Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 3 Mowy.djvu/534

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaraz więźnia nie chciał, ażeby, jak sądzę, nie zdawał się zbyt łaskawym zwycięzcą. Wylawszy z plugawych ust na tego zacnego obywatela najcięższe obelgi, chciał chłostę i katuszami zmusić go do wyznania, gdzie chował skarbowe pieniądze, i to przez dwa dni. Potem mu głowę odciąć, i tę na spisie zatkniętą obnosić kazał, ciało po ulicach włóczone i pokaleczone w morze wrzucił[1]. Z takim to nieprzyjacielem wojować mamy, którego srogie okrucieństwo przewyższyło najsroższą Barbarzyńców dzikość. Co powiedzieć o pomordowanych obywatelach Rzymskich? o złupionych świątyniach? Kto może takie okropne nieszczęście dostatecznie opłakać? A teraz wałęsa się po całej Azyi, po królewsku się przejeżdża, myśli żeśmy inną wojną zatrudnieni; jak gdyby to nie była jedna i taż sama wojna, którą z tymi dwoma złoczyńcami prowadzić mamy.

III. Obraz okrucieństwa M. Antoniusza w Dolabelli widzicie: jedno utworzyło się na wzór drugiego: z Antoniusza brał Dolabella wszystkie przykłady zbrodni. Czy myślicie że Antoniusz okaże się łagodniejszym w Italii, jeżeli jej panem zostanie, niżeli Dolabella w Azyi? Mnie się zdaje że i Dolabella doszedł do najwyższego stopnia okrucieństwa, do jakiego tylko szalony człowiek dojść może; ale też i Antoniusz nie omieszka użyć, jeżeli będzie w jego mocy, żadnego rodzaju katuszy. Wystawcie więc sobie przed oczy, senatorowie, ten okropny i opłakany widok, ale potrzebny do wzbudzenia w was odwagi: napad nocny na najznaczniejsze Azyi miasto, najście zbrojnych łudzi na dom Treboniusza, gdy ten nieszczęśliwy pierwej miecze w ręku rozbójników zobaczył, nim się dowiedział co to znaczy; wniście rozjadłego Dolabelli, jego słowa plugawe, twarz szkaradną, więzy, bicze, tortury i kata Samiariusza. Mówię że to wszystko Treboniusz zniósł mężnie i cierpliwie: wielka zaleta, i, zdaniem mojem, ze wszystkich największa. Jestto w istocie rzeczą mędrca, wystawić sobie naprzód w myśli cosiękolwiek człowiekowi przytrafić może, a gdy się przytrafi, spokojnie znieść. Większego bez wątpienia potrzeba na to rozumu, żeby zapobiedz aby się niepodobnego nie zdarzyło, lecz nie mniejszej odwagi, żeby znieść mężnie, kiedy się zdarzy. Nadto, Dolabella tak się wyzuł z uczuć ludzkości, chociaż ich nigdy nie miał, że swe nienasycone okrucieństwo

  1. Epist. fam. XII, 12. Inaczej opowiada zamordowanie Treboniusza Appian, III, 3. Dio Cassius, XLVII.