Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/487

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Antoniusz? Coż powiem o wszystkim ludzie Rzymskim, który napełniając całe Forum, po dwakroć mnie jednomyślnie i jednogłośnie na mównicę powołał[1], i największą chęć odzyskania wolności okazał? Tak tedy, gdyśmy wprzód sobie życzyli żeby lud Rzymski poszedł za nami, teraz go za przewodnika mamy. Jakaż jest nadzieja aby ci, co oblegają Mutynę, z wodzem i wojskiem ludu Rzymskiego wojnę prowadzą, w pokoju z ludem Rzymskim żyć mogli? Zachowająż pokój z miastami municypalnemi, których taka gorliwość dała się widzieć w uczynionych przygotowaniach, danych żołnierzach, obiecanych pieniądzach, iż lud Rzymski żałować nie może, że w każdem mieście senatu niema?
Pochwalić senat powinien mieszkańców miasta Firmum, którzy najpierwsi pomoc pieniężną przyobiecali, odpowiedzieć w chlubnych wyrazach Marrucynom[2], za to że za infamisów ogłosili tych, którzyby się od służby wojskowej uchylali. To się dzieje w całej Italii. Będzie miał zapewne Antoniusz stały pokój z nimi, i oni z nim. Jaka większa niezgoda? wśród niezgody zaś jakim sposobem pokój między obywatelami nastąpić może?

Przechodząc od ludu do szczególnych osób, L. Wisydiusz[3], rycerz Rzymski, pełen cnót i zalet, zawsze wzorowy, którego czujną troskliwość o bezpieczeństwo osoby mojej w czasie mego konsulatu poznałem, który sąsiadów swoich nie tylko zachęcił żeby się do wojska zaciągnęli, ale im majątkiem swoim dopomógł, taki mówię człowiek, którego dekretem naszym pochwalić powinniśmy, będzieli mógł pojednać się z Antoniuszem? A K. Cezar, który go od Rzymu odparł? A D. Brutus, który go od Gallii odpiera? Sam może przegniewa się i pogodzi z Gallią, która go przyjąć nie chciała? Wszędzie ujrzycie, senatorowie, jeżeli temu nie zaradzicie, pełno niezgody, pełno nienawiści, z których rodzą się wojny domowe. Nie żądajcie więc tego, co być nie może. Strzeżcie się, senatorowie, abyście w nadziei utrzymania chwilowego pokoju, na zawsze go nie utracili.

  1. Raz 20 grudnia 44 roku, drugi raz 4 stycznia 43 roku, kiedy Cycero czwartą i szóstą Filippikę powiedział.
  2. Firmum w kraju Picenów, dziś Fermo w marchii Ankońskiej. — Do Marrucynów należało miasto Teate w środkowej Italii.
  3. Ten rycerz Rzymski nazywał się nie Wisydiusz, ale Nisydiusz, jak się okazuje z listu Cycerona do Attyka, XI, 17.