Przejdź do zawartości

Strona:E. W. Hornung - Włamywacz Raffles mój przyjaciel.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tylko przeżyliśmy, nie należała do najprzyjemniejszych. Ale wracając do rzeczy — zapowiadam ci, że nie mam innego napoju, oprócz herbaty.
— A na czem ją gotujesz? Czy nie obawiasz się, że przed odjazdem naszego gospodarza gazomierz był odczytany?
— To moja tajemnica, względnie dodatek do mojej wynalazczości. Nasz zawód wymaga, aby znać się na arkanach sztuki monterskiej.
— Jestem przekonany, że czcigodny pułkownik ma doskonale wyposażoną piwnicę.
— Mój kochany, wszak dosyć jasno postawiłem kwestję. Nie chcę niczego ruszyć w tym domu, stosuje się to także do piwnicy naszego gospodarza. Mieszkam tutaj nie w interesach, lecz na urlopie. Zapowiadam ci, że nie dopuszczę do tego, aby ci ludzie ponieśli przez nas bodaj najmniejszą stratę. Za zużyte światło elektryczne, gaz i t. p. zamierzam pozostawić kwotę należną na stole w jadalni z odpowiednim komentarzem.
— Nie rozumiem, dlaczego nie moglibyśmy uczynić tak samo z winem; pożyczmy sobie jedną butelkę i zwrócimy właścicielowi odszkodowanie.
Widocznie Ralf dał się przekonać mojem logicznem rozumowaniem, ponieważ poklepał mnie przyjaźnie po ramieniu. Zawsze zresztą ulegał mi wówczas, gdy okazywałem na tyle odwagi w argumentacjach i umiałem mu się sprzeciwiać. Nigdy jeszcze żadne z moich drobnych zwycięstw nie okazało się tak lukratywne, jak obecne. Piwnica była wprawdzie bardzo mała, a raczej była to wpuszczona w mur szafa, zabezpieczona nędznym zamkiem, lecz jakże wybornie zaopatrzona! Nie brakło tam ani doskonałej czystej wódki, ani win zagranicznych, ani wybornych nalewek. Na najwyższej półce poły-