Przejdź do zawartości

Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nać się, czy opis odpowiada istotnemu stanowi rzeczy.
— Tego rodzaju imprezę zostawiam tobie, mój kochany — rzekłem, nie zdradzając bynajmniej dobrego humoru. — Twoja powierzchowność uległa od tego czasu znacznym zmianom, lecz jestem przekonany, że mnie poznaliby na pierwszy rzut oka.
— W każdym razie cieszysz się w sferach policyjnych tak nieposzlakowaną opinją, że mógłbyś mi przynajmniej załatwić bilet wstępu — rzekł Ralf.
— Otóż to — zawołałem z tryumfem. — Drwisz mój drogi, czy o drogę pytasz? Znają mnie tam omal tak dobrze, jak i ciebie, kochanie. Kto zatem zechciałby dać bilet wstępu do muzeum policyjnego wypuszczonemu z więzienia włamywaczowi?
Ralf wzruszył ramionami, widocznie podrażniony mojem opozycyjnem stanowiskiem w tej sprawie.
— Człowiek, który zwiedził to muzeum i opisuje je w tym artykule, musiał także postarać się o bilet wstępu — rzekł Ralf w odpowiedzi. — Zapewne otrzymał go od swego nakładcy, jako dziennikarz lub literat. Wszak i ty jesteś znanym i cenionym literatem i mógłbyś otrzymać bilet do muzeum w ten sam sposób. Po prostu nie chce ci się potrudzić i na tem polega cała trudność. Nie wymagam tego jednak od ciebie, mój przyjacielu, abyś dla zadowolenia mojego kaprysu miał się narażać na jakiekolwiek nieprzyjemności. To prawda, że włosy moje posiwiały i wszyscy uważają mnie już od dawna za nieboszczyka, lecz gdybym uległ pokusie i poszedł tam, mimo piętrzących się przeszkód, a potem został poznany, następstwa takiej ewentualności byłyby dla ciebie nazbyt straszne, aby można było nawet pomyśleć o nich. Nie psuj sobie zatem humoru,