymały się w Albie, gdzie przeszły na stronę Oktawiana.