Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

najmniejszej ochoty na spowiedź nocną. Rzekła niezbyt uprzejmym tonem:
— Co zrobiłaś?
— Przycięłam sobie włosy na grzywkę, ciotko Elżbieto.
— Grzywkę?
Ciotka Elżbieta usiadła na łóżku.
— Ale zaraz obcięłam ją doszczętnie — zawołała Emilka pośpiesznie. — Ostrzygłam włosy aż do skóry.
— Cóż za straszydło zrobiłaś z siebie! — rzekła, krzywiąc się niemiłosiernie. — Nigdy jeszcze nie widziałam tak brzydkiej twarzy, jak twoja w tej chwili. A przytem postąpiłaś w sposób wysoce nieodpowiedni.
Tym razem zgadzała się Emilka z ciotką Elżbietą, co niezawsze im się zdarzało.
— Żałuję bardzo, że to zrobiłam — rzekła z błagalnem wejrzeniem.
— Będziesz jadać kolacje w spiżarni przez cały tydzień — orzekła ciotka Elżbieta. — I nie pojedziesz ze mną w przyszłym tygodniu do wuja Olivera. Przyrzekłam, że cię zabiorę. Ale nie mogę zabrać ze sobą kogoś, kto tak wygląda.
To było okrutne. Emilka cieszyła się bardzo na tę bytność w domu wuja Olivera. Ale najgorsze już minęło. Nogi jej zaczynały się rozgrzewać. Postanowiła zrzucić wszelki ciężar z serca, skoro już raz zaczęła się spowiadać.
— Jeszcze coś powinnam ci wyznać, ciotko Elżbieto.

278